Herbert znany i nieznany

Szymon Babuchowski

publikacja 12.01.2009 11:57

Co zostanie po Roku Zbigniewa Herberta? Tylko - i aż - książki.

Herbert znany i nieznany

Skończył się Rok Zbigniewa Herberta. Były ciekawe sesje naukowe i dziwaczne multimedialne pokazy, które – jak sądzę – mogłyby autora „Pana Cogito” rozbawić albo nawet zdenerwować. Jaką jednak wymierną korzyść mamy z roku Herberta? Czy wiemy dziś o tym artyście więcej niż przed rokiem?

Języki chaosu
Leżą na moim biurku cztery książki, dzięki którym mogę twierdząco odpowiedzieć na powyższe pytanie. Bo to właśnie publikacje książkowe są, moim zdaniem, najważniejszym plonem tego roku. Np. potężne wydanie „Wierszy zebranych”. Niby nic nowego, bo przecież utwory tu zawarte znajdują się we wcześniej wydanych tomikach poety. A jednak, dzięki obszernym przypisom Ryszarda Krynickiego, dowiadujemy się wiele o historii poszczególnych tekstów. Możemy prześledzić, które sformułowania, a czasem nawet całe wiersze, Herbert usunął w kolejnych wydaniach i jakie wprowadzał zmiany. Z tych informacji i z faksymiliów zamieszczonych na końcu książki wyłania się obraz poety do końca udoskonalającego swoje dzieło. Dzięki temu lepiej rozumiemy słowa z ostatniego tomu „Epilog burzy”: „życie moje/ powinno zatoczyć koło/ zamknąć się jak dobrze skomponowana sonata/ a teraz widzę dokładnie/
na moment przed kodą/ porwane akordy/ źle zestawione kolory i słowa/ jazgot dysonanse/ języki chaosu”. Zwłaszcza tej ostatniej książki nie zdążył już poeta dopracować – obok utworów świetnych, „skończonych”, są tam teksty, które należałoby raczej uznać za szkice wierszy. Wszystkie te sprawy Krynicki świetnie w przypisach wyjaśnia, a w miejscach spornych – próbuje odgadywać intencje autora. Trzeba przyznać, że robi to z detektywistyczną wręcz dociekliwością.

Z archiwum Pana Cogito
Dla uzyskania pełnego obrazu poezji Herberta konieczne będzie jednak odrębne wydanie także tych wierszy, których poeta nigdy w tomikach nie pomieścił, a które ukazywały się na łamach prasy albo zostały wydobyte z jego listów czy notatek. Jest wśród nich oczywiście wiele utworów słabych, jak większość wczesnych erotyków z wydanego w 1999 roku zbiorku „Podwójny oddech” (poziom edytorski tego wydawnictwa pozostawiał wiele do życzenia). Ale są też teksty znakomite, jak wiersz „*** (Ta mała ręka na białej pościeli…)”, opublikowany jedynie w „Zeszytach Literackich” . Jest, wyciągnięty z archiwum, szkic tytułowego wiersza „Epilog burzy”, który pozwolił badaczom na nowo zinterpretować tytuł ostatniego tomu i odnieść go do „Burzy” Szekspira. Szkoda by było, gdyby te utwory poginęły. Na szczęście wydawca „Wierszy zebranych” zapowiada suplement w postaci zbioru liryków rozproszonych. Miejmy nadzieję, że będzie to edycja równie pełna jak zbiór podstawowy. A na razie… pozostaje nam sczytywanie utworów z kilku tomów korespondencji czy wydanej niedawno nakładem „Zeszytów Literackich” książki „Mistrz z Delft”. To druga z ważnych pozycji wydanych w tym roku. Książka jest zbiorem Herbertowych różności: znajdziemy w niej świetne eseje, zapiski z podróży do Grecji, wypowiedzi na temat własnej twórczości, literackie portrety wybitnych postaci, przemówienia wygłaszane przy okazji odbierania nagród i – oczywiście – wiersze.

