Wolę być ze wszystkimi

GN 47/2017 |

publikacja 23.11.2017 00:00

O filmie „Cicha noc” z reżyserem Piotrem Domalewskim rozmawia Edward Kabiesz.

Wolę być ze wszystkimi roman koszowski /foto gość

EDWARD KABIESZ: W polskim kinie pojawiła się fala filmów, w których święta czy uroczystości rodzinne stają się okazją do przedstawiania trudnych relacji rodzinnych. Również w „Cichej nocy”. Dlaczego akurat w święta?

PIOTR DOMALEWSKI: Po pierwsze uważam, że takie święta i spotkania z nimi związane są po prostu nieodłącznym elementem naszej tradycji. Jeżeli film ma stać się jakąś szerszą metaforą, to trzeba wybierać sytuacje, które dla naszej kultury są typowe. Poza tym Wigilia ma swoją wewnętrzną dramaturgię. Najpierw jest spotkanie, przygotowywanie kolacji, a na finał Pasterka i powrót do domu. Dla mnie, kiedy piszę scenariusz, ważny jest przebieg tej uroczystości. Podobnie jest z weselem i Komunią. Ta wewnętrzna, odgórnie narzucona dramaturgia jest kusząca dla reżysera.

Wigilia, będąca zapowiedzią radosnych świąt, w Pana filmie wydaje się raczej drogą przez mękę. Komasują się tutaj wszystkie frustracje i konflikty między członkami rodziny.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.