Siedmiu duchów złośliwszych

ks. Jerzy Szymik

GN 36/2014 |

publikacja 04.09.2014 00:15

Zaskakująco łatwe było przejście z marksizmu w ponowoczesny kształt relatywizmu. W polskich realiach były tylko okrągłe słowa, jak okrągły był tamten stół. Zabrakło pokuty i nawrócenia.

Siedmiu duchów złośliwszych reprodukcja plakatu – zasoby internetu

Tego lata 10. rocznica śmierci Miłosza. Fragment jego wiersza z 1950 roku, kto wie czy nie najbardziej natchnionego ze wszystkich, jakie napisał, wiersza, którego pięć wersów jest wkomponowanych w jedną z płaskorzeźb pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku – ludzi zamordowanych przez komunizm:

Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając
(…)
Nie bądź bezpieczny. Poeta pamięta
Możesz go zabić – narodzi się nowy.
Spisane będą czyny i rozmowy.


Przypominam te słowa we wrześniu, w 75. rocznicę tamtego września, kiedy to dwa wcielenia „ducha nieczystego” (Mt 12,43), księcia kłamstwa i mordu, zaatakowały naszą ojczyznę z zachodu i wschodu.

Nazizm i komunizm toczyły i toczą z chrześcijaństwem wojnę na śmierć i życie. Niby każdy inaczej, niby konkurując i jakoby zwalczając się nawzajem, ale z tą samą zaciekłą bezbożnością infekowały codzienność, obyczaj, kulturę, naukę. Nazizm i marksizm, faszyzm i komunizm różnią się w wielu kwestiach, ale są to mimo wszystko szczegóły na tle istoty ich wspólnej sprawy: punktem wyjścia jest absolutnie negatywna ocena dotychczasowej historii człowieka i świata (z koniecznym podkreśleniem bezradności i nieskuteczności chrześcijaństwa, które „niczego przez dwa tysiące lat nie zmieniło”). I tu dochodzi do głosu radykalny ateizm ich diagnozy: trzeba odrzucić Boga, aby człowiek uwolniony od fałszywych pociech („opium”), mógł wreszcie tu i teraz zbudować świat doskonały… Nawiasem: że po odrzuceniu Boga-opium ludzie na taką skalę sięgną po narkotyk (opium), mogłoby być dla Marksa informacją nieco kłopotliwą. Ale nie doczekał, jak również kilku innych skutków swoich idei.

Szybko się okazało, jak straszliwa to utopia: puste atrakcje, pozorne nadzieje, nierzeczywiste i nierealizowalne światy. Ale ponieważ „Boga nie ma”, trzeba iść w zaparte i podążać za mitem o bezreligijnym, lepszym świecie za wszelką cenę.

Hitlerowski nazizm był królestwem ateizmu i monstrualnego kłamstwa. Był tęsknotą za zwierzęcą siłą, która się nie cofa przed przemocą. Był okrutną, przerażającą formą „cofnięcia się” przed chrześcijaństwo. Ponieważ narodowy socjalizm interpretował chrześcijaństwo jako wyobcowanie w odniesieniu do „piękna” germańskiej „dzikości”, jako obcą narośl na niej, więc je odrzucał, cofał się przed czasy judeochrześcijańskiego „wyalienowania” ku dzikości celebrowanej jako kultura prawdziwa. Hitler:

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.