Nowy raj utracony

Lubelski Gość Niedzielny

publikacja 19.11.2010 06:45

Barbie i Ken byli już w raju. Siedzieli zamknięci w szafach w mieszkaniu Adama i Ewy, którzy spowici w bluszcze i kwiaty przechadzali się po rajskich ogrodach, rozmawiali z Bogiem i aniołami, i patrzyli na siebie z miłością. Niestety, szatan otworzył szafy i... O tym, co było później, opowiada najnowszy spektakl lubelskiego teatru studenckiego.

Nowy raj utracony Agnieszka Gieroba/GN Ken i Barbie oraz Adam i Ewa ponoć spotkali się w raju

Premiera, jak zwykle, przyciągnęła tłu­my. Kto raz widział spektakl teatru ITP, chętnie wraca na kolejne przedstawie­nia. – Jestem ich fanem od kilku lat. Pierwszy spektakl, jaki widziałem, zafascynował mnie tym, że o sprawach ważnych potrafił opowia­dać z lekkością, a przy okazji towarzyszyła mu doskonała ścieżka dźwiękowa. Kolejne pre­miery, choć opowiadały o różnych sprawach, pozostawały wierne lekkości przekazu, dobrej muzyce i ciekawej choreografii – mówi Marcin Wolski, student V roku prawa KUL.

Nie całkiem nowy

Najnowsza premiera, czyli „Nowy Raj Utra­cony”, nie jest całkiem nowym pomysłem. Teatr przeżywa teraz szczególny czas. W maju grupa rozpoczęła uroczyste obchody 10-lecia swojej działalności. W związku z tym jubileuszem, ITP realizuje specjalny projekt pod hasłem „Zainspirowani Kulturą – X Muz”. Zgodnie z jego założeniami, przygotowuje niemal każ­dego miesiąca wydarzenie, któremu patronuje kolejna muza. Jednym z głównych punktów programu była właśnie jesienna premiera no­wego musicalu.

Po zeszłorocznym „Prorocku” teatr posta­nowił powtórnie wystawić „Raj Utracony”, który był grany 8 lat temu. Chcąc odświeżyć scenariusz, twórcy doszli do wniosku, że uro­dziło się coś zupełnie nowego. – Schemat spektaklu został mniej więcej ten sam. Opowieść toczy się wokół tych samych obrazów i scen. Niemniej nie chcieliśmy przypominać historii znanej od dawna – mówi kierownik teatru, ks. Mariusz Lach SDB. Zaznacza też, że w „No­wym Raju Utraconym” młodzi artyści pragną powiedzieć o czymś bardziej nam współcze­snym; o tym, że prawda uległa zdewaluowaniu, a władzę sprawują osoby, które mają wpływ na kreowanie rzeczywistości. „Nowy Raj...” był więc dla wielu sporym zaskoczeniem.

Popularność wymaga

Choć teatr jest studencki, a jego aktorzy kształcą się na bardzo różnych kierunkach, do spektakli przygotowują się bardzo profesjo­nalnie. – To ciężka praca, która wymaga czasu, poświęcenia i wielu prób. Mówię o tym otwar­cie wszystkim, którzy chcą dołączyć do naszego zespołu – wyjaśnia ks. Mariusz Lach. Nie zraża to jednak studentów i od 10 lat wciąż są chętni próbować swoich sił na scenie. Poza umie­jętnościami wokalnymi i aktorskimi bardzo przydają się zdolności plastyczne, krawieckie, taneczne i wiele innych, na co dzień niekojarzonych z teatrem. To wszystko dlatego, że spek­takle powstają własnymi siłami. Choreo­grafa, niezwykłe stroje, gra świateł, muzyka, przygotowanie wokalne, nie pomijając scena­riusza i reżyserii, to wszystko dzieło zespołu i zaprzyjaźnionych z nim osób.

Popularność teatru, która już dawno prze­kroczyła nie tylko mury KUL, gdzie powstał, ale i granice miasta, przydaje się szczególnie teraz, kiedy Lublin stara się o tytuł Europej­skiej Stolicy Kultury 2016. Przyjemnie i łatwo chwalić się czymś tak popularnym jak teatr, warto jednak przy okazji pamiętać, że to efekt ciężkiej pracy. Mamy nadzieję, że jubileusz 10-lecia istnienia teatru ITP będzie okazją do docenienia wysiłku wielu ludzi z nim związanych i zachętą do wspierania kolejnych inicjatywtejgrupy.