Walka o ogień

Marcin Jakimowicz

GN 43/2017 |

publikacja 26.10.2017 00:00

Takie historie. Na śmierć i życie. Zwłaszcza życie.

Gabriela Gąsior, wokalistka gospel, jedna z boheterek książki „Boża pasja”. Roman Koszowski /Foto Gość Gabriela Gąsior, wokalistka gospel, jedna z boheterek książki „Boża pasja”.

Czy może być coś gorszego niż ksiądz, który beznamiętnym głosem, przypominającym lektora z pierwszych polskich kaset wideo, opowiada o spotkaniu żywego Boga? Brr… Pasja. To słowo jest dla mnie kluczem. Może dlatego, że przed laty sam doświadczyłem wypalenia i było mi wszystko jedno, czy opowiadam o Jezusie z Nazaretu czy Giekaesie z Katowic? Wtedy błagałem Boga, by przywrócił mi ogień głoszenia Słowa.

Znam osobiście ludzi ze „spisu lokatorów” tej książki i dlatego wierzę im na słowo. Czytam ich poruszające opowieści i dziękuję Bogu, który ocala nas z różnych życiowych trzęsień ziemi. – Wychodziłaś kiedyś na scenę, by zaśpiewać „Słudzy Pańscy, chwalcie Pana”, a tak naprawdę chciało ci się wyć? – zapytałem kiedyś Gabrysię Gąsior, jedną z najlepszych nad Wisłą wokalistek gospel. – Oczywiście – odpowiedziała. – Zastanawiałam się nawet kiedyś, czy można śpiewać utwory uwielbienia w chwili, gdy czujesz, że wszystko ci się sypie, i ogarnia cię potężny smutek. Doświadczyłam jednak tego, że uwielbianie w tak trudnym czasie bardzo pomaga. Trudny czas szybciej przemienia się w czas dobry, błogosławiony.

Jednego nie można jej odmówić: pasji! Podobnie jak innym rozmówcom, których przepytała Natalia Podosek-Rakoczy. Co ją interesowało? Szczera odpowiedź na pytanie: „Czy Pan Bóg chce, abyśmy robili to, co kochamy?”.

– Nie miałem już siły dalej żyć, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, pokłóciłem się z całą klasą – wspomina Rafał Cempel. – Dogadali mi na religii. Mocno „dołożyli do pieca” i powiedziałem: „Jak chcecie wojny, to będziecie ją mieć”. Ksiądz zapytał, czy jestem satanistą, a ja stwierdziłem, że w sumie nie wiem. Wszystko wokół mnie na to wskazywało…

Albo inna opowieść: „W 1993 roku straciłem brata. Popełnił samobójstwo. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Zacząłem nadużywać marihuany i alkoholu. Życie przestało mieć dla mnie sens. Byłem pełen nienawiści do Boga. Myślałem, że jeżeli istnieje, to jest okrutnym Bogiem, skoro pozwala na takie rzeczy” – opowiada Krzysztof Demczuk, który dziś z pasją głosi słowo Boże.

To takie historie. Na śmierć i życie. Zwłaszcza życie.

Natalia Podosek-Rakoczy
Boża pasja
Esprit
Kraków 2017
ss. 292   Natalia Podosek-Rakoczy Boża pasja Esprit Kraków 2017 ss. 292

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.