Klęknąłem do pacierza

Barbara Gruszka-Zych

GN 02/2016 |

publikacja 07.01.2016 00:15

– Sienkiewicz dobrze rozumie, że nie trzeba być „wielkim zbrodniarzem i grzesznikiem”, by potrzebować prawdziwego nawrócenia – uważa dominikanin o. Andrzej Bielat. – Tam gdzie jego bohaterowie się nie nawracają, dochodzi do tragedii. Widać to w powieściach „Bez dogmatu” i „Wiry”.

Sejm zdecydował, że Henryk Sienkiewicz będzie jednym z patronów 2016 roku JAN FISZER /MUZEUM LITERATURY/EAST NEWS Sejm zdecydował, że Henryk Sienkiewicz będzie jednym z patronów 2016 roku

Dominikanin o. Andrzej Bielat przytacza dotąd nie nagłaśniany list niespełna 20-letniego Henryka Sienkiewicza do kolegi Konrada Dobrskiego z 16 grudnia 1865 roku. Przyszły noblista przyznaje się w nim do gwałtownego nawrócenia, które, jak się wydaje, promieniuje odtąd na jego twórczość: „(…) Nie z wyrozumowania, nie z żadnych wniosków filozoficznych, ale jakoś mimowiednie, jakoś z potrzeby klęknąłem pewnego wieczora do nie mówionego od dwóch lat pacierza. Od tej chwili wierzę z całą siłą. Krótka ta modlitwa podziałała na mnie zbawiennie”. – To klęknięcie do pacierza przypomina słowa publicysty, krytyka i pisarza Karola Ludwika Konińskiego, że ludzie dziś nie tyle dzielą się na wierzących i niewierzących, ale raczej na tych, co się modlą i tych, co się nie modlą – podkreśla o. Bielat.

Nie tylko dlatego, że rok 2016 ogłoszono Rokiem Henryka Sienkiewicza, warto wrócić do lektury twórczości autora „Janka Muzykanta”. Choćby po to, aby przyjąć od niego bardzo ważną lekcję religijności, połączonej z nauką miłością ojczyzny. – Chociaż hasło: „Bóg, Honor, Ojczyzna” powiewa na sztandarach naszych wojsk dopiero od 1941 r., to Sienkiewicz całą Trylogię opiera na tych filarach – uważa o. Bielat. – Myślę, że doświadczenie powstania styczniowego i marazmu, jaki zapanował w społeczeństwie po jego upadku, upewniło pisarza w tym, że miłość ojczyzny i kult honoru pozbawione fundamentu wiary są uczuciami, które nie tylko spłoną „jak słomiany zapał”, ale gnijąc, staną się jadem zatruwającym duszę. Opisał to na potwornym przykładzie Zołzikiewicza – weterana powstania 1863 roku, bohatera „Szkiców węglem”.
 

Między miłością a nienawiścią

– Do Sienkiewicza dobrze pasują słowa z wiersza ks. Jana Twardowskiego: „Nie przyszedłem Pana nawracać” – uważa o. Bielat. – Już jako trzydziestoletni dziennikarz Sienkiewicz zrozumiał, że to, co dobre w ludzkiej egzystencji i twórczości, jest nierozłącznie związane z katolicką wiarą i z chrześcijańskim światopoglądem. Kiedy to pojął, potem po prostu o tym pisał. Już za życia był atakowany dość często i w bardzo niewybredny sposób za swój konserwatyzm i bogoojczyźnianość. – Czasem odnoszę wrażenie, że kolejne fale niemal bałwochwalczego kultu noblisty to jakieś sprzężenie zwrotne miłości i nienawiści Polaków wobec swego „Hetmana”, jak Sienkiewicza nazwał Stanisław Brzozowski – inicjator jednej z największych nagonek na autora „Rodziny Połanieckich” – opowiada dominikanin. – Po pierwsze wydaje się, że krytycy sami przed sobą wstydzą się młodzieńczego zachwytu, z jakim kiedyś pochłaniali jego dzieła. Rodzi się pytanie, czy wynika to z tego, że zdradzili ideały swej młodości? Po drugie bardzo często widać, że wielu znawców tematu dość dawno czytało dzieła, o których dzisiaj krytycznie się wypowiada. Czasem rzuca się w oczy, jak w czyimś umyśle ekranizacja zlała się w jedno z powieścią i krytyk nie omawia już dzieła literackiego, tylko swoje wyobrażenie o nim. Sienkiewicz był pisarzem politycznym z jasno określonymi poglądami konserwatywno-liberalnymi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.