Tam, gdzie Bóg milczy

Maciej Kalbarczyk

GN 30/2017 |

publikacja 27.07.2017 00:00

Był nazywany skandynawskim mistykiem i melancholijnym Hamletem kina. Mija 10 lat od śmierci Ingmara Bergmana.

Ingmar Bergman  (1918–2007). GUNNAR SEIJBOLD /EPA/PAP Ingmar Bergman (1918–2007).

Czasami wydaje mi się, że rozwiązałem Tajemnicę, i odczuwam nieznane do tej pory zadowolenie, tak jakbym zawierał kruchy traktat pokojowy z istnieniem – mówił Bergman w jednym z wywiadów. W tych słowach streszcza się całe jego życie, będące nieustannym poszukiwaniem odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Czy Bóg istnieje? Jeśli tak, to dlaczego w obliczu cierpienia tylu ludzi ciągle milczy? Po co żyjemy? Co wydarzy się po naszej śmierci?

Nie opuszczały go egzystencjalne wątpliwości. Był niedowiarkiem, ale czasami widział światełko w tunelu. Odczuwając silną potrzebę obcowania z Absolutem, z pokorą mówił wtedy: „Dobry Boże! Ty, który przebywasz wśród ciemności i wichru, pomóż mi, bo jestem znikomym i wylęknionym człowiekiem, który niczego nie widzi, nie rozumie i nie wierzy”. Innym razem potrafił z gniewem powtarzać, że nie cierpi Boga, który – o ile w ogóle istnieje – jest małostkowy, mściwy i stronniczy. Podkreślał, że gdyby Stwórca był dobry dla ludzi, świat wyglądałby zupełnie inaczej. Głównie to właśnie ta druga, pełna pretensji do Najwyższego, postawa przekładała się na twórczość szwedzkiego reżysera. W jego filmach dominowały wątki zepsutych relacji międzyludzkich i samotności jednostki, a nad tym wszystkim unosiło się widmo nieuchronnej śmierci. Pomimo tego w dziełach skandynawskiego mistrza kina nie brakowało odniesień do wartości porządkujących życie i nadających mu sens. Tak pisał Bergman w książce „Laterna magica”: „Można prowadzić teatr bez miłości, ale że nie żyje on i nie oddycha. Bez miłości się nie da. Bez »ty« nie ma »ja«”.

Syn pastora

Dorobek reżysera robi ogromne wrażenie. Pozostawił po sobie 48 filmów, 145 spektakli, 40 słuchowisk radiowych, 12 scenariuszy dla innych autorów, 19 dramatów i 3 opery. Zaczynał jako reżyser teatralny, jednocześnie ciągle marząc o karierze pisarza, ale ostatecznie przez świat został zapamiętany przede wszystkim jako reżyser filmowy. Był twórcą kina autorskiego, miał kontrolę nie tylko nad realizacją i obsadą, ale także nad scenariuszem. Dzisiaj jego pełne autobiograficznych wątków filmy są dowodem na to, że miał w sobie eschatologiczną potrzebę istnienia Boga, ale nie potrafił do końca w Niego uwierzyć.

Wizja świata szwedzkiego twórcy była pełna pesymizmu. Zadecydowała o tym przede wszystkim daleka od ideału atmosfera domu rodzinnego. Ojciec Bergmana był luterańskim pastorem, zwolennikiem twardego, purytańskiego wychowania. Oboje rodzice, wystawieni na widok publiczny parafian, starali się być perfekcjonistami. Sztywno trzymali się zasad, które były dla nich ważniejsze niż potrzeba budowania miłości w rodzinie. Bergman po latach wspominał, jak matka nie pozwalała okazywać sobie uczuć, a za każde nawet najmniejsze przewinienie on i jego rodzeństwo byli karani cieleśnie: „Spuszczano delikwentowi spodnie i kalesony, kładziono na brzuchu na poduszce, ktoś trzymał go mocno za kark i wymierzano mu uderzenia”. Żyjąc w takiej atmosferze, Ingmar uciekał w świat wyobraźni – wciągnął go urządzony przy użyciu odwróconego do góry nogami stołu teatr marionetek i najprostszy aparat projekcyjny, tzw. latarnia czarnoksiężnika. Jako nastolatek zaczął także chodzić do teatru i kina. Później, studiując literaturę i historię sztuki na uniwersytecie w Sztokholmie, przesiąkł francuskim egzystencjalizmem, a także filozofią Kierkegaarda i twórczością Augusta Strindberga. Powoli odkrywał w sobie pasję tworzenia.

