Zmierzch legendy

Edward Kabiesz

GN 28/2016 |

publikacja 07.07.2016 00:00

W „Tarzanie: Legendzie” twórcy nie ukrywają swoich antykatolickich obsesji.

Nachalnie eksponowany różaniec w rękach okrutnego Leona Roma (Chritsopher Waltz) staje się symbolem ucisku jaki przyniosło tubylcom chrześcijaństwo. warner bros Nachalnie eksponowany różaniec w rękach okrutnego Leona Roma (Chritsopher Waltz) staje się symbolem ucisku jaki przyniosło tubylcom chrześcijaństwo.

Współczesne kino przygodowe, a szerzej rozrywkowe, karmi się przeszłością. Trudno zliczyć powstające w ostatnich latach remaki, se­quele czy prequele filmowych hitów z dawnych lat. Mimo komercyjnych sukcesów, tylko niewielka część z nich, czego przykładem chociażby niektóre filmy z Batmanem, potrafiła dorównać filmowemu oryginałowi, wnosząc coś nowego w wyeksploatowane do cna schematy. Do jakiej kategorii należy nowa wersja przygód Tarzana, jednej z ikon popkultury i najbardziej rozpoznawalnego bohatera kina popularnego? Czy Tarzan, który w 2012 roku obchodził stulecie swoich urodzin, za bardzo się nie zestarzał?

Pierwszą powieść o Tarzanie – „Tarzan wśród małp” Edgar Rice Burroughs opublikował w odcinkach na łamach czasopisma „All-Story Magazine” w 1912 roku. Pisarz, syn bogatego biznesmena, próbował wcześniej różnych zajęć, ale nie były to przedsięwzięcia udane. Za pióro chwycił dopiero w wieku 35 lat. Jego powieściowy debiut „Księżniczka z Marsa”, opublikowany w 1911 roku, okazał się sukcesem. W 2012 roku mogliśmy oglądać w kinach „Johna Cartera” będącego jego ekranizacją. Zachęcony powodzeniem Burroughs postanowił poświęcić się całkowicie pisaniu. Do śmierci w 1950 roku wydał prawie 70 powieści i zbiorów opowiadań w kilku cyklach tematycznych, z których największą popularność zyskał cykl z Tarzanem i seria powieści „marsjańskich”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.