Wchodzących wita zapach pierników. To chatka Baby Jagi. Kiedyś zwabiła Jasia i Małgosię, a teraz przyciąga dzieci z rodzicami.
W piernikowym domku przy wielkim stoi straszna czarownica, groźnie patrząc na widzów. Mali zwiedzający rozglądają się wokół, chrupiąc pierniki. Opodal łypie groźny wilk z bajki o Czerwonym Kapturku. - Popatrz, mamo, w koszyku Czerwonego Kapturka jest prawdziwe jedzenie! – woła mała Kasia Walkiewicz. – Tak jak te pierniczki! A mogę dotknąć tego wilka…? – pyta zaciekawiona. Dziewczynka z zapałkami smutno spogląda przez okno na zastawiony stół, dzieci sprawdzają, co widać z miejsca, w którym stoi. Pływająca na liściu Calineczka też budzi emocje. – To ona była aż tak malutka? – dziwi się Julka. – Ta żaba jest większa od niej! – zauważa zdziwiona.
Pomysł na muzeum
Dorośli rozglądają się po wystawie z prawdziwym zainteresowaniem – bajkowe sceny wyglądają naprawdę efektownie. Działalność młodych pracowników wałeckiego muzeum przyniosła doskonałe rezultaty. Pomysł wystawy pojawił się w czasie muzealnych dyskusji nad sposobem przyciągnięcia do muzeum najmłodszych i pokazania im, że muzeum to nie nudne wystawy.
– Wystawa powstawała miesiąc, samo przyklejenie 52,5 kg pierników zabrało nam sporo czasu – mówią autorzy wystawy: Marlena Jakubczyk i Jarosław Harasimowicz z MZW. – Staraliśmy się przedstawić baśnie tradycyjne, pomijając bajki Disneya czy komiksy. Baśnie tradycyjne wydają nam się najbardziej efektowne. Większość scenografii wykonaliśmy sami, począwszy od śniegu po domek Baby Jagi, najtrudniejszy technicznie. Znalezienie właściwego kleju, który trzymałby pierniczki, zajęło sporo czasu. Sanie dla Królowej Śniegu zamówiliśmy, zwierzęta i choinki pojawiły się tu dzięki uprzejmości nadleśnictw.
Kunsztowne gadżety
Baśniowym scenkom towarzyszy miniwystawa wycinanek Edwarda Noniewicza, przedstawiających bajkowe postaci. Ich autor z zainteresowaniem wędrował od Królowej Śniegu do Czerwonego Kapturka.
– Wystawa fascynująca i dla dorosłych, i dla dzieci – uważa Zuzanna Stelmachowska, która przyjechała specjalnie z Łowicza. – Jestem oczarowana. Wiedziałam, że jest robiona z dużym rozmachem, ale nie sądziłam, że aż tak! – podkreśla. Każdy ze zwiedzających otrzymał katalog z pięknymi ilustracjami, wykonanymi specjalnie z tej okazji przez Malwinę Mosiejczuk. Obrazy jej autorstwa były również prezentowane w czasie wernisażu. Wystawę można zwiedzać do końca stycznia przyszłego roku w Muzeum Ziemi Wałeckiej w Wałczu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Czyli smutne losy Flipa i Flapa. Bo już z końcówki ich kariery.
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.