Idzie 
„Burza”

GN 03/2014 |

publikacja 16.01.2014 00:15

O bohaterach, muzyce i kibicach z raperem Tadeuszem „Tadkiem” Polkowskim
 rozmawia
 Piotr Legutko


Tadeusz 
„Tadek”
 Polkowski
 Rapuje od 13 lat, w 2011 r. nagrał album „Niewygodna prawda” zawierający m.in. piosenki „Żołnierze wyklęci”, „Inka”, „Generał Nil” czy „Rotmistrz Witold Pilecki”, organizator akcji „Rodacy Bohaterom”, której celem jest pomoc rodzinom polskich kombatantów zamieszkałych na Kresach. Pomysłodawca koncertowo-edukacyjnego projektu „Burza 2014”. Roman Koszowski /GN Tadeusz 
„Tadek”
 Polkowski
 Rapuje od 13 lat, w 2011 r. nagrał album „Niewygodna prawda” zawierający m.in. piosenki „Żołnierze wyklęci”, „Inka”, „Generał Nil” czy „Rotmistrz Witold Pilecki”, organizator akcji „Rodacy Bohaterom”, której celem jest pomoc rodzinom polskich kombatantów zamieszkałych na Kresach. Pomysłodawca koncertowo-edukacyjnego projektu „Burza 2014”.

Piotr Legutko: Jesteś pomysłodawcą ogólnopolskiej akcji koncertowo-edukacyjnej „Burza 2014”. Znowu będziemy świętować klęski?


Tadek Polkowski: Sama akcja sprzed 70 lat faktycznie nie zakończyła się sukcesem, ale tytuł należy rozumieć także symbolicznie i odczytywać w kontekście zmiany świadomości historycznej Polaków. Tytułowa „burza” dotyczyć ma szeroko rozumianego czynu niepodległościowego. Rok 2014 wypełniony jest bowiem ważnymi rocznicami, z rocznicą wymarszu Kadrówki na czele. 


O takich inicjatywach Magdalena Środa napisała kiedyś: „Trzeba wśród młodych tłumić potrzebę bohaterstwa, zwłaszcza zaś niszczącego ducha militaryzmu, który tak łatwo przeradza się w prostacki nacjonalizm”. Chcecie podpalać kraj?


Żadnego podpalania nie będzie, jedynie wydarzenia kulturalne, edukacyjne i moja paplanina. A każdą piosenkę, opatrzoną komentarzem, w którym zwracam uwagę, że mamy czas pokoju i wartości, za które ginęli bohaterowie czasu wojny, trzeba przekładać na dzień dzisiejszy. Zawsze podkreślam, że ich los powinien być dla nas ostrzeżeniem, a nie próbą przeciwstawiania Polaków innym narodom. Trudno przecież rozliczać 15-letniego Niemca z tego, że jego dziadek służył w SS. 
Poza tym rotmistrz Pilecki, o którym rapuję, to nie jest przykład wojownika, który ma żądzę mordu w oczach, ale obywatela i działacza społecznego, walczącego tylko wtedy, gdy ojczyzna została zaatakowana. A na co dzień maluje, pisze wiersze, wychowuje dzieci. Nawet będąc w Auschwitz o nich pamiętał. Ten człowiek nie dał nigdy żadnego świadectwa nienawiści. Wartości są dziś te same, a nam je realizować jest o wiele łatwiej, bo nie działamy w warunkach zagrożenia życia. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.