Frasobliwy i sztuka...

Piotr Drzyzga

publikacja 02.02.2009 12:38

„W okresie Wielkiego Postu zmieniają się duchowe nastroje wiernych. Człowiek Wielkiego Postu trochę częściej niż zwykle zastanawia się nad sensem życia, cierpienia i śmierci.

Frasobliwy i sztuka... Autor: Henryk Przondziono

Kiedy spogląda na Ukrzyżowanego dostrzega ludzką niemoc, ale boskie zwycięstwo. Kiedy idzie Drogą Krzyżową, zatrzymuje się, bo wie, że jest to jego droga.

Na Drodze Krzyżowej człowiek dowiaduje się prawdy o sobie, ale też i o innych, którzy nie zawsze są życzliwi. Kiedy śpiewa Gorzkie Żale rozmawia z Jezusem i Jego Matką. Lamentuje i żali się gorzkie łzy wylewa, ale są to żale duszy...” – pisał ojciec Emilian Pacławski w książce „Paprocańska 90 kapłaństwem pisana”.

Z czasem Wielkiego Postu wiąże się także nierozerwalnie pewien sposób ukazywania postaci Chrystusa i być może jest to jedno z najbardziej rozpoznawalnych i charakterystycznych przedstawień Zbawiciela, jakie spotykamy w chrześcijańskiej ikonografii.

Mowa o Chrystusie Frasobliwym. Zamyślonym, dumającym, melancholijnie opierającym na dłoni głowę w cierniowej koronie. Sztuka ludowa słynie z rzeźb przedstawiających Jezusa w ten właśnie sposób. Istnieje nawet pogląd, że wizerunek ów wywodzi się z kultu pogańskiego smętka.

Ten ostatni, o którym przecież pisali zarówno Stefan Żeromski, jak i Melchior Wańkowicz miał mieć cechy diabła, przez którego ludzie zaczynali błądzić w czasie swych wędrówek, nie mogąc dojść do upragnionego celu. Miał też być ponoć kaszubskim bóstwem, sprzyjającym dawnym Pomorzanom w czasach, w których na ich tereny nie przybyli jeszcze chrześcijańscy misjonarze.

Najczęściej jednak spotkać można się z opinią, iż rzeźby przedstawiające zafrasowanego Chrystusa pojawiły się po raz pierwszy w XIV-wiecznych Niemczech, Austrii i Niderlandach. Łączy się je z nurtem „devotio moderna” i Gerardem Grootem, propagującym przede wszystkim miłosierdzie i ubóstwo - dwa największe ideały owej „nowej pobożności”, której wyznawcami byli między innymi słynny nadreński mistyk Tomasz z Kempis, czy w mniejszym stopniu także i Erazm z Rotterdamu.

To właśnie stamtąd rzeźby Frasobliwego przywędrować miały najpierw na Śląsk i Pomorze, z czasem zaś w inne regiony dzisiejszej Polski i na Litwę. Wyróżnić można trzy główne typy ich przedstawień: Chrystusa w koronie cierniowej i przepasce biodrowej (tzw. perizorium) z czaszką pierwszego człowieka u stóp, Chrystusa w królewskim płaszczu, trzymającego np. berło, lub też Chrystusa w długiej sukni, odsłaniającej tylko stopy.

Przebywający w Polsce Pablo Picasso był ponoć zachwycony pokazanym mu Frasobliwym z Makowa Podhalańskiego. Możliwe także, że Auguste Rodin czerpał inspiracje do swego najbardziej rozpoznawalnego dzieła – słynnego filozoficznie dumającego „Myśliciela” – z prac twórców ludowych.

W XIX-wieku pełne smutku i troski wizerunki Zbawiciela ukazywać miały w sztuce ludowej trudną sytuację i losy chłopów pańszczyźnianych. Idąc tym tropem interpretacji, dziś dostrzec można by w twarzy zadumanego Jezusa, namysł nad kondycją współczesnego człowieka.

Atomizacja, rozpad więzi społecznych, samotność, depresja, nadmierny indywidualizm... Czyż i tego nie wyrażają znane od wieków średnich rzeźby i czyż nadal nie są one nam - zwłaszcza w takim kontekście - bliskie?