Gdzie miłość, tam oko

ks. Jerzy Szymik

publikacja 03.03.2011 06:16

Nic nad psalmy. Ja w każdym razie nie znam zbioru poezji, które by aż tak były przeniknięte głęboką wiarą w Boga i zaufaniem Bogu, i zarazem aż tyle wiedziały o człowieku, i by była to wiedza tak przenikliwa, do dna człowieczeństwa, do jego kresu, i dalej...

Gdzie miłość, tam oko nathalielaure / CC 2.0

W owym „zarazem” tkwi istota sprawy, sądzę: wiara w Boga (czyli „znajomość” Boga i otrzymane tą drogą światło) daje nieosiągalną poza nią mądrość dotyczą-cą człowieka i spraw jego. Bo wiedza psalmów jest jednak o coś większa od tej, którą mają Homer i Szekspir, Goethe i Herbert – z całym szacunkiem i podziwem dla ich poezji. Bo też – nie mam wątpliwości – psalmy wiedzą o mnie wszystko. Czasem podczas modlitwy brewiarzowej ogarnia mnie osłupienie: zostaje oto nazwana moja najtajniejsza rana, najskrytsze pragnienie, cały splot moich pytań, odpowiedzi Boga na moje (nie cudze) pytania, w ich – pytań i odpowiedzi – jedynej niepowtarzalności (bo dotyczącej mojego, nie innego, losu), grozie, intymności, wzajemnym szukaniu siebie. Czuję się wtedy jak Natanael pod figowym drzewem. Nic mniej ani więcej, tylko to: Rabbi, jesteś Synem Boga.

• • •
Tymczasem Psalm 139 idzie w tej kwestii jeszcze dalej niż pozostałe. Nie dość, że mnie widzi i zna, to jeszcze opowiada o tym, w jaki sposób widzi mnie i zna Ten, który mnie i moje życie widzi i zna na wylot. Jest prawdą, że we wszystkich prawie religiach Bóg występuje jako Wszechwidzący. Temu po-wszechnie występującemu archetypowi odpowiada też chrześcijański, ikonograficzny motyw Oka Bożej Opatrzności: Bóg widzi człowieka jak na dłoni; człowiek nie może się przed Bogiem ukryć, stoi przed Nim „nagi”, bez osłony. Oryginalne dla judeochrześcijaństwa jest to, że w Biblii znajdujemy to przekonanie wy-rażone słowami psalmu, który przybiera formę przepięknej i pełnej zaufania modlitwy. Że miłość pokonuje tu lęk i zawrót głowy, odmowę trwania w odniesieniu i straszność samotności. Oto pierwszych dwanaście wersów:

Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na języku:
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie swą rękę.
Zbyt dziwna jest dla mnie Twa wiedza,
zbyt wzniosła: nie mogę jej pojąć.
Gdzież się oddalę przed Twoim duchem?
Gdzie ucieknę od Twego oblicza?
Gdy wstąpię do nieba, tam jesteś;
jesteś przy mnie, gdy się w Szeolu położę.
Gdybym przybrał skrzydła jutrzenki,
zamieszkał na krańcu morza:
tam również Twa ręka będzie mnie wiodła
i podtrzyma mię Twoja prawica.
Jeśli powiem: „Niech mię przynajmniej ciemności okryją
i noc mnie otoczy jak światło”:
sama ciemność nie będzie ciemna dla Ciebie,
a noc jak dzień zajaśnieje:
mrok jest dla Ciebie jak światło
(Ps 139,1-12)

To dobrze, że mnie widzisz. Nie pojmuję tego, ale wiem, że tak jest dobrze – w tę stronę psalmista prowadzi modlącego się tymi słowami czytelnika.
• • •
Następne cztery wersy jeszcze te treści – obraz i jego przesłanie – potęgują. Mówią o Wszechwidzącym Stwórcy, o tym, że oczy Boga przenikają zasłony przeszłości i przyszłości, wnikają w „istotę” (jej synonimem są „kości” w wierszu 15 hebrajskiego oryginału, zgodnie z semicką mentalnością, z jej zamiłowaniem do konkretu, do unikania abstrakcji) człowieka:

