Ukryty za symbolem

Szymon Babuchowski

GN 28/2014 |

publikacja 10.07.2014 00:15

„Sztuka dzisiejsza szuka siebie, sztuka religijna Boga” – pisał Jacek Malczewski. Właśnie obchodzimy 160. rocznicę urodzin ojca polskiego symbolizmu.

„Na jednej strunie” (1908)  – jeden z wielu autoportretów Jacka Malczewskiego muzeum narodowe w warszawie „Na jednej strunie” (1908) – jeden z wielu autoportretów Jacka Malczewskiego

Najlepiej znamy jego obrazy o tematyce patriotyczno-historycznej, a także portrety, na których przedstawiane przez siebie postacie ubierał w kostiumy historyczne i inne fantazyjne stroje. A przecież twórczość Jacka Malczewskiego jest o wiele bogatsza. Znajdziemy w niej zarówno malarstwo religijne, jak i wizje przesycone erotyką; pejzaże i niemal „reportażowe” szkice. Choć dzieło to wydaje się stosunkowo dobrze zbadane, ciągle ma w sobie miejsca tajemnicze. Powodem jest przede wszystkim ogromna ilość prac, które artysta po sobie pozostawił. W najbardziej płodnych latach malował bowiem nawet po sto obrazów rocznie! Nic więc dziwnego, że Malczewski pozostaje postacią, którą można ciągle na nowo odkrywać.

Wypełnianie białych plam

160. rocznica urodzin Malczewskiego to świetna okazja do takiego odkrywania. Jak wiele jest jeszcze białych plam w naszej wiedzy o tej postaci, pokazuje chociażby otwarta niedawno wystawa w Muzeum im. Jacka Malczewskiego w Radomiu, rodzinnym mieście artysty. Do stałej ekspozycji jego dzieł dołączyło tam teraz 15 prac z kolekcji prywatnych. Jest wśród nich m.in. obraz „Chrystus i jawnogrzesznica” – jedno z najwybitniejszych dzieł malarza, namalowane w 1910 r. i niezwykle rzadko pokazywane publicznie. Można oglądać „Akt” – niedokończony mistrzowski portret żony Marii – ale i portrety dwóch innych kobiet: Wandy Karczewskiej, młodzieńczej miłości artysty, oraz Marii Balowej, jego wieloletniej muzy. Ciekawym nabytkiem radomskiego muzeum jest fotograwiura wykonana w 1894 r. w Chicago na podstawie oryginalnej pracy Malczewskiego „Śmierć wygnanki”. Obraz inspirowany jest poematem Juliusza Słowackiego „Anhelli” i przedstawia tytułowego zesłańca na Sybir, opłakującego zmarłą wygnankę Elenai. Oryginał znajduje się obecnie w amerykańskim stanie Indiana, więc mało który znawca twórczości Malczewskiego miał okazję widzieć

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.