Zakochani widzą więcej

GN 6/2017 |

publikacja 09.02.2017 00:00

Marek Rapnicki napisał książkę, po którą trzeba sięgać, żeby nie umrzeć z braku wody. „Książęta smaku” to wytrawny esej dotyczący Rzymu, w którym woda ze studni jest ogólnodostępna, ale przecież nie każdemu jest dane tam mieszkać.

Marek Rapnicki "Książęta smaku. Rzym według Marka II". Kasper, Kraków 2016 ss. 332 Marek Rapnicki "Książęta smaku. Rzym według Marka II". Kasper, Kraków 2016 ss. 332

Metafora wody ma przywodzić na myśl ożywcze inspiracje płynące ze starożytności tego „miasta miast”. Obyczaje i niepisane zasady wpływające na zakodowane w jego mieszkańcach poczucie dobrego smaku, o którym pisał Zbigniew Herbert.

Do rozprawiania o tym, co jest duszą piękna umierającego, ale wciąż powstającego z ruin Rzymu, autor wzywa najlepszych – Miłosza, Goethego, Grudzińskiego, Gadamera, Stendhala, Marka Aureliusza, Homera i wielu innych. Widać, że jego biblioteka żyje i przygotowuje go do podróży. Bo niewątpliwie każda podróż do Wiecznego Miasta jest dla autora drugiej części „Rzymu według Marka” próbą dotarcia do siebie samego. Odpowiedzią na pytania o jego własny smak, powody zachwytu, zamyśleń. Rzym to miejsce wzmagające intensywność. „Chodzimy po mieście, nad którym unosi się aureola, jak nad głowami świętych. Chronimy się w jej świetle, czerpiemy z niej. Bardziej jesteśmy” – pisze Rapnicki.

Książka powstała jakby w ekstazie, w miłosnym zachwycie. Ale właściwie to naturalny sposób odpłacenia miastu za dary, którymi nieustannie obsypuje przybysza. Autor przyznaje, że Roma (nie przez przypadek to imię żeńskie) jest jego późną miłością. Jeździ tam też z żoną i przyjaciółmi, ale to on jest najlepszym przewodnikiem. Bo zakochani widzą więcej.

Barbara Gruszka-Zych

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.