Głosy prześladowanych

Edward Kabiesz

GN 20/2014 |

publikacja 15.05.2014 00:15

W komunistycznych szkołach w Chinach uczono, że zakonnice porywały dzieci rodzicom i trzymały je w sierocińcach w… wielkich garnkach. Celem tej propagandy było rozniecenie nienawiści do chrześcijaństwa.

Liao Yiwu uważany jest przez chińskie władze za wywrotowca IPON-BONESS /SIPA/east news Liao Yiwu uważany jest przez chińskie władze za wywrotowca

Liao Yiwu, autor książki „Bóg jest czerwony”, został wychowany w przekonaniu, że chrześcijańskie sierocińce i szpitale to najbardziej przerażające miejsca na świecie. W szkołach, do których chodził, nauczano, że misjonarze przybywali do Chin, by mordować Chińczyków i robić z nich niewolników. W jego wyobraźni zakonnice jawiły się jako postacie z sennego koszmaru.

Mordowano tysiące chrześcijan

Liao Yiwu nie jest chrześcijaninem, ale pisarzem zafascynowanym chrześcijaństwem. Przypadek sprawił, że w 1998 roku poznał Xu Yonnghaia, kaznodzieję podziemnego Kościoła protestanckiego. Był to jego pierwszy kontakt z chińskim chrześcijaninem. Kilka lat później Yonnghai został aresztowany za wygłaszanie kazań. Od tej chwili pisarz zaczął interesować się głębiej sprawami chińskich chrześcijan. Książka jest owocem rozmów z wieloma chińskimi wyznawcami Chrystusa. Zarówno tymi, którzy przetrwali brutalne prześladowania w czasach Mao, kiedy torturowano i mordowano tysiące chrześcijan, jak i tymi, którzy działają dzisiaj w Kościołach podziemnych. Podczas lektury nieustannie nasuwają się skojarzenia z czasami cesarstwa rzymskiego z okresu największych prześladowań chrześcijan. To tak jak gdyby jakiś ówczesny kronikarz dotarł do ofiar prześladowań i spisał ich relacje. W książce znajdziemy kilkanaście nagranych w konspiracyjnych warunkach wywiadów uzupełnionych opowieściami o ich bohaterach. Jedną z rozmówczyń była katolicka zakonnica Zhang Yinxian, w której historii życia jak w zwierciadle odbija się los chińskich katolików na przestrzeni ostatniego stulecia. Siostra Zhang Yinxian w chwili, kiedy pisarz ją poznał, miała ponad 100 lat. W oczach Liao siostra wyglądała jak kawałek żeń-szenia. Podobnie pokręcona, ale pełna życia i energii. Liao zauważył ją na cmentarzu w Dali w południowo-zachodniej prowincji Junnan. Poruszała się tak szybko, że z trudem ją dogonił. Pisarz chciał z nią zrobić wywiad, ale wymówiła się nawałem pracy. Liao nie zrezygnował i kilka lat później, dzięki życzliwości innych zakonnic, udało mu się skłonić ją do rozmowy. Siostra nie zgadzała się na żadne przerwy w czasie wywiadu. Zahartowana w bojach z komunistyczną opresją cieszyła się znakomitym zdrowiem i kondycją.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.