Po tym zwiedzaniu nie lubię podróży. Razem z deportowanymi Górnoślązakami jechałam „krowiokiem” na zawiany polarnym wiatrem wschód Rosji. Ze świadomością, że, być może, jest to podróż w jedną stronę.
Bo wystawa jest rozwojowa i od początku wbrew temu, że przedstawia umarłych – żyje. Startowała z kilkunastoma eksponatami przechowywanymi w ukryciu przez dziesięciolecia, kiedy temat był zakazany. Z dnia na dzień jest ich więcej. – Wczoraj jeden ze zwiedzających przywiózł dwie walizki ojca, który wrócił z wywózki. Jego córka przyznała, że dzięki temu odkryła, że tata przechowywał po swoim ojcu takie pamiątki. Jakub Zorzycki, który nam o tym opowiada, jest kierownikiem „Centrum” i sam dowiedział się o deportacjach niedawno. Dopiero w zeszłym tygodniu jego 84-letnia babcia Dorota zwierzyła się, że miała kuzyna, którego zabrali do Rosji. Nikt w rodzinie o tym nie mówił. To daje nadzieję, że wielu zapomnianych zmartwychwstanie dzięki istnieniu Centrum.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.