Czas dla Zaolzia

Alina Świeży-Sobel

publikacja 13.02.2012 07:50

Polskie tradycje wśród mieszkańców Zaolzia to temat dla jednych ciekawy i ważny, dla innych kłopotliwy i omijany. Zaważyła na tym sprawa polsko-czeskich sporów o ten obszar i związanych z nimi kampanii propagandowych. – Dziś w Europie otwartych granic i coraz silniejszej integracji regionalnej jest najwyższa pora na to, by Polacy z obu stron Olzy dostrzegli i poznali się wzajemnie – przekonują inicjatorzy projektu „Zaolzie teraz”.

Cieszyn Alina Świeży-Sobel/GN Cieszyn
Pomnik legionistów przed miejscowym zamkiem upamiętnia także zaolziańskich bohaterów

Spory o przebieg granicy, która na długo podzieliła Śląsk Cieszyński na dwie części, pozostawiły ślady rozmaitych animozji i niechęci. Bez względu na emocje faktem bezdyskusyjnym jest obecność Polaków na Zaolziu. Tym, co zaskakuje, jest nasza nieznajomość spraw i ludzi, którzy powinni być nam bliscy, nie tylko jako sąsiedzi. Dlatego pod hasłem „Zaolzie teraz” Książnica Cieszyńska przy współpracy z Kongresem Polaków w Republice Czeskiej realizuje od niedawna projekt prezentacji wybitnych przedstawicieli polskiej społeczności żyjącej na Śląsku Cieszyńskim w Republice Czeskiej.

– Chodzi o związaną z nimi wiedzę o regionie, a także o sam fakt, byśmy się spotkali, zobaczyli, poznali – mówią organizatorzy cyklu spotkań organizowanych w sali konferencyjnej Książnicy Cieszyńskiej przy ulicy Menniczej.

Polska w odwrocie?
Polacy na Zaolziu byli obecni, choć przez wieki nie było tu polskiego państwa i żyli pod panowaniem Habsburgów. Jednak kiedy po 123 latach niewoli odradzała się niepodległa Polska, symboliczną datę 11 listopada 1918 r. wyprzedziła powołana 19 października w Cieszynie Polska Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego.

– Wśród kilkuset legionistów ze Śląska Cieszyńskiego, którzy walczyli o niepodległą Polskę pod dowództwem Józefa Piłsudskiego, dominowali mieszkańcy Zaolzia. Podczas II wojny światowej działała na tym terenie Armia Krajowa, a wywiad AK w dużej części składał się z Zaolziaków – przypomina Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy Cieszyńskiej. Część Śląska Cieszyńskiego, która w 1920 roku znalazła się w obrębie Czechosłowacji, była w tamtym czasie zamieszkana głównie przez Polaków.

Przeprowadzony w ubiegłym roku w Czechach spis ludności przyniósł dane, według których liczba Polaków mieszkających w województwie morawsko-śląskim w ciągu ostatniego dziesięciolecia zmalała z 38 900 do 28 430 osób. W całych Czechach z blisko 52 tysięcy Polaków zostało niewiele ponad 39 tysięcy. W spisowych danych statystycznych pojawiła się też zaskakująco liczna grupa około 20 procent obywateli, którzy odmówili podania swej przynależności narodowej. Być może w tej grupie znaleźli się też ci, którzy do niedawna deklarowali się jako Polacy.

– Nie chcą być Polakami – martwią się jedni, a drudzy pocieszają, że to wina złej konstrukcji spisowego pytania, które pozostawia narodową przynależność do własnego uznania. Zgodnie jednak przyznają, że warto się przyjrzeć polskiej kondycji na Zaolziu.

Zaolziańskie pięć minut
„Zaolzie teraz” to przede wszystkim okazja do spotkania z wybitnymi osobowościami, które na bardzo różne sposoby podejmują w życiu swoją rodzinną i polską tradycję. Listę zaolziańskich gości otworzyła poetka Aniela Kupiec. Bohaterem spotkania był ks. Bogusław Kokotek z czeskocieszyńskiej parafii Śląskiego Kościoła Ewangelickiego Augsburskiego Wyznania. W lutym w Książnicy Cieszyńskiej pojawią się: Janusz Klimsza, znany reżyser i aktor. Będzie też Mariusz Wałach, współzałożyciel obecnej również na polskim rynku farmaceutycznym firmy Walmark, ks. dr Walerian Bugel, pracownik naukowy na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu w Ołomuńcu, prof. Stanisław Czudek, światowej sławy chirurg, Andrzej Bizoń, dyrektor gimnazjum z polskim językiem nauczania w Czeskim Cieszynie, Andrzej Feber, wójt Stonawy, oraz piosenkarka Ewa Farna.

- Zależało nam na takim doborze gości, którzy będą reprezentować różne środowiska i pokolenia i zainteresują też różnych słuchaczy z polskiej strony: wiernych obu wyznań, młodzież, przedsiębiorców, artystów. Spotkania poprowadzą znani dziennikarze z obu stron Olzy.

Z każdego spotkania powstaje filmowy zapis, który można będzie obejrzeć także na internetowej stronie projektu. Podsumowaniem będzie zorganizowana we wrześniu na rynku w Cieszynie wystawa wielkoformatowych plansz przybliżających dorobek, organizacje, a także wybitne postacie polskiej mniejszości na Zaolziu.

Z kolei na Zaolziu pod egidą Kongresu Polaków w RC odbędą się warsztaty dla liderów środowisk twórczych z obu stron Olzy. Mają one pomóc w zdobyciu fachowych umiejętności i nawiązaniu kontaktów oraz współpracy.
Będzie też międzynarodowa konferencja o roli mniejszości narodowych w wymianie transgranicznej i ich praw w Unii Europejskiej.

