Góralskie referendum

Andrzej Grajewski

Aż 900 tys. Słowaków było za obroną rodziny. Przy niskiej frekwencji to świetny wynik. Najaktywniejsi byli górale.

Góralskie referendum

Zorganizowane przed tygodniem referendum w obronie rodziny na Słowacji wprawdzie jest nieważne, gdyż do urn poszło tylko 21.4 proc. uprawnionych, ale i tak wynik jest sukcesem jego organizatorów. Oznacza bowiem, że za postulatami „Sojuszu na rzecz rodziny”, wypowiedziało się ponad 900 tys. osób, czyli dwa razy więcej, aniżeli latem podpisało się pod petycją w tej sprawie.  Biorąc pod uwagę bardzo aktywną kampanię medialną, zachęcającą do bojkotu referendum, ten wynik pokazuje, jak wielu nowych zwolenników zdołali w krótkim czasie pozyskać organizatorzy referendum.  Jego wynik wiele mówi o współczesnej Słowacji, gdyż w poszczególnych regionach ludzie zachowywali się zupełnie inaczej. Analizując geograficzny rozkład głosów, okazuje się, że najliczniej wsparła referendum ludność podgórskich regionów graniczących z Polską, a więc północna Słowacja. Na tym obszarze było wiele miejscowości, w których  frekwencja przekroczyła nawet 50 proc. uprawnionych.

Stosunkowo dobrze wypadły także wielkie miasta tego regionu. Najwięcej ludzi poszło do urn w Preszovie, ponad 27 proc. oraz w Żilinie -23 proc. Także w Rużomberku, gdzie jest uniwersytet katolicki, frekwencja, jak na miasta była wysoka, gdyż w referendum wzięło udział 24 proc. uprawnionych. Natomiast w Bratysławie w referendum wzięło udział zaledwie 16 proc., w Koszycach 17 proc., a w Trnavie 18 proc. Najgorzej wypadło referendum w południowej części Słowacji, gdzie frekwencja często nie przekraczała nawet 15  proc.  Z pewnością na słaby wynik miała wpływ absencja licznie tam mieszkających Romów.  Oni z reguły nie chodzą na referenda, a więc ich nieobecność była z góry zakładana. Nie dziwi także mała frekwencja w południowo-zachodniej  Słowacji, gdzie żyje mniejszość węgierska, stanowiących 8.5 proc. ludności całego kraju. Wśród nich jest wielu kalwinów, którzy do referenda odnosili się sceptycznie, także zaangażowanie społeczne katolików węgierskich jest mniejsze, aniżeli katolików w innych regionach Słowacji. Katolicy na Słowacji poszli więc do urn w stopniu znacznie większym, aniżeli wynikałoby to tylko z ogólnej informacji o frekwencji podczas tego referendum.