Malarz dozgonnie nadworny

Franciszek Kucharczak

publikacja 22.08.2009 12:10

Rodzące się talenty artystyczne - zwłaszcza malarskie - często musiały się przebijać przez mur niechęci domowego otoczenia. Mały Diego Rodriguez de Silva y Velázquez nie miał jednak tych problemów.

Malarz dozgonnie nadworny Diego Velázquez (1599-1660)

Chłopak wykazywał tak oczywiste powołanie do pędzla, że rodzice nawet nie próbowali go od tego odwodzić. Nie miał jeszcze jedenastu lat, kiedy posłali go na naukę do pracowni malarskiej sewilskiego artysty Francisca Pacheco.

Tam się nie tylko malowało, ale i dyskutowało o sztuce, o wielkości Rafaela, o wyższości malarstwa nad rzeźbą (to pewnie odwrotnie niż w pracowniach rzeźbiarskich). Kiedy Velázquez doszedł do osiemnastki, miał już licencję artysty. Mistrz Pacheco musiał być z niego zadowolony. Bez oporów, a pewnie ochoczo, przystał na jego ożenek ze swoją córką Juaną... Zamarzyło się Velázquezowi namalowanie portretu młodego króla Filipa IV. Dzięki znajomościom teścia znalazł dojście do dworu w Madrycie, gdzie sportretował ministra Olivareza. Wyżej się na razie nie dało, ale to nic nie szkodziło, bo minister pokazał obraz królowi, ten zaś natychmiast zlecił Velázquezowi namalowanie własnego portretu.

Było to w 1623 roku. Data ważna, bo wtedy artysta został „pintor de camera” - nadwornym malarzem. Zamieszkał z rodziną w madryckim pałacu alkazar i w zasadzie już tego miejsca nie opuścił. Miał prawo korzystać z usług królewskiego medyka i w miarę potrzeby czerpać z zasobów królewskiej apteki.

Najważniejsze jednak, że wraz z uznaniem talentu Velázquez zdobył przyjaźń króla. Jego Wysokość nakazał umieścić w pracowni dla siebie fotel, na którym każdego dnia zasiadał i przypatrywał się powstawaniu obrazów. Oczywiście taka życzliwość władcy jednego z najpotężniejszych państw świata otwarła Velázquezowi drogę do najwyższych zaszczytów.


"Triumf Bachusa" z 1629 roku.

Piastował na dworze wiele ważnych funkcji, ale na szczęście nie przeszkodziło mu to tworzyć. Za zgodą króla odbywał podróże, zwłaszcza do Włoch, gdzie poznawał malarstwo innych mistrzów. Pod koniec życia został przyjęty w poczet rycerzy Zakonu Świętego Jakuba - bardzo elitarnego grona osób odznaczonych krzyżem św. Jakuba. Umarł w wieku 61 lat, do końca darzony przyjaźnią króla.

Diego Velázquez (1599-1660) był nie tylko zdolnym artystą, ale również człowiekiem o ujmującym sposobie bycia i wysokiej ogładzie. Te zalety, obok niezaprzeczalnej biegłości malarskiej, zapewniły mu dozgonną przyjaźń króla Hiszpanii.

Obraz Las Meninas, czyli dworki, powstał w 1656 roku. To najwybitniejsze dzieło Velázqueza. Niezależnie od doskonałości technicznej, wiele mówi o stosunkach, w jakich artysta pozostawał z rodziną królewską. Widać tu wnętrze pałacowej pracowni. W centrum stoi pięcioletnia królewna Małgorzata, którą otoczyły dworki, być może proponując jej coś do picia wobec przedłużającego się pozowania. Dziewczynka pozornie patrzy na widza. Pozornie, bo lustro w głębi obrazu ujawnia stojącą po drugiej stronie, jakby „za nami” parę królewską. Ale tu jest zagadka, bo historycy sztuki nie są zgodni, czy odbicie przedstawia pozujących małżonków, czy też ich wizerunek namalowany na obrazie, przed którym stoi Velázquez (to oczywiście ten mężczyzna z lewej).


"Las Meninas" - "Panny dworskie)" z 1656 roku.

Druga zagadka to mężczyzna stojący na schodach w głębi obrazu. Zazwyczaj uważa się, że to królewski majordom, który przyszedł do króla w jakiejś sprawie. Zastanawiający jest jednak fakt, że w tej postaci schodzą się linie perspektywy. Taki zabieg stosowało się czasami dla wskazania najważniejszej osoby, a tą mógłby być tylko król. Za tą teorią mógłby przemawiać również fakt, że mężczyzna stoi w najjaśniejszym miejscu obrazu.

Gdyby tak było, wówczas rzeczywiście w lustrze mógłby się odbijać tylko portret, a nie żywe osoby. Tak czy inaczej para królewska występuje tu w sposób nader dyskretny, co jest rzadkością w malarstwie dworskim. Zazwyczaj król musiał być w centrum zainteresowania. Tutaj tego nie ma, jest za to pełna ciepła scena, jakby zatrzymany kadr filmu z życia codziennego rodziny królewskiej. Na piersi Velázqueza widzimy Krzyż Świętego Jakuba, najwyższe odznaczenie państwowe, które artysta otrzymał rok przed śmiercią. Według legendy to sam król domalował go już po śmierci malarza.

„Las Meninas” był najbardziej ulubionym obrazem króla i zawsze znajdował się w jego prywatnych apartamentach.

Artykuły z poszczególnych działów serwisu KULTURA:

  • Film
  • Literatura
  • Muzyka
  • Sztuka
  • Zjawiska kulturowe i społeczne
  • Sylwetki
  • Rodzina i społeczeństwo