Niezniszczalny generał

Edward Kabiesz

GN 48/2016 |

publikacja 24.11.2016 00:00

Nasza misja na Górnym Śląsku zajmowała tak proniemieckie stanowisko, że trzymałem się od niej z daleka – napisał w „Mojej odysei” brytyjski generał de Wiart.

Adrian Carton de Wiart "Moja odyseja Bellona, 2016 ss. 399 Adrian Carton de Wiart "Moja odyseja Bellona, 2016 ss. 399

Aż dziwi bierze, że dopiero teraz trafiają do rąk polskich czytelników wspomnienia Adriana Cartona de Wiarta, jednego z najczęściej odznaczanych najwyższymi orderami wojennymi generała armii brytyjskiej, a jednocześnie przyjaciela Polski. Brał udział w wojnach burskich, w walkach w Somalii, w I i II wojnie światowej. W czasie walk został postrzelony w twarz, biodra, kolano i ucho. Stracił lewe oko i lewą dłoń. Był jeńcem wojennym, przeżył kilka katastrof samolotowych. Niby bohater z komiksu z najgorszych opresji uszedł z życiem.

Gdzie leży ta Polska?

Propozycja brytyjskiego Ministerstwa Obrony, by pojechał do Polski w charakterze zastępcy szefa misji wojskowej, kompletnie go zaskoczyła. Tym bardziej, że najlepiej czuł się na polu walki, a poza tym nawet nie bardzo wiedział, gdzie leży Polska. „Wiedziałem tylko, że to gdzieś blisko Rosji i że Polacy walczą z bolszewikami. Nie znajdowałem jednak żadnego logicznego powodu, dlaczego akurat mnie wybrano do tej kuszącej ekspedycji” – wyznaje szczerze we wspomnieniach. „W Paryżu usłyszałem, że Polska została przypisana do francuskiej strefy wpływów. Francuzi nie pozwalali nam o tym zapomnieć ani na chwilę”.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.