Wielka wygrana to przegrana

Hanna Karolak

publikacja 17.04.2017 06:00

Czy istnieje równie często powtarzana i równie banalna prawda jak: „Pieniądze szczęścia nie dają”?

Tekstowi spektaklu towarzyszą zabawne piosenki i układ choreograficzny. Andrzej Karolak /Foto Gość Tekstowi spektaklu towarzyszą zabawne piosenki i układ choreograficzny.

Czymś innym jest powtarzanie obiegowej myśli, nawet z najgłębszym przekonaniem, a czymś innym doświadczenie jej na własnej skórze. Ten drugi przypadek spotkał rodzinę skromnego krawca Szymełe, któremu fortuna sypnęła niemałą wygraną.

Dwadzieścia milionów zawróciło w głowie najpierw żonie owego krawca, Eti Meni, która natychmiast zmieniła mieszkanie na apartament, fryzjera, krawcową i oczywiście elitarne grono przyjaciół. Znacznie bardziej odporny okazał się jej mąż, a najwięcej rozsądku zachowała trzydziestoletnia córka. Pozbawiona z dnia na dzień czułości mamy i ojcowskiej uwagi Bejłka zdecydowana była wręcz opuścić dom i rodzinę.

Szymełe wpadł wprawdzie szybko na pomysł spełnienia dość egzotycznego marzenia, mianowicie kupienia cyrku, ale to nie przekreśliło jeszcze życia zgodnie z pielęgnowanymi od dawna marzeniami. Mamusia – snobka – jest typowym przykładem tego, jak pieniądze są w stanie doprowadzić do szaleństwa. Na szczęście rodzina padła szybko ofiarą oszustwa i puste jak niegdyś konto zmusiło wszystkich do przywrócenia dawnego stylu życia.

Źle to czy dobrze? Podpowiadają nam aktorzy inspirowani doświadczeniami autora pierwowzoru owego tekstu, Szolema Alejchema, twórcy jednego z naszych ulubionych utworów – „Dziejów Tewji Mleczarza”. Ufamy jego życiowej mądrości i czekamy, aż w rodzinie skromnego krawca wszystko wróci do normy. A że sztuka jest poza wszystkim barwną komedią muzyczną, bawimy się nietypowymi sytuacjami, w tym metamorfozą skromnych jeszcze przed chwilą bohaterów. Sami w antrakcie podśpiewujemy radośnie: „Gdybym był bogaczem” i cieszymy się, że los nam tego oszczędził.

Sztukę na podstawie klasycznego wzoru stworzyła Marta Guśniowska, a wyreżyserował ją Tomasz Szczepanek. Szymełe (Marek Węglarski), któremu nie było dane nacieszyć się cyrkiem, przekonuje nas, że można żyć skromnie i godnie. Wspaniałą kreację stworzyła Babcia Staruszka (Joanna Przybyłowska), przekazująca z zaświatów swoiste mądrości. Publiczność w ponury dzień opuszcza teatr rozbawiona.