Nieznane dramaty
W posłowiu do „Mistrza z Delft” wydawcy przedstawiają Zbigniewa Herberta przede wszystkim jako autora cyklów. Zwracają uwagę na to, że poeta pomijał w książkach utwory ogłaszane wcześniej w prasie, jeśli nie pasowały do wizji całości. W tym sensie nową publikację „Zeszytów Literackich” trudno traktować jako autorską książkę Herberta. Jedynym wspólnym mianownikiem zawartych tu tekstów wydaje się bowiem fakt, że są to utwory odnalezione. Ale na tym właśnie polega wartość tej książki.
Nieco inaczej rzecz się ma z wydanym właśnie przez Bibliotekę „Więzi” zbiorem „Dramatów”. W znacznej większości zawiera on utwory znane z wcześniejszych wydań. Jest jednak niespodzianka: słuchowisko „Maja”, napisane w 1962 roku, nie było dotąd drukowane. „Żartobliwa opowieść o znajomości pewnego pana ze snobistyczną nastolatką” może zaskoczyć nawet największych znawców twórczości Herberta. Z obszernych przypisów Jacka Kopcińskiego dowiadujemy się m.in., że w archiwum poety leży jeszcze jeden ukończony dramat radiowy, zatytułowany „Przewodnik”. W przeciwieństwie do „Mai” nie doczekał się on jednak nigdy realizacji radiowej. Czy znajdzie się on w kolejnym wydaniu książki? Czy poznamy fragmenty kilku innych sztuk Herberta, których brudnopisy podobno spoczywają w archiwum? Byłby to kolejny krok do poznania tej, ciągle jeszcze pełnej tajemnic, twórczości.

Z krwi i kości
„Herbert nieznany” – to tytuł zbioru rozmów z poetą. Oczywiście nieznany tylko po części, bo przecież wszystkie te wywiady były już publikowane w prasie. Jednak zebrane razem tworzą niezwykły wizerunek, daleki od posągowych wyobrażeń o wybitnym artyście. Herbert jawi się tutaj jako człowiek pełen pasji. Gdzieniegdzie ostro wypowiada się na temat wysługujących się poprzedniemu systemowi kolegów po piórze. Choć na przykład słynna rozmowa z „Hańby domowej” Jacka Trznadla, która niegdyś wzbudziła tyle emocji w świecie literackim, dziś nie wydaje się szczególnie kontrowersyjna. Zaciekawiają za to pojawiające się tu i ówdzie wątki związane z wiarą. W rozmowie z księdzem Januszem Pasierbem Herbert kreśli piękny portret swojej babci, o której mówi, że „miała kontakt z Panem Bogiem”. Markowi Oramusowi opowiada o tym, jak antyreligijne zaczepki Juliana Przybosia umocniły jego wiarę. A Renacie Gorczyńskiej wyznaje: „Moje pojęcie Boga jest niejasne, natomiast pojęcie Chrystusa i Pasji – to wszystko są dla mnie rzeczy konkretne, wzruszające, bulwersujące, budzące gniew i miłość”. To właśnie dzięki takim rozmowom Zbigniew Herbert staje się czytelnikowi bliższy. Choć w jego poezji „stworzeniem doskonałym” jest kamyk, autor otacza większą sympatią bohaterów z krwi i kości. Sam też okazał się takim bohaterem. I całe szczęście.

Ukazały się:
Herbert nieznany. Rozmowy, Zeszyty Literackie, Warszawa 2008, s. 276
Zbigniew Herbert, Dramaty, Biblioteka Więzi, Warszawa 2008, s. 288
Zbigniew Herbert, Mistrz z Delft, Zeszyty Literackie, Warszawa 2008, s. 212
Zbigniew Herbert, Wiersze zebrane, Wydawnictwo a5, Kraków 2008, s. 800