Sekrety agenta J-23

Edward Kabiesz

GN 45/2015 |

publikacja 05.11.2015 00:15

Do czego Kloss był potrzebny PRL-owskiej propagandzie? Kogo „Stawka większa niż życie” nobilitowała? Który z twórców serialu pisał donosy do komunistycznej bezpieki?

W jednym z magazynów ilustrowanych ukazała się fotografia Klossa w mundurze oficera Abwehry z napisem:  „Takim pokochały go miliony telewidzów” Wojtek Laski /east news W jednym z magazynów ilustrowanych ukazała się fotografia Klossa w mundurze oficera Abwehry z napisem: „Takim pokochały go miliony telewidzów”

Upadła PRL, ale Kloss przeżył. „Stawkę większą niż życie” do dzisiaj emitują bez końca polskie stacje telewizyjne. Chyba nawet częściej niż w czasach PRL-u. Po raz pierwszy trafiła na mały ekran jako spektakl w Teatrze Sensacji, a następnie jako serial filmowy. Pod względem popularności nie przebił jej do tej pory żaden inny polski serial. W czasie emisji kolejnych odcinków, najpierw w Teatrze Sensacji, a następnie w wersji filmowej, pustoszały ulice w całym kraju, a pogłoska o uśmierceniu bohatera w ostatnim odcinku wersji teatralnej wzbudziła masowe protesty. Kloss ocalał i wkrótce trafił na plan filmowy. W latach 1965–1967 wyemitowano 14 spektakli Teatru Telewizji w reżyserii Janusza Morgensterna i Andrzeja Konica. 23 lutego 1967 roku telewizja wyświetliła ostatni spektakl, a już miesiąc później rozpoczęły się zdjęcia do serialu. Autorami scenariuszy wersji teatralnej i serialowej byli Zbigniew Safjan i Andrzej Szypulski występujący pod pseudonimem Andrzej Zbych. Ta autorska spółka napisała później scenariusze do „Życia na gorąco” i „Najważniejszego dnia z życia”.

Autor z zadrą

Jak się okazuje, jeden ze współautorów „Stawki…” w czasie służby w Ludowym Wojsku Polskim splamił się donosem, którego rezultat okazał się tragiczny. W grudniu 1944 roku Zbigniew Safjan powiadomił rosyjskiego oficera informacji Romanowskiego, że jego znajomy „Jan Nessler był członkiem AK, starał się nawiązać kontakt z AK i kontynuować robotę”. Nesslera natychmiast aresztowano, a w czasie procesu Safjan wystąpił w charakterze świadka. Ofiarę donosu skazano na śmierć i rozstrzelano. Historia wyszła na jaw dopiero w 1993 roku, kiedy została opisana i udokumentowana w dwumiesięczniku „Arka”. Zbigniew Safjan przez prawie dekadę nie dementował przedstawionej wersji wydarzeń, a kiedy po latach zabrał głos, twierdził, że nie doniósł, a jego rozmowy z Nesslerem zostały przez kogoś podsłuchane, że nie wiedział o wydanym wówczas wyroku śmierci. To dosyć naiwne tłumaczenie, tym bardziej że niecałe dwa miesiące po donosie Safjan awansował na zastępcę dowódcy kompanii od spraw polityczno-wychowawczych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.