Z Aniołem Stróżem w tle

Teresa Sienkiewicz-Miś

publikacja 23.09.2009 11:44

Nie wyobrażano sobie domu bez wizerunków świętych, uśmiechniętych dzieci czy pejzażu zimowego. Obraz był tak samo ważny jak stół czy szafa.

Z Aniołem Stróżem w tle Foto: Teresa Sienkiewicz-Miś

Ilość i jakość fabrycznych obrazków docierających do niemal każdego domu na Śląsku w drugiej połowie XIX i do lat czterdziestych XX wieku była imponująca. Intensywnie rozwijał się w tym czasie w Niemczech przemysł wydawniczy. Nowe techniki drukarskie zapewniały masowość produkcji. Rozwijał się handel tymi produktami – zajmowały się nim zarówno wydawnictwa, jak i wędrowni sprzedawcy. Ci ostatni, nawet w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku, prowadzili z powodzeniem sprzedaż reprodukowanych, przedwojennych obrazków.

Jak twierdzi kustosz Elżbieta Oficjalska, autorka wystawy „Obrazek dla każdego”, w drugiej połowie XIX wieku Śląsk był uważany za ważnego producenta oleodruków, wśród których szczególnie znane były wydawnictwa: Treutier, Conrad & Taube z Nowej Rudy i Otto Bloch z Wrocławia. Magazyny firmy noworudzkiej znajdowały się w całej Europie, m.in. w Paryżu, Londynie, Wiedniu i Warszawie, także w Nowym Jorku. Na Śląsk docierały też obrazy z wydawnictw drezdeńskich (Adolf May, Muller&Lose;, DAML) oraz E.G.May Sine z Frankfurtu nad Menem. Obrazy z Niemiec docierały też na ziemie polskie w zaborze rosyjskim i austriackim, a wydawcy doskonale wiedzieli, jacy święci są szczególnie czczeni na tamtych terenach.

Leonardo da Vinci w wiejskiej chacie
Teraz każdego było stać na kupno „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci, bo obrazy fabryczne z wielkim powodzeniem naśladowały malarstwo olejne wielkich twórców: Michała Anioła, Tycjana, Cranacha. Takie było zadanie oleodruku, a czym on był, wyjaśnia autorka wystawy: – Oleodruk to tania chromolitografia. Czym ona jest? Jak podaje „Słownik terminów sztuk pięknych”, to nazwa nadana w latach 30. XIX wieku litografii barwnej, służącej do wykonywania odbitek wielobarwnych przy użyciu form drukarskich, oddzielnych dla każdego koloru. Druk wykonuje się w określonej kolejności barw, zazwyczaj od najjaśniejszych do najciemniejszych.

Często do farb dodawano oleju, powlekano obrazy werniksem, naklejano złoconą tekturę, malowano ręcznie obramowania, wszystko po to, żeby uzyskać wygląd oryginalnego obrazu olejnego. Często kopiowane obrazy wielkich mistrzów opatrywane były dodatkowymi atrybutami, upiększeniami. Ku zadowoleniu masowego odbiorcy oryginał „Ostatniej Wieczerzy” wzbogacono kobiercem, dzbanem, krzesłem, większą ilością jedzenia na stole. – Do dzieł najczęściej powielanych, oprócz „Ostatniej Wieczerzy”, należała Madonna Sykstyńska Rafaela, wizerunek Matki Boskiej Bolesnej Carlo Dolciego i Ecce Homo Guide Reniego – mówi Elżbieta Oficjalska.

Nie wszystko jest kiczem
Wystawa „Obrazek dla każdego. Fabryczne obrazy w domach śląskich w latach 1880–1940” eksponowana w Muzeum Wsi Opolskiej, jak stwierdza dyrektor Jarosław Gałęza, nie doszłaby do skutku, gdyby nie poszukiwania i głębokie zainteresowanie tym tematem Elżbiety Oficjalskiej – kustosza Muzeum Śląska Opolskiego oraz zespołu pomagających jej pracowników muzealnych. Od wielu lat pani Oficjalska zbierała eksponaty i wzbogacała wiedzę na ten temat głównie na podstawie literatury niemieckojęzycznej. W Polsce przez lata ta dziedzina, określona mianem kiczu, nie miała swojej literatury, ani naukowej ani popularnej. A obrazki z tego okresu wędrowały na śmietnik, w najlepszym przypadku na strych.

