W samym środku obrazu widzimy diabła, który wyciąga swe groźne pazury w stronę św. Antoniego Opata. Wydawałoby się, że nic nie może już uratować bezbronnego świętego.
Demon jednak – zamiast straszyć – sam jest przerażony. Twarz wykrzywioną grymasem paniki skierował w stronę nieba, skąd na ratunek Anto-niemu nadciąga Chrystus.
Bohaterem dzieła jest św. Antoni Opat (ok. 251–356), uważany za pierwszego w historii chrześcijańskiego pustelnika. Według tradycji, kuszony ustawicznie przez szatana, doznawał umacniających go wizji nadprzyrodzonych. Taką właśnie scenę namalował Annibale Carracci.
Święty leży otoczony przez dzikie bestie, które są bardzo blisko. Kłębią się z lewej strony obrazu, podczas gdy z prawej atakuje sam szatan oraz towarzyszący mu diabelski lew z rogami. Mimo to pustelnik jest spokojny. Składa ręce do modlitwy i patrzy w niebo, skąd nadchodzi niezawodny ratunek – Jezus niesiony na chmurze przez anioły. Służące szatanowi demony też dostrzegły już swego wroga i w panice próbują schronić się za skałą. Tylko ryczący u stóp Antoniego lew jeszcze nie zorientował się, co się dzieje.
Artysta w dyskretny sposób podpowiada nam, gdzie szukać ratunku przed atakami zła. Na pierwszym planie, tuż obok pustelnika, leży otwarta księga Pisma Świętego. Antoni, który żył w zgodzie z nakazami Biblii i często ją czytał, może czuć się bezpieczny. Tam, w słowie Bożym, znajduje umocnienie, które w języku obrazów przekłada się na opiekuńczą obecność Zbawiciela. To nie przypadek, że jasne karty Pisma Święte-go są najjaśniejszym punktem całego dzieła. To duchowe światło dające ludziom oparcie i ratunek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jednak tylko co piąta osoba uznaje zastępowanie człowieka sztuczną inteligencją za etyczne.
Świąteczne komedie rządzą się swoimi prawami. I towarzyszą nam już przez cały grudzień.
Trend ten rozpoczął się po agresji Kremla na Ukrainę. A w USA...