Irena Rzytki - wiersze...


Listopad
Słońce zachodzi
i dzień się do snu kładzie.
Przyniosłeś trochę
zadumy listopadzie.

Pierwsze przymrozki,
na trawie szron o świcie.
I wielką prawdę,
że przemija życie.

Przemija życie
i chwila chwilę goni.
Aż z wieży kościoła
ostatni dzwon zadzwoni.

Świeca
Ciężko mieć płomień w sercu,
trudno jest kochać ludzi.
I niełatwo o świcie
ze snu się budzić.

Wtedy właśnie śnią się
najpiękniejsze sny…
gdy na ustach ziemi
kropla rosy drży.

Rzeczywistość czasem
przerasta człowieka…
ale trzeba działać
póki płonie świeca.

Zdążyć
Wyjść z własnego cienia,
przemóc samego siebie…
przecież gwiazdy też płoną,
by świecić na niebie…

Młodość przemija,
jak wiosna naprędce.
Już mam siwe włosy
i wciąż puste ręce.

Nie chcę nigdy więcej…
tracić żadnej chwili.
Zacznę od początku,
gdzie inni skończyli.

Tak bardzo
Umyka chwila
jesienna, zimowa.
Zmartwienia rzeźbią
zmarszczki w mym czole.
A ja się staram
ze wszystkich sił Boże,
by w życiu dobrze
odegrać swą rolę.
Złotem jesieni
i srebrem zimy
„tak bardzo spieszę się
kochać ludzi”,
bo przecież kiedyś
odejdę z tej ziemi.
I już mnie świtem
nie obudzisz.

«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości