Prawie jak... narkotyki

publikacja 31.03.2009 14:06

Czy w naszych miastach można kupić niebezpieczne środki psychoaktywne? Okazuje się, że tak. I to całkiem legalnie.

Prawie jak... narkotyki Test na obecność narkoyków. Foto: Marek Piekara

Wystarczy odwiedzić sklepy z tzw. dopalaczami. Tego typu placówki od kilku lat działają w większości krajów Europy. W Polsce pierwszy sklep z dopalaczami otwarto w 2008 roku w Łodzi, kolejne powstają jak grzyby po deszczu (obecnie jest ich ponad 40). Od kilku miesięcy taki sklep działa w Zabrzu, niedawno podobny otwarto w Gliwicach. Kolejne mają powstać w Bytomiu i Tarnowskich Górach. I z pewnością na tym nie koniec.

Krótko mówiąc, dopalacze to różne substancje lub ich mieszanki, które działają psychoaktywnie. – Mogą być stosowane jako środki stymulujące, relaksacyjne, dopingujące, wspomagające funkcjonowanie organizmu, lub jako środki halucynogenne i psychodeliczne – wyjaśnia Małgorzata Kowalcze, dyrektor Ośrodka Profilaktyki i Leczenia Uzależnień w Zabrzu. – Choć są to substancje niebezpieczne, to jednak mogą być sprzedawane całkiem legalnie.

To tylko „wyroby kolekcjonerskie”
Dopalacze mogą być syntetyczne (np. BZP lub TFMPP), które działaniem przypominają nielegalną amfetaminę lub LSD. Mogą być również pochodzenia naturalnego w postaci mieszanek ziołowych, wyciągu z szałwi wieszczej (rośnie w Meksyku) czy suszu muchomora czerwonego. Działają podobnie jak nielegalne konopie, marihuana oraz opium, a mogą wywoływać halucynacje oraz stan podobny do upojenia alkoholowego. Jak to możliwe, że sprzedaż tych środków jest zupełnie legalna? – Problem w tym, że są produkowane ze składników, które nie są prawnie zabronione, przynajmniej na razie – wyjaśnia M. Kowalcze.

Ale sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Dopalacze sprzedawane są jako „wyroby kolekcjonerskie”, opatrzone informacją, że mogą być niebezpieczne, dlatego nie nadają się do... spożycia przez ludzi! – Na tym polega cynizm tego mechanizmu. Sprzedawcy informują o zagrożeniach, które mogą wywołać dopalacze, i sprzedają je jako... „wyroby kolekcjonerskie”. W razie czego są więc czyści, bo poinformowali klienta o wszystkim, a sprzedali mu towar nie do spożycia. Co z dopalaczem zrobił nabywca, to już ich nie interesuje – wyjaśnia Piotr Sobczak, dyrektor Tarnogórskiego Ośrodka Terapii Uzależnień, Profilaktyki i Pomocy Psychologicznej.
Dopalacze reklamuje się jako „bezpieczną alternatywę dla szkodliwych efektów nielegalnych i uzależniających narkotyków”. – Faktem jest, że nie ma jeszcze dokładnych badań dotyczących tych substancji. Można jednak stwierdzić, że są niebezpieczne, a niektóre mogą prowadzić do uzależnienia – ostrzega P. Sobczak.

Warto dodać, że samorządy nie mogą zamykać sklepów z dopalaczami, ani zakazać ich powstania. Ostatecznie sprzedawane są tam legalne substancje, a sklepy otwierane są zawsze w lokalach prywatnych, nienależących do miasta.

Na podpis prezydenta czeka znowelizowana ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii, w myśl której część substancji, używanych do produkcji dopalaczy, zostanie prawnie zakazanych. Jednak sklepy i tak pozostaną. Nie sposób zakazać wszystkich substancji, poza tym pewnie jest kwestią czasu, kiedy zakazane substancje zastąpi się nowymi o podobnym działaniu.

– Powstanie tych sklepów odpowiada na zapotrzebowanie ludzi, coraz bardziej znudzonych i wciąż szukających nowych doznań – szuka przyczyn Małgorzata Kowalcze. – Apeluję również do rodziców, aby dokładniej przyglądali się temu, na co wydają pieniądze ich dzieci. Dla nich kupno dopalacza może być z pozoru zwykłym wygłupem, który może jednak skończyć się tragicznie.

Przeciw powstaniu sklepów z dopalaczami protestuje wiele środowisk. Ostatnio Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Gliwickiej wystąpiło z protestem do władz samorządowych czterech miast naszej diecezji, w których działają takie sklepy lub wkrótce powstaną. Póki co, pozostanie wiedza na temat sprzedawanych tam produktów. A najlepiej sklepy z dopalaczami omijać z daleka. Więcej na ciekawej stronie: www.dopalaczeinfo.pl.
mg

***
Lepiej być ostrożnym

Piotr Sobczak, dyrektor Tarnogórskiego Ośrodka Terapii Uzależnień, Profilaktyki i Terapii Uzależnień

Sieć sklepów z dopalaczami wykorzystuje lukę prawną, sprzedając tzw. materiały kolekcjonerskie. Są to jednak substancje psychoaktywne, o często nie do końca zbadanym działaniu. W sensie działania i w sensie psychologicznym, to trzeba jasno powiedzieć, dopalacze działają jak narkotyki. Narkotykami nie są tylko w sensie prawnym, a to pozwala na ich legalną sprzedaż. Pewne jest, że wywołują silne uzależnienie psychiczne. Szczególnie narażona jest młodzież, która często szuka nowych i mocnych wrażeń. Stąd działania powinny zmierzać do informowania o skutkach i niebezpieczeństwach, które wiążą się ze stosowaniem tych substancji.