Naśladowanie Chrystusa

W pierwszych latach swojej działalności artystycznej Bergman czerpał inspiracje przede wszystkim z chrześcijaństwa. Żeby się o tym przekonać, wystarczy obejrzeć „Siódmą pieczęć”, najgłośniejsze dzieło Szweda. W periodyku „Słupskie Prace Filologiczne” tak pisał o nim Janusz Bohdziewicz: „To film, po którego obejrzeniu można się nawrócić. A jeśli nie nawrócić, to przynajmniej zrozumieć, czym jest albo czym może być nawrócenie”. Głównym bohaterem obrazu, nakręconego w 1957 r., jest rycerz Antonius Block, który wraca do ojczyzny z wyprawy krzyżowej. Młody mężczyzna zastanawia się, czy istnieje Bóg i czy po śmierci może liczyć na życie wieczne. Jego obawy są uzasadnione, świat ogarnia bowiem zaraza. Żeby się przed nią ustrzec, Block gra ze Śmiercią w szachy: dopóki wygrywa, dalej może szukać odpowiedzi na nurtujące go pytania. Ostatecznie bohater decyduje się jednak na dobrowolne oddanie swojego życia za innych. Wypowiedziane na końcu filmu słowa „Dokonało się” świadczą o tym, że pomimo wątpliwości Block postanawia naśladować Chrystusa.

Zaczerpnięte z chrześcijaństwa motywy pojawiają się także w obsypanym nagrodami filmie „Tam, gdzie rosną poziomki”. Głównym bohaterem obrazu jest stary profesor, będący alter ego reżysera. Isak Borg odbywa podróż do Lund, gdzie ma odebrać tytuł doktora honoris causa. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, po drodze postanawia podsumować swoje życie: przeprowadza rachunek sumienia, żałuje za swoje grzechy i wzruszony przechodzi przemianę. Ścieżka, którą pokonuje w swoim wnętrzu, do złudzenia przypomina katolicką spowiedź.

Krytycy filmowi zwracają uwagę, że dwa najpopularniejsze filmy Bergmana to zmierzch pojęć wiary, które reżyser nosił w sobie od dzieciństwa. Rzeczywiście w jego kolejnych obrazach brakuje tak jednoznacznych nawiązań do religii, ale dużym uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że w ogóle ich nie ma.

Miłość ponad wszystko

W 1960 r. szwedzki mistrz nakręcił „Źródło”, opowiadające historię zgwałconej i zamordowanej kobiety. Film jest dla widza ostrzeżeniem: zasady etyczne są bardzo kruche, każdy nosi w sobie pokłady okrucieństwa. Tak pisał o swoim dziele sam reżyser: „Potrzebowałem surowej i schematycznej koncepcji świata (...) A więc zwróciłem się do dogmatycznego chrześcijaństwa średniowiecza, z jego jasnym podziałem na Dobro i Zło”.

W pierwszej połowie lat 60. twórca z Uppsali zrealizował filmy zaliczane do tzw. Bergmanowskiej trylogii: „Jak w zwierciadle”, „Goście Wieczerzy Pańskiej” i „Milczenie”. Wszystkie są poświęcone relacjom człowieka z Bogiem. Tytuł obrazu otwierającego tryptyk został zaczerpnięty z biblijnych wersów: „Teraz widzimy jak w zwierciadle, a w on czas – twarzą w twarz”. W filmie opowiedziano historię osamotnionej schizofreniczki. Dopiero kiedy stan dziewczyny pogarsza się, jej ojciec dostrzega brak zaangażowania w relację z córką. W swoim obrazie Bergman pokazuje, że najważniejsze jest znalezienie czynnika jednoczącego ludzi i dowodzi, że może nim być tylko miłość. Z kolei w „Gościach Wieczerzy Pańskiej” reżyser szuka odpowiedzi na pytanie o obecność Boga w naszym życiu. Pastor Tomas Ericsson wypełnia swoje obowiązki z poczuciem, że brakuje mu wiary, nie potrafi udawać przed wiernymi, że wszystko jest w porządku. Od swojej przyjaciółki dostaje list, w którym ta oskarża go o to, że nie potrafi kochać. Wiadomość skłania duchownego do refleksji nad swoim życiem. Trylogię wieńczy „Milczenie”, w którym Bergman pokazuje konflikt dwóch kobiet. Oniryczny charakter filmu reżyser tłumaczył potrzebą ukazania stanu duszy bez Boga – człowiek jest tutaj skazany na samotność i cierpienie.

Krytycy filmowi twierdzą, że obraz zamykający trylogię doprowadził Bergmana do ostatecznego porzucenia chrześcijaństwa. W rzeczywistości bezpośrednią przyczyną było coś innego. W 1964 r. u sławnego już wtedy reżysera rozpoznano chorobę Meniere’a. Jedynym ratunkiem dla niego był skomplikowany, trwający ponad sześć godzin, zabieg. Sam Bergman tak wspominał później to wydarzenie: „Zaginione godziny operacji dawały uspokajającą informację: rodzisz się bez celu, żyjesz bez sensu, życie ma swój własny sens. Gdy umierasz, gaśniesz. Z bytu przechodzisz w niebyt. Żaden bóg wcale nie musi koniecznie zamieszkiwać wśród naszych coraz to bardziej nerwowych i kapryśnych atomów”.

W kolejnych latach Ingmar Bergman nakręcił jeszcze kilka świetnych filmów, ale w swojej twórczości zaprzestał intensywnych poszukiwań Boga. Nigdy nie miał jednak wątpliwości co do tego, że w życiu człowieka najważniejsza jest miłość. 

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.