Warto zauważyć Polaków
Gościem kolejnego spotkania w Książnicy Cieszyńskiej był emerytowany proboszcz ks. Bogusław Kokotek z ewangelicko-augsburskiej parafii w Czeskim Cieszynie – Na Niwach, a rozmowę poprowadził Krzysztof Marciniuk, redaktor „Głosu Ziemi Cieszyńskiej”.

– W jego osobie będziemy mogli spotkać się z mniejszością podwójną: i narodową, i wyznaniową. Warto również po prawej stronie Olzy przybliżyć problemy, z którymi musi mierzyć się polska społeczność ewangelicka na Zaolziu – mówił Krzysztof Szelong, witając uczestników spotkania. Józef Szymeczek, prezes Kongresu Polaków w RC, charakteryzując ks. Kokotka, wymienia nie tylko jego liczne pasje społeczne, które realizuje w różnych organizacjach czy jako radny miejski Trzyńca, ale także wskazuje na talenty kaznodziejskie. Ksiądz Kokotek jest też redaktorem ekumenicznych audycji radiowych „Głos Chrześcijan”. Przez te wszystkie dokonania dr Szymeczek nazywa go „ostatnim pastorem tradycji michejdowskiej na Zaolziu”.

Imponujący dorobek osobisty ks. Kokotka i jego polskie korzenie miały z pewnością wielką wymowę, ale tym, co przemawiało najdobitniej, był jego autentyczny zachwyt dla każdego obserwowanego na Zaolziu przejawu wierności polskiej tradycji, kulturze. I to, z jaką radością i nadzieją przypominał niedawny koncert polskiej poezji i pieśni w wykonaniu zaolziańskiej młodzieży.

- Ludzi, którzy na Zaolziu kultywują polskość na różnych polach: w kulturze, w mediach, jest naprawdę sporo. I warto ich dostrzec, zamiast skupiać się na statystykach czy zamazywanych polskich napisach na dwujęzycznych tablicach z nazwami naszych miejscowości czy ulic. Warto zajrzeć do serca Zaolziaka, który ciągle jest Polakiem i nim pozostanie - przekonywał.

***


Są dla nas ważni
Zaolzie było kiedyś prawdziwym matecznikiem polskości dla mieszkańców całego Śląska Cieszyńskiego – przypomina Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy Cieszyńskiej, pomysłodawca projektu „Zaolzie teraz”.

Alina Świeży-Sobel: Kim są Zaolziacy?
Krzysztof Szelong: – Na Zaolziu żyje cząstka narodu polskiego, której istnienie jest niezwykłym fenomenem. Trzeba pamiętać, że na tym terenie Polacy doświadczyli bycia obywatelami państwa polskiego właściwie tylko w krótkim okresie, na przełomie lat 1918 i 1919, a potem na przełomie 1938 i 1939 roku. Mimo znacznych strat, jakie poniosła zaolziańska polska inteligencja w czasie II wojny światowej i prowadzonej potem przez dziesięciolecia polityki ograniczania kontaktów z Polską, ta polska świadomość przetrwała. Spośród mieszkańców Zaolzia wywodzą się ludzie najważniejsi dla polskich tradycji Śląska Cieszyńskiego. Jeżeli prześledzi się losy osób, które budowały na Śląsku Cieszyńskim na przykład oświatę czy zarządzały przemysłem, to często byli Zaolziacy.

Skąd więc niepokojące wyniki ostatniego spisu ludności w Czechach?
– One na pewno zmuszają do refleksji, choć do ich interpretacji i właściwej oceny trzeba fachowej analizy. Jednak mnie bardziej niepokoi obserwacja ciągle pogłębiającej się tendencji zanikania więzi między mieszkańcami obu części historycznego regionu, jakim jest Śląsk Cieszyński. Niepokojąca wydawała nam się zwłaszcza nikła wiedza o Zaolziu, jaką prezentują mieszkający po polskiej stronie granicy.

Jak projekt może to zmienić?
– Ma przybliżyć wiedzę o Zaolziu przez pryzmat losów i doświadczeń konkretnych osób. To zawsze najlepiej działa na emocje i może prowadzić do zmiany stereotypowego nastawienia. Chcemy też stworzyć przy tej okazji płaszczyznę nawiązania kontaktów i codziennej współpracy Polaków z obu stron Olzy. Naszym obowiązkiem jest troska o to, by to dziedzictwo przetrwało, zwłaszcza że przecież gdyby lepiej się przyjrzeć, po obu stronach Olzy żyją przecież ludzie często dosłownie powiązani ze sobą więzami krwi, należący do jednej rodziny.

Czego potrzebują, by lepiej poczuć swoją polską tożsamość?
– Potrzebne im, jak każdemu Polakowi, poczucie dumy z Polski. W tym przeszkadzała przez lata komunistyczna propaganda, która na przykład w Czechach w latach 80. pokazywała Polskę jako kraj ludzi leniwych i ciągle strajkujących. To do dziś jakoś wpływa na ludzkie opinie.

Na pewno ważne jest też, byśmy lepiej rozumieli sytuację Zaolziaków, znali przeszłość, jaką mają za sobą, i to, co robią teraz. Niestety, coraz częściej nawet w Cieszynie są postrzegani jako Czesi – skoro żyją w Czechach. Nie ma nic bardziej przykrego dla ludzi, którzy nieraz dużym kosztem starali się ocalić swoją polskość. Jeżeli będą mieli poczucie oparcia z naszej strony, na pewno będzie im łatwiej. Oczywiste jest, że ta wiedza o dziedzictwie i tradycji Zaolzia jest ogromnie ważna także dla naszej tożsamości, dla wszystkich mieszkańców Śląska Cieszyńskiego.