Muzyka pod krawatem

Szymon Babuchowski

GN 51-52/2017 |

publikacja 21.12.2017 00:00

Czterech gości w krawatach i białych koszulach, z prostym, akustycznym instrumentarium, robi prawdziwy show. – Śpiewamy lekko, ale o rzeczach ważnych – mówią muzycy zespołu Albo i Nie.

Marcin Solik gra w zespole na mandolinie. HENRYK PRZONDZIONO /FOTO GOŚĆ Marcin Solik gra w zespole na mandolinie.

Kiedy w domu kultury na katowickiej Koszutce mieli premierę płyty, trzeba było zorganizować drugi koncert – tak wiele osób chciało ich posłuchać. A przecież funkcjonując na pograniczu sceny chrześcijańskiej i piosenki poetyckiej, wydają się niszą w niszy. Niespecjalnie się tym jednak przejmują – robią swoje, a publiczność to docenia. Właśnie wydali płytę z kolędami.

Ten piąty, niewidoczny

– To, jak wyglądamy, sporo mówi o tym, co gramy, choć tak naprawdę ciągle szukamy swojego gatunku – mówi Wojtek Zakowicz, gitarzysta zespołu Albo i Nie. – Ludzie postrzegają naszą muzykę jako „kulturalną”.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.