Siarczyste i paraliżujące uszy przekleństwo – Pieronie! – było dawniej wymawiane wyłącznie przez mężczyzn. Kobietom nie godziło się tak brzydko mówić.
Za bajtla, czyli jak byłem małym chłopcem – a było to około 1969 roku – moi rodzice budowali dom. Ja zaś chętnie szwendałem się po budowie między robotnikami. W pewnym momencie ktoś z pracujących uderzył się młotkiem w palec i wykrzyknął: Pieronie! Aż poczerwieniałem z oburzenia, bo to było wtedy bardzo brzydkie słowo, przekleństwo. Skąd się ono wzięło?
Downo, fest downo tymu… jeszcze w czasach prasłowiańskich, kiedy na Śląsku nieznane było chrześcijaństwo, pra-Ślązoki oddawały cześć bożkom pogańskim, takim jak bóg Świętowid, Swaróg czy Swarożyc. Czczono również Peruna, zwanego też Piorunem czy Pieronem.
Pieron był bogiem ognia i piorunów. Jego imię było święte. Wyobrażano go sobie jako człowieka, na którego głowie zamiast włosów widniały języki ognia. Pieronowi też w prastarych świętych słowiańskich gajach poświęcone były dęby, zwane perynami. Około roku 900 na Śląsk pierwszy raz przybyło chrześcijaństwo z Moraw, a później ponownie chrystianizowano ten teren za rządów Mieszka I.
Misjonarze wycinali drzewa w świętych gajach i niszczyli wiarę w pogańskich bożków. Pra-Ślązoki przyjmowały chrześcijaństwo, ale pokątnie czczono jeszcze dawne słowiańskie bóstwa. Z czasem pogaństwo zaczęło gasnąć, pozostając jedynie w niektórych ludowych obrzędach, jak choćby topienie Marzanny. Również echem pogaństwa było imię dawnego bożka Pierona. Jak ktoś chciał siarczyście przykląć, to mówił: Na Pierona! Duchowni walczyli z tym pogaństwem, jak mogli, ale coś tam zawsze pozostało. Pozostało przekleństwo.
Siarczyste i paraliżujące uszy przekleństwo – Pieronie! – było dawniej wymawiane wyłącznie przez mężczyzn. Kobietom nie godziło się tak brzydko mówić, no chyba że w chwilach wielkiego wzburzenia zmiękczały nieco swą wypowiedź i przeklinały: jeronie, jedronie, jezderyny czy jerucha. Natomiast już całkowicie bezbolesnym dla uszu dalekim kuzynem przeklinania były powiedzonka: kurde balans czy o kule na mole!
Dzisiaj rozpowszechniły się na Śląsku roztomajte inne przekleństwa zaczynające się na litery k, ch, j, p… Jest to jednak naleciałość obca, nieśląska i dawniej u nas nieznana. W tej sytuacji śląskie pieroniynie straciło już bezpowrotnie swoją przeklętą moc i stało się jedynie regionalnym słówkiem.
Pieroniynie dawno też nie jest grzechem bałwochwalstwa, bo ów słowiański bożek pozostał tylko wspomnieniem pradziejów. Pozostaje jednak problem grzeszności przeklinania w ogóle. Tak więc samo w sobie wymawianie w samotności jakiegoś wyrazu, przykładowo podczas uderzenia się młotkiem w palec, chyba nie ma jakiejś grzesznej materii. Co innego, gdy takim gadaniem gorszymy innych -bo muszą tego słuchać, albo jak ich przez to obrażamy. Oczywiście za pomocą kul na mole nikogo nie zranimy, ale inne przekleństwa mają już o wiele większy kaliber. A publiczne strzelanie czymś takim jest nawet karalne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Jeden z najważniejszych filmów w historii polskiej kinematografii.