Barbarzyńcy nad Wisłą

Na żoliborskim nadwiślanym pasie powstaje prawdziwa warownia wikingów. Jarl, czyli przywódca gromady wojów, marzy, by obok stanęła również drewniana świątynia w stylu nordyckim, która służyłaby katolikom.

Zabawa? A skąd!

Członkami Jomsborg Vikings Hird mogą być także kobiety, ale tradycja Jomsborga nie pozwa­la im walczyć mieczem. Wszyscy wojownicy muszą mieć podstawowe uzbrojenie: miecz, hełm, kolczugę lub lamelkę, tarczę i nóż. Topór, włócznia i scramasax są wyposażeniem dodat­kowym, choć w praktyce posiada je większość wojów. Tradycją Jomsborga jest Święto Jul, któ­re odbywa się w każdą drugą sobotę grudnia. W organizowanym wówczas oblężeniu Jomsborga biorą udział także kobiety, często jako łuczniczki.

Dla postronnych zabawa w wikingów wy­glądać może dziecinnie. Ale nie dla tych, którzy godzinami potrafią szlifować broń, szyć repliki ubrań i studiować naukowe opracowania na te­mat wojowników północy. Zainteresowanie białą bronią współcześni wikingowie łączą nie tylko ze sportem. Dla wielu z nich drogę do bractwa utorowało zamiłowanie do historii, umiejętnie rozbudzane przez szkolnych nauczycieli. A brac­two stało się sposobem na życie. Dla niektórych także źródłem utrzymania.

– Dobry miecz kosztuje ponad tysiąc złotych – mówi Drogomir (każdy z wikingów przyjmuje sobie nowe imię, wyjątkiem w drużynie jest Zawi­sza). – Uczyłem się u jednego z najlepszych płat­nerzy w Polsce. Da się z tego wyżyć – mówi woj.

Nowa warownia

Jomswikingowie przysięgają bronić Einara i walczyć po jego stronie jako jego wojownicy, wszędzie gdzie zajdzie taka potrzeba. Einar za­pewnia schronienie dla Armii Jomsborga i Jomswikingów, bezpieczny port dla łodzi oraz bazę, czyli warownię. Pierwsza powstała w Ryni nad Zale­wem Zegrzyńskim, 30 km od centrum Warszawy.

– Budowę rozpoczęliśmy w kwietniu 2003 r. i po siedmiu miesiącach ciężkiej pracy zasadnicze dzieło zostało ukończone. Od tej pory „dopiesz­czaliśmy” naszą Warownię poprzez dodatkowe budowle i atrakcje – mówi Wdowczyk. Teraz jednak powstaje nowa warownia nad Wisłą – pół godziny spaceru ze Starego Miasta, między Centrum Olimpijskim i mostem Grota Ro­weckiego. Wystarczająco blisko, by przyciągnąć nie tylko szkoły, szukające ciekawych propozycji wycieczek czy historycznych plenerów, ale także turystów, których warownia przeniesie na kilka godzin w świat sprzed tysiąca lat.

- Mamy niepowtarzalną szansę stworzyć park, który byłby połączeniem nowoczesnego skansenu z równoprawnymi funkcjami rekre­acji, edukacji i wypoczynku - mówi Stanisław Wdowczyk. - Na terenie parku chcemy wybudo­wać drewniane repliki budowli z okresu pierw­szych wieków państwowości i Polski. Chcemy tu docelowo zlokalizować gród warowny z chatami Wikingów i Słowian, kramami kupieckimi i rze­mieślniczymi, zagrodę wiejską, karczmę, przystań ze starodawnymi łodziami oraz place, gdzie będą odbywały się festyny i turnieje historyczne.

Będzie kościół?

Nadzór merytoryczny nad przedsięwzięciem sprawuje Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie. Gród ma być jednocześnie muzeum z lekcjami historii, miejscem pokazów i walk, warsztatów rzemiosła (kowalstwa, garncarstwa, tkactwa, powroźnictwa, bednarstwa i skórnictwa) oraz szkołą wczesnośredniowiecznych obyczajów. Karczma ma przyjmować gości, serwując dania i napitki według starodawnych recept, a kościół - spełniać funkcje liturgiczne. Wdowczyk marzy, by przynajmniej jedna Msza św. w tygodniu była sprawowana po łacinie. Kapłani mogliby celebrować ją w szatach przy­pominających pierwsze wieki po chrzcie Polski.

Warownia będzie otoczona palisadą o wyso­kości ponad trzech metrów. Dokoła niej będzie biegł podest dla wojowników. Do grodu wcho­dzić się będzie przez bramę z wieżą. Wewnątrz grodu o wymiarach 40 na 48 metrów miejsce znaj­dzie 7-8 chat, wśród nich Długi Dom Wikingów - chata w kształcie łodzi odwróconej do góry dnem o wymiarach 26 na 9 m i wysokości ok. 6 metrów. Chata ma pełnić rolę hali drużyny oraz miejsca, gdzie będą się odbywały żywe lekcje historii, spo­tkania, konferencje i imprezy integracyjne. Długi Dom będzie też służył jako wystawa muzealna. Na drewnianych krzyżakach ustawione będą zbroje i wyposażenie wojów. W grodowym Kra­mie, przy wyjściu, będzie można zaopatrzyć się w ekwipunek wikinga, a dalej w Karczmie - także coś zjeść lub wypić, na przykład wyrabiany wła­snoręcznie miód i warzone piwo.

Otwarcie we wrześniu

Otwarcie warowni planowane jest na wrze­sień, podczas VI Międzynarodowego Festiwalu Historycznego „Wikingowie i Wenedzi”. - Spodziewamy się około 300 wojów z Polski i zagranicy. Zasady uczestnictwa są proste: trzeba „zmieścić” się ze swoim strojem w okresie histo­rycznym od roku 800 do 1100 naszej ery, mieć pełną ochronę - hełm, kolczugę, tarczę, rękawicę i tępą broń. Krawędź tnąca miecza czy topora ma mieć nie mniej niż 3 mm. Woje walczący bronią drzewcową (włócznie, duny) muszą się stawić na wspólny trening najpóźniej 10 wrze­śnia o godzinie 10.00. Będzie można zmierzyć się w bitwach z ciosami na głowę, ale osoby walczące niebezpiecznie będą eliminowane - zapowiada Stanisław Wdowczyk.                               

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości