Nie zabijaj

Hanna Karolak

GOSC.PL |

publikacja 23.02.2013 06:00

W dialogach pełnych przekleństw pojawia się nieoczekiwanie wołanie do Boga.

 Wszystko w tej sztuce ewoluuje w stronę dobra. Kiedy jednak następuje szczęśliwy zwrot akcji, wrażliwy Andriej doznaje poczucia winy Wszystko w tej sztuce ewoluuje w stronę dobra. Kiedy jednak następuje szczęśliwy zwrot akcji, wrażliwy Andriej doznaje poczucia winy
Andrzej Karolak

Teatr Współczesny od paru już lat otwiera podwoje dla młodych ludzi. Przykładem ostatnia premiera na scenie Barak – „Zabójca” Aleksandra Mołczanowa.

To szansa dla młodych po pierwsze z powodu oryginalnej formy, po drugie – i to ważniejsze – ponieważ przynosi wizerunek współczesnej młodzieży. Nie tylko zagubionej, nie tylko błądzącej, ale – jak się okaże – także poszukującej: siebie i sensu życia.

Zderzenie z sytuacją, w jakiej się znaleźli, każe im zadać sobie fundamentalne pytania. W dialogach pełnych przekleństw – które tu jakoś nie rażą, bo są wynikiem emocjonalnych zmagań bohaterów – pojawia się nieoczekiwanie wołanie do Boga. Niemal dosłowne. Andriej rzuca mimochodem, że przecież Boga nie ma, ale za chwilę tego Boga prosi o znak, o łaskę, o pomoc.

Czeka i wierzy, że Bóg mu odpowie. I właściwie tak się dzieje.

Chłopak lekkomyślnie przegrywa w karty dużą sumę pieniędzy. Nie ma z czego jej oddać, jednak gdy otrzymuje szansę, nie chce z niej skorzystać. Bo ta szansa wiąże się z zatraceniem siebie, z zaprzedaniem się złu. Jeśli zabije człowieka, który winien jest znacznie więcej, jego dług zostanie umorzony.

Towarzyszką Andrieja i jednocześnie gwarantem wykonania zobowiązania jest dziewczyna zleceniodawcy zabójstwa. Ale Andriej zmienia marszrutę. Wierzy, że matka, której dawno nie widział, pożyczy mu pieniądze i uratuje syna. Właściwie jego duszę, choć Andriej nie zdradza jej prawdy.

Sztuka unika bezpośrednich dialogów, to raczej ciąg monologów, za sprawą których aktorzy odkrywają swoje emocje i budują relacje. Wciąga to widza równie mocno jak samych aktorów, nieprzyzwyczajonych do takiej formy scenicznej komunikacji.

Bardzo dobrze zagrali swoje role Kamila Kuboth jako Oksana i Mateusz Król jako Andriej. Ciepła jest kreacja Marii Mamony w roli Matki. Reżyseria Wojciech Urbański.