Projekt „Alijah”

Urszula Rogólska

GOSC.PL |

publikacja 28.09.2011 07:27

Kolejność: 139, 77, 22, 40, 9, 117, 34, 102, 30, 37. Wygląda jak propozycja skreśleń w jakimś dziwnym totolotku. Jest jeszcze hasło dla tego szyfru: Aliah.

Projekt „Alijah” mat. prasowy

Aliah... Przyjaciele bielskich muzy­ków – Katarzyny Lampert, Doroty Zaziąbło i Pawła Kurza – powtarzali za nimi to nieznane im dotychczas słowo już przed rokiem. Rozwiązanie zagadki – 8 września 2011 r. To dzień premiery muzycz­nego projektu „Aliah” i płyty „W Jego Sercu”. Zanim płyta się ukazała, trzech utworów można było posłuchać w internecie. Słuchanie jest dość ryzykowne, bo... od melodii trudno się uwolnić, a myśli wyśpiewują za Kasią Lampert: „Albowiem wielkie rzeczy mi uczynił/ który możny jest i święty/ Miłosierdzie Boga nieskończone/ Dla wszystkich bojących się Jego”...

– „Aliah” po hebrajsku znaczy wznosić się – tłumaczy Paweł Kurz. – Szukaliśmy najbar­dziej odpowiedniej nazwy dla naszego pomysłu. Aliah to wyraz najgłębszego pragnienia czło­wieka – wznieść swoje serce jako dziękczynie­nie i uwielbienie ku Trójjedynemu Bogu i Jego Sercu. Bo „Aliah” to nie tylko projekt artystyczny ukazujący piękno tekstów Pisma Świętego z po­mocą znakomitej muzyki. To także świadectwo wiary artystów zaangażowanych w jego powsta­nie, którzy podkreślają: – „W Jego Sercu” – ten tytuł płyty mówi o tajemnicy, początku i źródle wszystkiego...

Coś naszego

To było cztery lata temu, w Gródku nad Du­najcem. Warsztaty muzyczne twórców w ra­mach Strefy Chwały. Połączyła ich tam wspólna prezentacja bielskiej grupy Anti Babylon Sys­tem. Warsztaty to jedno. Dla nich to był także czas rekolekcji.

– Po powrocie do Bielska zrodził się pomysł, by zrobić coś muzycznego – chrześcijańskiego – opowiada Paweł. – Na początku myśleliśmy o pieśniach pasyjnych. Ale to jakoś naturalnie umarło i padła propozycja, że tematem, który jest nieograny, a któremu warto się poświęcić, są Psalmy.

Zmieniał się skład osób zaangażowanych w projekt. Głównymi autorami pozostała trójka bohaterów: Katarzyna Lampert – wokalistka, absolwentka Akademii Muzycznej w Katowi­cach, Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Brała udział w kilkunastu projektach, użyczając swego głosu m.in. w realizacji programu „Jaka to melodia?”. W 2009 nagrała swój autorski utwór na płycie „Wniebowzięci” Piotra Kominka. Od kilku lat współpracuje z zespołem PIN. Śpiewa w zespole Anti Babylon System. Paweł Kurz – wokalista i gitarzysta Anti Babylon System i Dorota Zaziąbło – pianistka, absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach, Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Współpracowała z: Ur­szulą Dudziak, Beatą Bednarz, Beatą Przybytek, Andrzejem Lampertem, Krystyną Prońko, Janu­szem Muniakiem, Piotrem Baronem i Marcinem Pospieszalskim.

W nagraniach płyty udział wzięli także ich przyjaciele: Jakub Kwaśniak, Wojciech Gąsior, Kamil Cudzich. Swoją cegiełkę – śpiew chórków – dołożyli: Gabrysia Rudawska-Gąsior i Andrzej Lampert.

To, co nam bliskie

– Płyta powstawała cztery lata. To kawał ży­cia. Większość utworów to teksty dotykające nas bardzo osobiście w tym czasie – mówi Dorota.

– Szukaliśmy tego, co nam bliskie – dodaje Paweł. – Nasze poszukiwania przeszły przez różne sita. Teksty, które były zbieżne, wrzuci­liśmy do jednego worka. – Kiedy już wybraliśmy tekst, Kasia opraco­wywała go tak, żeby go można było zaśpiewać – tłumaczy Dorota.

– Nie chciałam zmieniać tekstów, żeby nie były powyginane i nowoczesne – dodaje Kasia – Nie można zmieniać Słowa, ale zaadaptowałam je na tyle, na ile było można.

