Opowieść Jasia i Małgosi

Małgorzata Wilk

publikacja 17.01.2013 09:40

Obiecujemy, że nie będzie w niej Baby Jagi.

Teofil mat. prasowy Teofil
Zespół powstał na początku lat dziewięćdziesiątych. W jego skład weszli studenci KUL

To była… dość oryginalna podróż poślubna. Z Częstochowy do Krakowa. W planie nie mieliśmy jednak romantycznych kolacji w Wierzynku ani piernatów w hotelowym apartamencie dla nowożeńców. Czekało za to mieszkanie przyjaciół w starej kamienicy na Szlaku, a w nim pyszna jajecznica w wersji XXL oraz naleśniki, którymi nasz przyjaciel Grzesiek karmił blisko 10 osób. No i najważniejsze… twórcze, długie godziny spędzane w studiu nagrań.

Śmieszny to był widok. Osiem osób: cztery studentki i czterech ich kolegów stojących przed mikrofonem z półotwartymi ustami, aby czuły sprzęt Edka – realizatora – nie nagrał na początku każdej piosenki mlaśnięcia. Jedna Iwona, jedna Gośka, dwie Beaty, dwóch Jarków, po jednym Grześku i Jaśku. (Plus Grzesiek od naleśników, który być może mlaskał, ale tylko w kuchni, dzięki czemu nie zginęliśmy z głodu).

Zaczynaliśmy zawsze od wspólnej modlitwy. Zależało nam, aby płyta niosła słuchaczom Ducha Bożego, aby każda nuta nasiąknęła Jego mocą. Psalmy w tłumaczeniu Miłosza, wydane w formie kasety o zachęcającym tytule „Zacznijcie pieśń”, pojechały potem z nami nawet na antypody, gdzie wywędrowaliśmy na jakiś czas „za chlebem”.

Zacznijcie pieśni   Mat. prasowy Zacznijcie pieśni
Okładka pierwszego albumu zespołu Teofil
Kiedy wróciliśmy, okazało się, że wiele pączkujących wtedy rozgłośni religijnych dość często emituje „Teofila”. Chyba to właśnie ta niespodziewana „reklama” sprawiła, że zaczęły przychodzić listy. Wzruszające, niektóre naprawdę niezwykle osobiste. Okazało się, że przyzywany Duch Święty zgodził się przyjść i wykorzystać Słowo w wersji śpiewanej do różnych swoich Boskich planów. Listy nie przestały przychodzić nawet po wielu latach.

Jakiś czas temu Renia, żona Grzesia śpiewającego, przysłała nam prezent: płytę CD. Nowe czasy, nowe możliwości. Cyfrowa jakość. Kilogramy wspomnień, wzruszenie.

„O, Teofil! Ale fajnie!” – reagowały na przesyłkę nasze dorastające dzieci, które na tych utworach praktycznie się wychowały. Odgarnęliśmy z czoła pierwsze siwiejące kosmyki włosów i słuchaliśmy znajomych psalmów zadziwieni Bożą wiernością. Dobrze pamiętaliśmy, że na naszym zaproszeniu ślubnym nie było wierszyków o splecionych sercach ani fiołkach, co to – w odróżnieniu od róż – „są na dole”. Widniało tam motto: „Chcę chwalić Pana jak długo żyć będę. Chcę śpiewać mojemu Bogu, póki będę istniał…” (Ps 146).

Wtedy sądziliśmy, że to już koniec zadziwień w tym temacie. Nawet przez myśl nam nie przeszło, że Pan Bóg nie powiedział jeszcze w sprawie „Teofila” ostatniego słowa…

***

Zespół Teofil powstał na początku lat dziewięćdziesiątych. W jego skład weszli studenci KUL. Zespół często koncertował, brał udział w imprezach o charakterze ewangelizacyjnym, charytatywnym i kulturalnym. Grupa prezentowała nowatorskie podejście do piosenki zawierającej przekaz duchowy. Pierwsza płyta "Zacznijcie pieśń" (którą można zamówić pisząc na e-mailowy adres akademia@talent.gda.pl) do dziś wzbudza życzliwe reakcje. Do najbardziej znanych utworów "Teofila" należą: Oto stoję u drzwi i kołaczę, Bóg kocha mnie takiego jakim jestem, Chcę tylko byś był, Jeden Duch czy Zaśpiewajcie Panu pieśń nową.

***

Mieliśmy dla Państwa 3 egz. płyty zespołu Teofil "Zacznijcie pieśń". Zadanie konkursowe było następujące: w prologu Dziejów Apostolskich autor tekstu informuje Teofila o czym napisał pierwszą Księgę. No właśnie, o czym? Prosimy o przesłanie odpowiedniego cytatu. Spośród osób, które przesłały nam fragment Pisma Świętego rozpoczynający się od słów "Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku..." nagrody otrzymują:

Marcin Baucza z Kłodzka, Michał Trzaskawka z Wągrowca oraz Małgorzata Kalita z Żyrakowa

Gratulujemy, płyty i gadżety prześlemy pocztą.

TAGI: