Diabeł nie ma kolan

ks. Jerzy Szymik

GN 40/2013 |

publikacja 03.10.2013 00:15

W jednej z najgenialniejszych scen „Boskiej komedii” Dantego po pierwszym etapie drogi anioł usuwa znak pychy z czoła wspinacza, którego od tego momentu, w dalszej drodze, ogarnia niezwykła lekkość i nowe nieznane uczucie:

Diabeł nie ma kolan canstockphotoć

Na święte schody wstępujemy ninie, i zdało mi się, że lżej depcę ziemię, niżeli wprzódy na gładkiej równinie. Więc rzekę: – „Powiedz, mistrzu, jakie brzemię opadło ze mnie, że czuję tak mały trud, jakbym wszedł już między rajskie plemię” (II, 12,115–120) [tłum. A. Świderska]. I tak okazuje się, że uwolnienie od pychy równa się zrzuceniu ciężaru. To pycha utrudnia nam wspinaczkę i nie pozwala wznieść się na wyżyny. Diabeł nie ma kolan… Żaden z moich tekstów publicystycznych nie spotkał się z tak ostrą reprymendą Tadeusza Bartosia, jak napisany na czterolecie pontyfikatu Benedykta XVI artykuł pt. „Chodzi o Boga” (GN 16/2009), w którym zwrot „Diabeł nie ma kolan” jest jednym ze śródtytułów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.