Kiedy stawką był honor

Edward Kabiesz

GN 11/2012 |

publikacja 15.03.2012 00:15

Widzowie odetchnęli z ulgą na wieść, że powstanie piąta seria „Czasu honoru”. Najprawdopodobniej ostatnia Teraz czas, by pokazać, jak potraktowano jego bohaterów w czasach PRL-u.

Kiedy stawką był honor TVP Serial przywołuje czas, kiedy poświęcenie, honor i obowiązek względem ojczyzny nie były tylko pustymi słowami

Lepiej późno niż wcale, ale zdumiewa fakt, że na serial o bohaterach polskiego podziemia trzeba było czekać tak długo. Telewizja publiczna, masowo produkująca telenowele spod znaku Ilony Łepkowskiej i spółki, których bohaterowie zmagają się w zawiłych związkach biznesowo-miłosnych, od kilku lat usiłuje poprawić swój wizerunek. Wyświetlane na okrągło „Stawka większa niż życie” czy „Czterej pancerni i pies” dopiero kilka lat temu doczekały się konkurencji. W 2007 roku była „Tajemnica twierdzy szyfrów”, później „Czas honoru” i „1920. Wojna i miłość”. Okazało się, że mimo wszelkich niedostatków tych produkcji widzowie chcą oglądać nowe seriale poświęcone najnowszej historii Polski, a nie tylko sprawnie zrealizowane, ale od strony historycznej zakłamane filmy spod znaku Hansa Klossa.

Wyjątkową pozycję już w chwili emisji pierwszej serii zdobył „Czas honoru”. Po raz pierwszy na taką skalę – bo do dzisiaj nakręcono aż 52 odcinki, co w tego typu historycznych produkcjach jest w Polsce ewenementem – przedstawiono historię grupy cichociemnych zrzuconych wiosną 1941 roku do okupowanej przez Niemców Polski. Co prawda w filmie ani razu nie pada termin cichociemni, a bohaterowie to postacie fikcyjne, jednak ich filmowe losy w symboliczny sposób oddają spóźniony hołd tym, którzy wtedy walczyli naprawdę. Oglądając serial, którego czwartą serię TVP wydała obecnie na DVD, warto pamiętać, że w czasie II wojny światowej zginęło aż 112 z nich. Niektórzy z rąk komunistów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.