Na płycie ukaże się dwanaście utworów: dzie­sięć Psalmów: 139, 77, 22, 40, 9, 117, 34, 102, 30, 37 oraz spinające je jak klamra dwie pieśni z Nowe­go Testamentu, obecne w codziennej modlitwie brewiarzowej – pieśń Maryi „Magnifcat” i kan­tyk Zachariasza „Benedictus”.

Co nam gra w sercu

Muzykę do tekstów skomponowały: Dorota, Katarzyna i s. Rita Hilbrycht WNO. Pojawiły się na niej także pomysły muzyczne Pawła Kurza, Jakuba Kwaśniaka i Jacka Polczyka. Warstwą aranżacyjną i produkcyjną zajęła się Dorota. Ostateczny szlif produkcyjny nadał płycie Mi­chał Kuczera przy współpracy Doroty.

– Nie zakładaliśmy konkretnych ram mu­zycznych – opowiada Dorota. – Mnie bliska jest muzyka jazzowa. Natomiast nie zawarłam tutaj żadnego elementu jazzowego. Specjalnie, bo chciałam wypowiedzieć się muzycznie w inny sposób. Daliśmy sobie otwartą przestrzeń. Są różnorodne klimaty połączone konkretnie z tekstem.

– Wydaje mi się, że jest szansa, że więk­szość ludzi znajdzie tu coś dla siebie – dodaje Kasia. – Pop, soul – to główny nurt płyty. Ale jest tutaj kilka różnych klimatów – od ballady po brzmienia rockowe w dwóch utworach.

– Dla mnie klimat tej płyty to kompletne novum – dodaje Paweł. – Zawsze siedziałem w muzyce reggae – tej związanej z ewangeli­zacją. Zasługą Kasi i Doroty jest to, że zacząłem słuchać też innej muzyki. Dla mnie to takie bogactwo, którego wcześniej nie dostrzegałem.

Nie wyznaczyli sobie konkretnego terminu ukazania się płyty. To – jak mocno podkreśla­ją – „kawał ich życia”. Wszystko się rodziło w trakcie, przy nagrywaniu.

– Na początku mieliśmy takie przekonani że ten projekt ma trafić głównie do osób konse­krowanych – mówi Dorota. – Później zobaczy­liśmy, że powstaje muzyka tak uniwersalna, że może przemówić do każdego słuchacza. Mamy nadzieję, że to bardzo dobry nośnik treści, które mają trafić do ludzi. Ludzie, którzy niekoniecznie sięgną po płytę zespołu grającego typową muzę chrześcijańską (co konkretnie słychać), może po tę muzykę akurat sięgną.

Oczyszczenie

– Cokolwiek robimy – także muzycznie – najważniejsze, żeby być prawdziwym, żeby był w tym obecny Duch Święty – zaznacza Paweł. – Można kłaść nacisk, żeby to było jak najlepsze. Ale najważniejsze, by była w tym prawda, by słowo Boże poruszało ludzkie serca. Nie każdy lubi taką muzykę, takie treści. Ale ufamy, że słowo Boże działa, że Duch Święty przenika...

– Aliah – żeby się wznieść, trzeba się oczy­ścić. To płyta, która nas oczyściła – pokazała nam wiele prawdy o nas samych. Sprowadziła na ziemię, bardzo dogłębnie przeorała naszą przyjaźń. Psalmy są takim wzniesieniem się do Pana Boga, a jednocześnie są mocno zanurzone w rzeczywistości – dodaje Kasia.

– Na początku miałam wielkie idee – stwo­rzyć coś dla Pana Boga. Żeby słowo Boże było okraszone jak najpiękniejszą muzyką – mówi Dorota. – Chciałam poprzez to, co tworzę, po­dzielić się z ludźmi moim doświadczeniem Pana Boga. Zależało mi na tym, aby muzyka zachwyci­ła także tych, którzy nie chodzą do kościoła. Ale odkryłam też coś osobistego – że tworzę tę mu­zykę także dla siebie, że sprawia mi to ogromną radość, że mogę się w ten sposób wyrażać.

Przeszliśmy wiele trudności, które nam pokazały, co jest istotne. Było wiele zwątpień – nie mieliśmy pieniędzy, popełnialiśmy po­ważne błędy w produkcji. Wiele zaryzykowa­liśmy. Ale w sercu mam przekonanie, że to jest dobre. Fajnie jest, gdy się ma pewne zaplecze finansowe i można wszystkie talenty dawać na chwałę Pana Boga – nie dając z siebie nic oprócz talentu. Trudniej jest przełamać samego siebie, kiedy trzeba wyłożyć z własnej kieszeni, nie wiedząc, czy się to zwróci, czy będziemy mieć z tego jakikolwiek profit. Przy tym projekcie wracała jednak cały czas ta myśl, żeby podkre­ślać wartości duchowe.