Ty bowiem utworzyłeś moje nerki,
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I dobrze znasz moją duszę,
nie tajna Ci moja istota [hebr. dosł. „moje kości”],
kiedy w ukryciu powstawałem,
utkany w głębi ziemi.
Oczy Twoje widziały me czyny
i wszystkie są spisane w Twej księdze;
dni określone zostały,
chociaż żaden z nich [jeszcze] nie nastał.
(Ps 139,13-16)


Reakcja psalmisty na to widzenie Boga, przenikające go do szpiku kości, sięgające dna
bytu, jest jak najbardziej pozytywna, modlitewnie ufna. Psalmista wie, że jest stworzeniem Bożym i że owo widzenie ma swój początek i przyczynę w (f)akcie stworzenia. Spoczywa na nim oko jego Stwórcy. To Pan, jego Stwórca, dobry Bóg go widzi, przenika, ogarnia, zna – nie kto inny. To Bóg: miłośnik człowieka, nigdy rywal. Dlatego odpowiedzią psalmisty jest wdzięczność („dziękuję” – w. 14) i ufność („Twa ręka będzie mnie wiodła/ i podtrzyma mnie Twoja prawica” – w. 10). Człowiek wierzący chce być widziany przez Boga na wskroś, „przeniknięty i poznany”, nawet w tym właśnie widzeniu upatruje podstawową szansę na pomyślność swego losu (szczęścia), a przede wszystkim na zbawienie (szczęście wieczne). Wiara bowiem pozwala mu to spojrzenie wytrzymać, zrozumieć je, zaufać mu i jemu się poddać. W jednej z papieskich katechez (6.07.2005), komentując czwarty wers Listu do Efezjan: „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata”, Benedykt XVI mówił o tym, nie ukrywając emocji: „Rozważanie tej prawdy napełnia mnie wzruszeniem: od wieków Bóg patrzy na nas i to On zdecydował, by nas zbawić”.

• • •
Łacińskie adagium ubi amor, ibi oculus (dosłownie: „gdzie miłość, tam oko”) utrwaliło się jako zasada poznania teologicznego – miłość pozwala widzieć; dopiero ona pomaga zobaczyć sprawy we właściwym świetle. Miłość jest kluczem do tajemnicy życia: kochając, poznajemy. Ale kiedy rozważamy rzeczywistość Oka Bożej Opatrzności, Boga, który jest okiem widzącym wszystko, wtedy objawia się i inne, głębsze niejako znaczenie średniowiecznej reguły poznawczej: Bóg, który jest miłością, Ten na nas patrzy, widzi, przenika i w ten sposób „dogląda” naszego szczęścia (doczesnego i wiecznego), chroniąc nas, strzegąc, prowadząc – i tak właśnie nas kocha. Ubi amor, ibi oculus. Albo też, jak uczył średniowieczny teolog, Ryszard od św. Wiktora: Amor oculus est et amare videre est („Miłość jest okiem, a kochać znaczy widzieć)”. Bóg jako miłość nas widzi i jako miłość jest świadkiem naszego życia. Nigdy nie jest On jedynie obserwatorem stworzenia, ale jego świadkiem. Świadkiem w znaczeniu starożytnego martyr – gotowym do męczeństwa, do oddania życia dla sprawy człowieka; Świadkiem Wiernym (Ap 1,5; 2,13; 3,14; 17,6).

• • •
Bóg nie chce nas ani kontrolować, ani upokorzyć, ale chronić i z nami być. Oko Opatrzności nie ogląda nas jak klawisz więźnia, przez lufcik w celi życia – choć taki obraz starają się w nas zaszczepić wszystkie oszczerstwa szatana – ale ogarnia nas spojrzeniem Ojca i Brata, Współcierpiącego Pocieszyciela i Zbawcy.