Na szczęście nie wszyscy przejęli się negatywnymi opiniami, dlatego jeszcze dzisiaj można zobaczyć w śląskich domach obrazy przedstawiające Najświętsze Serce Jezusa i Najświętsze Serce Maryi, wiszące nad łóżkiem, a między nimi krzyż. Z wieloma obrazami, jeszcze przechowywanymi w rodzinach, wiązały się wspomnienia z pielgrzymek do Wambierzyc, Częstochowy i najczęściej odwiedzanej Góry Świętej Anny.

Lata pracy kustosz Elżbiety Oficjalskiej przyniosły efekt zaskakujący. Nawet ci, którzy przez lata drwili z jeleni na rykowisku, czy sentymentalnych scenek rodzajowych, oglądając wystawę dzisiaj, muszą stwierdzić, że nie wszystko jest kiczem. Wiele z tych obrazków, przede wszystkim powstałych na bazie reprodukcji klasycznych dzieł malarskich, artystycznie nie odbiega od poprawnych współczesnych kopii i z pewnością mogły one przyczyniać się do podnoszenia poziomu estetycznego odbiorców. A także pomagać, jak twierdzi pani kustosz, w recepcji sztuki wysokiej. Na wystawie oglądać można eksponaty własne Muzeum Wsi Opolskiej i z wielu innych muzeów, m.in. z Muzeum Historii Katowic, Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu, Muzeum „Zamek Górków” w Szamotułach, Muzeum Śląskiego w Katowicach.

Motywy religijne
Myślę, że wielu z nas znajdzie na wystawie obraz już gdzieś widziany, może u dziadków, a może w swoim rodzinnym domu? Wielką popularnością cieszyły się obrazy przedstawiające Chrystusa, wydawane w szerokim, panoramicznym formacie. Z tej serii na wystawie obejrzeć można motyw „Chrystusa na Górze Oliwnej” Giovanniego, wydawany przez drezdeńskie wydawnictwo DAML/KAMAG; „Chrystusa błogosławiącego z łódki”, „Chrystusa z Apostołami wśród zbóż” a także scenę „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie”.

W śląskiej tradycji religijnej ważną rolę odgrywa kult Matki Bożej, czego potwierdzeniem jest także ogromna ilość motywów, przedstawień i scen utrwalonych na obrazach. Odwołują się one do wydarzeń z życia Matki Boskiej, do Jej sanktuariów i wezwań modlitewnych nadanych przez Kościół. Na wystawie wśród wielu innych znajdziemy obraz „Matki Boskiej Zielnej”, wydany we Frakfurcie n. Menem w latach 90. XIX wieku, „Koronację Matki Boskiej”, „Wspomożycielkę Wiernych” według Łukasza Cranacha Starszego i wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej, Piekarskiej, Opolskiej, Lurdzkiej. Anioł Stróż, mimo że jest opiekunem przydzielonym każdemu człowiekowi, na oleodrukach występuje głównie w otoczeniu dzieci. Idzie za nimi nad przepaścią, przeprowadza przez zniszczony mostek, czuwa przy łóżeczku.

Motywy świeckie
Niezmiennie popularne były krajobrazy, powszechnie nazywane landszaftami – a na nich lasy, wzburzone morze, pejzaże letnie i zimowe. Motywy myśliwskie były bestsellerami wydawniczymi w ciągu całego XIX wieku, sceny wychodzenia na polowania lub powroty, upolowana zwierzyna, dorodne jelenie, sarny – wszystko to ozdabiało ściany wiejskich domów, gospód i salonów, zwłaszcza tam, gdzie mieszkał myśliwy. Na początku XX wieku na obrazkach pojawiają się śliczne dzieci, chłopiec z jakimś zwierzątkiem, dziewczynka z bukietem kwiatów. Te obrazki miały wyraźny wymiar dydaktyczny, pokazywały, jak wygląda grzeczne i dobrze ułożone dziecko. Dlatego najczęściej eksponowane były w dziecinnych pokojach. Po pierwszej wojnie pojawiły się nowe tematy obrazów z motywami korowodów, tańczących nimf, bawiących się pucołowatych amorków, marzących kobiet oraz obrazów z martwą naturą, z owocami, martwą zwierzyną, pięknym tacami i udrapowanym suknem.

Dzisiaj obrazy fabryczne znajdują coraz większą rzeszę wielbicieli doceniających ich pozytywny, optymistyczny przekaz i coraz więcej osób chce je nie tylko obejrzeć, ale też mieć w swoim domu. Lecz zanim zaczniemy odkrywać na naszym strychu oleodruki, warto skorzystać z okazji obejrzenia niepowtarzalnej, wielkiej i bogatej wystawy, prezentowanej w Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu Bierkowicach.