– Mieliśmy niesamowite zaplecze duchowe przy tej płycie – podkreśla Paweł. – Starałem się otoczyć ten projekt modlitwą, jak największą liczbą ludzi, zakonów, księży, którzy się modlili, odprawiali w tej intencji Msze święte. Pobłogo­sławił nam biskup Tadeusz Rakoczy. To dla nas ważne, że cały czas ludzie pytają o płytę. „W Jego Sercu” ci ludzie gdzieś nosili w swoich sercach. Tę płytę. I Jego.

– Nie czujemy jakiegoś ogromnego przywią­zania, że musimy koncertować, że ta płyta to na­sze być albo nie być. Ale mamy też świadomość, że to także element walki duchowej, której mocno doświadczyliśmy w ciągu czterech lat. Przeciw­nik wyciągał różne historie, żeby słowo Boże się nie ukazało – dodaje Dorota.

Płytę udało się nagrać dzięki pomocy kurii bielsko-żywieckiej i biskupa Tadeusza Rakocze­go, Gminy Bielsko-Biała, ks. Tomasza Idczaka SAC, firmy Mastermodel i prezesa Jacka Koczwary, Andrzeja Lamperta, o. Bogdana Kocańdy, Witka Wilka, Olka Woźniaka, ks. Krzysztofa Kralki, Jacka Wojciechowskiego, Małgorzaty Rzadkosz oraz Krzysztofa Maciejowskiego.

Tajemnica, początek, źródło

Dorota Zaziąbło: - Ogół utworów na tej płycie jest dla nas istotny, bo powstawały one w ważnych dla nas momentach, wiązały się z konkretnymi przeżyciami, drogą, którą Pan bóg prowadził. dla mnie najbliższy jest „Magnificat” - pieśń Maryi. Może z tego powodu, że całe moje życie, zwłaszcza od momentu mojego nawrócenia, było związane z osobą Matki Bożej. Powstała moja bardzo osobista kompozycja - hymn wdzięczności dla Matki Bożej i Pana Boga, któremu ona dała życie na ziemi.

Katarzyna Lampert: - Nie wiedziałam, który psalm wybrać, od czego zacząć i po prostu pomodliłam się: - Panie Boże, który psalm chcesz, żebym zrobiła. I otworzyłam biblię na Psalmie 139. Przeczytałam go i od razu przyszła do tego muzyka. cieszy mnie ten psalm - Pan Bóg dał mi drugie życie, za co jestem Mu bardzo wdzięczna i wyśpiewuję: - „Dziękuje, że stworzyłeś mnie tak cudownie” - że mogę się cieszyć nowym życiem i tym wszystkim, co mam. Cztery lata temu miałam możliwość nagrania płyty niechrześcijańskiej - z muzyką, która wówczas wydawała się szczytem moich marzeń. Modliliśmy się razem. Paweł powiedział mi wtedy: - Oddaj to Panu Bogu, a On ci odda w zamian stokroć więcej. Tak też się stało. Pan dał mi możliwość nagrania tej płyty, z której się bardzo cieszę. A do tego tak oczyścił moje serce przez te cztery lata - jestem wdzięczna. Nawet gdyby ta muzyka miała dotknąć tylko jednej osoby - warto było. A co będzie dalej - zobaczymy.

Paweł Kurz: - Już od mojego nawrócenia dużą wartość miała dla mnie modlitwa brewiarzowa - modlitwa psalmami, zagłębianie się w te momenty, które autor przeżywa. na płycie nie ma konkretnego utworu, który by był mi bardziej bliski niż pozostałe. Każdy z tych psalmów-pieśni przypomina mi moment, gdy coś się we mnie rodziło: jakie emocje, gniew, radość. Psalmy odzwierciedlają stan psychiczny, emocjonalny, który w danym momencie człowiek może przeżywać - od doła, maksymalnego wypalenia, jakiegoś rozdarcia, samotności, po uwznioślone, radosne teksty: chwała! i alleluja! To taki typowo ludzki aspekt tej płyty. Jesteśmy tylko ludźmi i chcieliśmy przekazać to, co mamy...

TAGI: