Szokująca kuracja

Hanna Karolak

publikacja 08.06.2012 07:14

Chciałoby się o tym spektaklu jak najszybciej zapomnieć, ale nie jest to możliwe. Dramat „Kobiety z zapałkami” wciąż jątrzy i porusza.

Magdalena Cielecka Andrzej Karolak/GN Magdalena Cielecka
Aktorka pokazała dramat kobiety, która aby dojrzeć, zabiła własnego męża

Spektakl „Kobieta z zapałkami” w Teatrze Narodowym dedy­kowany jest zmarłej w 2010 roku Gabrieli Kownackiej, którą tekst „Dziewczyny z zapałkami” rosyjskiego pisarza Klima zaintry­gował na tyle, że zamówiła tłuma­czenie. Wraz z reżyser Aleksandrą Konieczną rozpoczęły próby. Niestety, diagnoza lekarzy o nieule­czalnej chorobie Gabrieli Kownackiej przekreśliła ich plany.

Po latach A. Konieczna wróciła do pomysłu wystawienia „Kobiety z zapałkami”, ale scenariusz napisała własny, jedynie inspirowany orygi­nałem. Do monologu kobiety wal­czącej z depresją po zabójstwie męża wprowadziła dwie postacie męskie: męża i ojca. Nie był to chyba pomysł trafny, gdyż jak sama mówi, urzekła ją oniryczna poetyka tekstu, nękające bohaterkę senne koszmary, a przez relacje z obecnymi na scenie osobami nabrały one dosłowności, odzierając spektakl z tajemnicy i umiejscawiając studium choroby w realiach, do któ­rych widz musi się odnieść, niezależ­nie od intencji autora.

Jednak A. Konieczna wybroniła swoją koncepcję, obsadzając w głów­nej roli rewelacyjną Magdalenę Cie­lecką. Aktorka pokazała już swoje możliwości, grając bohaterki zapętlone, niezdolne do udźwignięcia ciężaru życia, bólu egzystencji. Za każdym razem wnosiła do nich nowe środki wyrazu, jakby identyfikując się z postacią. Rola Cieleckiej to jednocześnie studium samotno­ści i niedojrzałości, której korzenie tkwią w dzieciństwie. Ta wciąż mała dziewczynka nie umie sobie poradzić z zaburzonymi od początku relacja­mi. Ojciec despota swoją wieczną dez­aprobatą pozbawił córkę umiejętno­ści podejmowania decyzji, mąż, który nie jest w stanie trafić do skompliko­wanej osobowości żony, utwierdza w niej niskie poczucie własnej wartości.

Przerażająca jest konstatacja samej aktorki, która drogę do dorosłości swojej bohaterki upatruje w zbrodni. Szokująca to kuracja.

Reżyser osadza swoją sztukę w Hiszpanii, z jej dokuczliwym upa­łem, który drażni zmysły, zaburza myślenie, intensyfikuje emocje. Jedno z opowiadań Alberta Camusa pokazu­je, że gdy wieje gorący wiatr, słabsze psychicznie jednostki tracą zmysły i popełniają zbrodnie.

Interesującym zabiegiem sce­nograficznym jest umieszczenie na środku sceny głębokiej wyrwy. Można ten symbol odczytywać róż­nie: jako pęknięcie osobowości boha­terki, niezagojoną ranę na jej psychi­ce, przepaść między nią a światem.

Chciałoby się o tym spekta­klu jak najszybciej zapomnieć, ale nie jest to możliwe. Ten dramat jątrzy i porusza. Aleksandra Koniecz­na, znakomita a niewykorzystana w pełni przez teatr aktorka, w swoich dokonaniach reżyserskich pokazała wrażliwość i empatię, dlatego nie po­zostawia widzów obojętnymi wobec problemów, które podejmuje.