Planeta Rozbark

Piotr Drzyzga

publikacja 02.09.2022 07:30

Niby Bytom, jego dzielnica, a jednak trochę jakby osobny byt. Inny świat.

Historia Rozbarku wciąż się pisze... Historia Rozbarku wciąż się pisze...
Niemal dwie dekady temu zakończono tu wydobycie węgla kamiennego. Teraz, nieopodal, przebywają Ukrainki, które z dziećmi uciekły przed wojną.
Roman Koszowski / Foto Gość

Świat, w który zapuszczamy się z Żoną regularnie. Trochę za sprawą pracy, do której Żona musi przez Rozbark dojść. Trochę spacerowo, bo otwarta tam jakiś czas temu promenada po prostu kusi w weekendy i inne dni wolne.

A przecież mieszka tam też nasza znajoma Ukrainka, która uciekła z dziećmi przed wojną. Jest stadion GKS-u Rozbark Bytom, na którym ostatnio częściej bywam niż np. na Ruchu, czy Szombierkach. Jest wreszcie imponujący, nowoczesny kościół św. Anny z zupełnie „nieczekanymi” w jego wnętrzu gigantycznymi, drewnianym rzeźbami, wykonanymi przez ludowego artystę, Stanisława Klupę.

Św. Piotr i św. Anna Samotrzeć wyglądają niczym ogromne, drewniane figury szachowe. Natomiast ukrzyżowany, górujący nad ołtarzem Chrystus, przebija chyba nawet innego bytomskiego velikána – św. Wojciecha.

Zaskakujące, ale to właśnie te współcześniejsze miejsca i dzieła bardziej do mnie przemawiają i więcej dla mnie znaczą niż sympatyczne, ale jednak skansenowe stroje rozbarskie; murale z Korfantym i powstańcami śląskimi itd. itp.

Wkrótce na rynek ma trafić książka „Moja babcia gotowała dla Gierka. Kulinarna podróż na Śląsk w czasach PRL-u“ Aleksandera Szojera, z przepisami Anny Szojer z rodziną, gdzie autor ma nas zabrać w śląskie lata ’80. Jakieś czas temu zabrał nas tam już Grzegorz Kopaczewski w „1989”, wspominając ostatnie, jak dotąd, mistrzostwo Polski piłkarzy Ruchu Chorzów.

Każda moja wizyta na wspomnianym tu już rozbarskim stadionie także jest taka podróżą. Wszak to w 1988 roku drużyna z ulicy Tuwima wyeliminowała z Pucharu Polski Wisłę Kraków. A i przecież kościół św. Anny budowano w latach 1984-1989…

A więc to już zupełnie inny Śląsk niż ten z familokami, czy Plebiscytem – po którym akurat Bytom wciąż jeszcze był miastem niemieckim. A Rozbark przyłączono do niego dopiero w roku 1927 (wcześniej był osobną gmina wiejską).

Ta osobność, inność wciąż jest tu jednak wyczuwalna. I każde moje „lądowanie” na planecie Rozbark daje nadzieję na odkrycie czegoś kompletnie „nieczekanego”.

*

Felieton z cyklu Okiem regionalisty