Pląsy dam dworu i maharadżów

Kto chciałby – choć na chwilę – przenieść się w czasie i zaglądnąć na renesansowy dziedziniec Wawelu, po którym spaceruje królowa Bona? A może lepiej poczuć klimat średniowiecza, poznać młodziutką królową Jadwigę i jej roztańczone damy dworu? Od 1 do 9 sierpnia wiruje w tańcu cały Kraków.



Podczas Festiwalu Tańców Dworskich „Cracovia Danza” Wawel zamieni się w średniowieczny dwór królewski.

Sukcesy i marzenia
Jubileusz to dobra okazja, by spojrzeć wstecz i podsumować 10 lat Festiwalu Tańców Dworskich, ale ogrom wydarzeń, które miały miejsce w tym czasie, mógłby posłużyć za materiał na kilka pasjonujących tekstów. – Najważniejszym sukcesem jest fakt, że festiwal utrzymał się, pomimo wielu zawirowań i trudnych sytuacji organizacyjnych. W pewnym momencie byliśmy nawet pozostawieni sami sobie. Ten punkt zwrotny wyszedł nam na dobre, bo okazało się, że Fundacja „Ardente Sole” działa tak owocnie, że możemy być niezależni. Obecnie dużym wsparciem jest dla nas pomoc Urzędu Miasta oraz dotacja z budżetu państwa. To ważne, bo początkowo finanse festiwalu nie pozwalały na to, by zaprosić gości z zagranicy – opowiada Romana Agnel. – Przez 10 lat udowodniliśmy, że festiwal nie był tylko chwilową fascynacją tańcami dworskimi. Ta idea ma sens i ciągle się rozwija, a wydarzenie na dobre wrosło w kulturalny krajobraz Krakowa – przekonuje dyr. Agnel, spoglądając jednocześnie w przyszłość, bo skoro 10 lat minęło, to warto pomarzyć o kolejnym jubileuszu.

– Do tej pory w festiwalowych wydarzeniach wzięło udział kilka tysięcy osób z kraju i zagranicy. Chciałabym, aby w przyszłości w festiwalu uczestniczyło jeszcze więcej pasjonatów tańca dworskiego, ale na to potrzebne są pieniądze. Wiele utalentowanych zespołów, zwłaszcza z krajów wschodnich, ma duże problemy z tym, aby przyjechać do Krakowa. Marzę też, by ugościć tu naszych rodaków, Polonię zamieszkującą różne państwa, ale nie stać nas na refundację pobytu. A może kiedyś uda się zaprosić do Polski zespoły „z najwyższej półki”, np. z Paryża? – zastanawia się artystka. – Taniec dworski żyje na całym świecie, chciałabym pokazać tę bogatą i różnorodną tradycję. Wspaniałe zespoły tańca barokowego istnieją np. w Kanadzie. Wielkim sukcesem byłby występ na Wawelu prawdziwych dam dworu z Japonii – dodaje.

Św. Jadwiga, Parys i muzy
Każda edycja festiwalu ma inny temat przewodni – poznaliśmy już m.in. tajniki tańca dworskiego w Europie Środkowej i w Krakowie, tańca szlacheckiego i arystokratycznego, wiemy, czym różni się taniec dworski od teatru dworskiego, zajrzeliśmy też na dwór staropolski. W ubiegłym roku, w nawiązaniu do obchodów Roku Indyjskiego w Polsce, na Wawelu zagościł Orient, bowiem w tej niezwykłej scenerii zatańczyły hinduskie księżniczki i maharadżowie.

– Tym razem, w związku z jubileuszem, chcieliśmy przedstawić wszystkie trzy epoki, które są w naszym repertuarze, czyli średniowiecze, renesans i barok. Założeniem tegorocznego festiwalu było też połączenie przeszłości z teraźniejszością i przyszłością – mówi Romana Agnel. Wielki finał rozpocznie więc „Legenda o Królowej Jadwidze” wg L. Rydla (7 sierpnia godz. 20, Dziedziniec Arkadowy) – spektakl, który miał swoją premierę na Wawelu podczas I Festiwalu Tańców Dworskich. – O św. Jadwidze wciąż mówi się za mało. „Legenda” jest jedynym tanecznym przedstawieniem tej pięknej postaci, z której powinniśmy być dumni, a wawelskie wzgórze jest idealnym miejscem, aby przypomnieć królową – podkreśla dyr. Agnel.
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości