Pielęgnowanie ciszy

Tomasz Rożek

GN 42/2014 |

publikacja 14.11.2014 08:00

O niebezpiecznej pracy górników, fatalnym stanie polskiego górnictwa, politycznej roli węgla i związkowcach krzykaczach z prof. Markiem Szczepańskim, socjologiem z Uniwersytetu Śląskiego

Pielęgnowanie ciszy henryk przondziono /foto gość

Tomasz Rożek: Rozmawiamy kilka dni po tragicznym wypadku w kopalni „Mysłowice-Wesoła”. Jak zawsze w takiej sytuacji mnożą się pytania, czy możliwe było uniknięcie katastrofy. Padają oskarżenia o zachwianie równowagi pomiędzy ekonomią i bezpieczeństwem.

Prof. Marek Szczepański: Rozumiem ból rodziny i współczuję cierpiącym, ale tam, gdzie jest nieszczęście i śmierć, trzeba szczególnie ostrożnie dobierać słowa. Poczekajmy, aż o przyczynach tragedii wypowiedzą się odpowiednie organy. Jeżeli dyrekcja kopalni jest winna zaniedbaniom, odpowiedzialne osoby poniosą karę. Dzisiaj jednak rozstrzyganie, czy rzeczywiście doszło do zaniedbań, jest dużo przedwczesne.

Umawiając się z Panem na wywiad, nie wiedziałem oczywiście o tym, co zdarzy się w Mysłowicach. Pretekstem miał być zakończony protest w sosnowieckiej kopalni „Kazimierz-Juliusz”. Po kilkunastogodzinnych negocjacjach strona rządowa przystała na wszystkie postulaty związkowców reprezentujących pracujących tam górników. Kto wygrał, a kto przegrał w kopalni „Kazimierz-Juliusz”?

Moim zdaniem wszyscy na krótszą lub dłuższą metę na tym porozumieniu stracą. Może z wyjątkiem tych górników, którzy dostali szansę na pracę w kopalni. Na pewno jednak w dłuższej perspektywie przegrana jest branża. To był bardzo wyraźny sygnał dla tych, którzy chcą reformować górnictwo, że nie warto tego robić. Że nie warto się wychylać, że wygodniej jest pielęgnować ciszę albo – inaczej mówiąc – wygodniej jest mydlić oczy. To źle wpływa na całą branżę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.