Pewnego razu na Dzikim Zachodzie

Piotr Drzyzga

publikacja 19.12.2010 06:47

Spaghetti westerny kojarzą się widzom najczęściej z niezapomnianymi rolami Clinta Eastwooda. Jednak w najsłynniejszym filmie z tego gatunku zabrakło go na ekranie.

Pewnego razu na Dzikim Zachodzie Dystrybucja na DVD - Imperial CinePix

Owym tytułem jest rzecz jasna „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” z 1968 roku: kinematograficzny klasyk w reżyserii Sergio Leone, który mógłby przejść do historii kina już za sprawą samej, otwierającej go, mistrzowskiej sceny na stacji kolejowej.

Rewolwerowcy „czekają na pociąg w sennej atmosferze, którą zakłóca tylko natrętna mucha i dźwięk kapiącej wody. Ta brawurowo przeciągnięta scena, podczas której nic się nie dzieje, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, trwa aż do momentu przybycia” bohatera granego przez Charlesa Bronsona. Dopiero wtedy rozpoczyna się prawdziwa akcja – pisali twórcy albumowego leksykonu „100 Najpiękniejszych Filmów Świata”.

Poza Bronsonem mamy na ekranie także Claudię Cardinale i Henry’ego Fondę. Ten ostatni zrywa w „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie” ze swym dotychczasowy emploi. Dotąd grywał przeważnie pozytywnych, czy wręcz dobrotliwych bohaterów . U Leone wciela się w bestialskiego rewolwerowca, jakiego Dziki Zachód jeszcze nie widział. To właśnie on i jego banda mordują męża Cardinale, by zdobyć dla zachłannego potentata tereny, przez które ma przebiegać szlak kolejowy.

Motyw ten posłużył Leone, by ukazać w jak brutalny i bezwzględny sposób cywilizacja i kapitalizm wkraczały na dziewicze dotąd tereny. Ta krytyka i demitologizacja westernowej tematyki nie została zbyt przychylnie przyjęta w USA, choć w Europie zachwytom nad dziełem Leone nie było – i właściwie nadal nie ma – końca.

Warto zaznaczyć, iż, jak na prawdziwy spaghetti western przystało, zdjęcia robiono głównie w Hiszpanii - w górach krasowych. Choć nie zabrakło też ujęć ukazujących piękno amerykańskiej Monument Valley.

Gdy dodać do tego niezapomniane melodie skomponowane przez samego Ennio Morricone, oraz fakt, iż film przypomina swoistą anty-przypowieść (mówiącą o tym, iż najczęstszą ludzką motywacją jest chęć zysku, bądź zemsty), nie będziemy mieli żadnych wątpliwości, co do wielkości „Pewnego razu na Dzikim Zachodzie”. Kolejnego w naszym zestawieniu filmu wszech czasów.