Buntownicy

Marcin Jakimowicz

GN 29/2015 |

publikacja 16.07.2015 00:15

Wyrastali w środowisku, które straszyło wszystkich Wielkim Katolickim Babilonem, a na widok księdza przechodziło na drugą stronę ulicy. Dziś bez owijania w bawełnę opowiadają o swej duchowej wędrówce.

Kazik, Muniek, Kukiz. Co ich łączy? Urodzili się w 1963 roku. Odbyli długą duchową podróż. Dziś o niej opowiadają... Adam Warżawa /PAP, Przemek Świderski /East News Kazik, Muniek, Kukiz. Co ich łączy? Urodzili się w 1963 roku. Odbyli długą duchową podróż. Dziś o niej opowiadają...

Zygmunt „Muniek” Staszczyk (ur. 5 listopada 1963 w Częstochowie), Kazimierz „Kazik” Staszewski (ur. 12 marca 1963 w Warszawie), Paweł Kukiz (ur. 24 czerwca 1963 w Paczkowie). Co łączy tych facetów? Wszyscy urodzili się w 1963 roku. Wszyscy odbyli długą duchową podróż. Wyrastali w środowisku, którego manifest zaczynał się od słów: „I am an Antychrist, I am an anarchist”. Dziś opowiadają o swej duchowej wędrówce. Nie, to nie ministranci, którzy po nabożeństwie majowym zaczęli brzdąkać sobie na gitarze. To szczerzy do bólu rockmani, którzy odkryli w Ewangelii wartość.

Grunt to bunt

„Przypadek” to najczęstsze imię Pana Boga. „Na wydarzenia swego życia patrz uważnie, są od Boga, więc przyjmuj je odważnie” – sugeruje Darek Malejonek. Więc spoglądam na wydarzenia życia. I co widzę? Porozrzucane puzzle zaczynają do siebie idealnie przylegać. Mój pierwszy koncert rockowy? Katowicki Spodek, Festiwal Kultury Studentów PRL (o rany, co za nazwa!). Z głośników popłynęło wciskające w krzesło „Aquirre” Armii. Zamurowało mnie, byłem zaczarowany. Przypomniałem sobie o tym po latach nagrywając wywiad z Tomkiem Budzyńskim do „Radykalnych”. To na scenie Spodka zobaczyłem po raz pierwszy Kazika Staszewskiego. Usłyszałem kultową (dosłownie!) „Polskę” i nie mogłem już zmrużyć oka. Stałem wówczas w wyłomie muru, między dwoma światami – Kościoła i kultury niezależnej, w rozkroku między punk rockiem a oazą. W najśmielszych snach nie przypuszczałem, że faceci, których widuję na scenie, będą opowiadali o żywym Bogu. Nie mieściło mi się w głowie, że Kult nagra piosenkę, w której lider kapeli wyzna wprost: „Twoje Słowo jest prawdą”.

Ja ciągle widzę krew Boga

Zawsze ceniłem Kazika za niewyparzony język i szczerość wypowiedzi. Śledziłem to, co działo się w jego życiu. Szukał, błąkał się po różnych duchowych terytoriach (zaliczył m.in. mariaż ze Świadkami Jehowy). Upadał, wstawał. Dziś przyznaje, że żyje dzięki rodzinie i Bogu. „Głównym powodem, dla którego jeszcze żyję, i to w dobrej formie, jest rodzina. Gdyby jej nie było, w najlepszym razie stałbym się menelem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.