Lawina idzie dalej

Marcin Jakimowicz

GN 10/2014 |

publikacja 06.03.2014 00:15

Pogłoski o śmierci muzyki tworzonej przez chrześcijan okazały się przedwczesne. Na „Debiutach” publiczność szeptała za Jerzym Stuhrem: „No jest radość, ojcze przeorze, jest radość!”.

Koncert „Mocnych w wierze” – tygiel uwielbienia i pasji Jakub Szymczuk Koncert „Mocnych w wierze” – tygiel uwielbienia i pasji

Na warszawskie Bielany spadł mrok. Lasy opustoszały. Tabuny rowerzystów, które od bladego świtu śmigały między drzewami, pochowały się w swych cieplutkich domach. Wiewiórki zostały ponownie samodzielnymi gospodarzami lasu, a przeżuwający leniwie siano osiołek może wreszcie odsapnąć od ciekawskiej dzieciarni. Ciszę właściwą białym pokamedulskim eremom przerywają mocne uderzenie perkusji i niski, pulsujący dźwięk basu. Zaczęło się! Ruszył koncert „Debiuty 2014”. „Dobre Miejsce” ponownie ożyło. Niedzielny wieczór 2 marca. Aula pęka w szwach. Wielu ludzi stoi, bo zabrakło miejsc siedzących. Kilkaset osób przyszło rzucić okiem (i uchem) na tegorocznych debiutantów i posłuchać, co w muzyce chrześcijańskiej piszczy...

Wszystko jasne!

Jej nazwisko wraca jak bumerang. Na scenie, na widowni, za kulisami. Nie może być inaczej, skoro koncert nazwano jej imieniem. Pamiętam scenę sprzed czterech i pół roku. „Panie, a tu co?” – pod kościołem św. Jakuba na placu Narutowicza zaczepiła mnie staruszka dźwigająca pod pachą chryzantemy. Zerknęła ciekawie na wypełnioną po brzegi, tonącą w kwiatach świątynię, na ubrany na jasno tłum wielbiący Boga i 30 księży w białych ornatach. – Pogrzeb – uśmiechnąłem się. – Pogrzeb??? – zdumiała się kobiecina. I jeszcze raz ciekawie spojrzała na klaszczący tłum. Pamiętam e-mail, jaki przyszedł na moją skrzynkę. „Wczoraj o 20.38 odeszła do Miłości Monika Brzoza. Mamy nową polską świętą! Dziś wysłuchaliśmy nagranej na mp4 ostatniej woli Moniki. Prosi was o to, byście byli ubrani na biało. Rodzice proszą o nieskładanie kondolencji”. Umierająca ewangelizatorka przed śmiercią prosiła: „Uwielbiajcie Boga, uwielbiajcie!”. Posłuchali jej. Uwielbiają. Rusza przegląd kapel. Na scenie instaluje się poznańska grupa „33”. Zachwyca profesjonalizmem (świetna charyzmatyczna wokalistka plus znakomita sekcja rytmiczna), jazzowymi smaczkami, jednoznacznymi zakorzenionymi w Biblii tekstami. „Pamiętajcie, że wszyscy na tej scenie gramy do jednej bramki!” – rzuca Joanna Konieczna, wokalistka grupy. Po kilku minutach ze sceny padają deklaracje: „Jest bosko!”. Okazuje się, że nie tylko Śląsk „żąda dostępu do morza”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.