Uzależniona od obiektywu

Krystyna Piotrowska

publikacja 09.10.2011 07:07

Można ją spotkać podczas wszystkich imprez organizowanych w Muzeum Wsi Radomskiej. Zawsze ma ze sobą aparat fotograficzny. Od 30 lat.

Uzależniona od obiektywu Krystyna Piotrowska/GN Dla Barbary Polakowskiej Muzeum Wsi Radomskiej to miejsce wyjątkowe

Barbara Polakowska fotografią zaraziła się od swojego taty. Rodzice przyjaźnili się z rodziną Sztompke, właścicielami znane­go w Radomiu zakładu fotograficznego. – Tata czasem przynosił do domu podręczniki, sprzęt fotograficzny. Zasłaniał okna kocami, żeby zrobić ciemnię. Zafascynowana patrzyłam, jak przy czerwonym świetle na białym papierze włożonym do wywoływacza wyłaniał się ob­raz. Chciałam wiedzieć, dlaczego tak się dzieje. I moja fascynacja fotografią pozostała do dziś – wspomina.

Czas, gdy trzeba było wybierać kierunek studiów, zbiegł się w jej życiu z dość długą i po­ważną chorobą. Ale wierna swym zaintereso­waniom, ukończyła w Radomiu ZDZ, uzyskując tytuł czeladnika fotografa. Potem było jeszcze kilka innych kursów doszkalających. W 1992 roku ukończyła z wynikiem bardzo dobrym, zorganizowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki wraz z Centrum Animacji Kulturalnej, instruktorski kurs kwalifikacyjny z dziedziny fotografii z podstawami techniki wideo. Studio­wała też ekonomię.

Piękno wydobywane

Przez trzy lata zajmowała się dokumentacją zbiorów w szydłowieckim zamku, w tamtej­szym muzeum. Podkreśla, że to było fascy­nujące miejsce i pracowali tam niesamowicie sympatyczni ludzie. To był okres, do którego chętnie powraca. Fotografowała również w re­dakcji „Tygodnika Radomskiego”. Tam z ko­lei poznała wielu radomskich fotografików. Na festiwalu kapel ludowych w Kazimierzu zobaczył ją Stefan Rosiński, ówczesny dyrek­tor Muzeum Wsi Radomskiej, i zaproponował pracę. Pozostała wierna temu miejscu do dziś.

Jako fotograf dokumentalista utrwala na zdję­ciach eksponaty i jest obecna na wszystkich organizowanych przez muzeum imprezach. Do tego dochodzi to, co jest związane z reklamą: wszelkie wydawnictwa, katalogi, kalendarze, kartki i strona internetowa. – To muzeum to miejsce dla mnie wyjątkowe. W dzieciństwie często przyjeżdżałam tuż obok, do dziadków w Pruszakowie. Mieli tam działkę, a ja biega­łam boso po trawie. Tu też jestem jak na wsi.

Są stare chałupy, rośnie zboże i pachnie sianem – mówi. To umiłowanie sielskiego krajobrazu wsi spokojnej i wesołej odnajduje się w fotogra­fach artystki. Z pasją utrwala przyrodę, stare wiejskie zabudowania, wnętrza chat, detale architektoniczne. Innym aspektem jej twórczo­ści są portrety. A że sama jest subtelna i pełna ciepła, to i z fotografowanych twarzy wydoby­wa to, co w nich najpiękniejsze.

Barbara Polakowska jest także członkiem rzeczywistym Stowarzyszenia Twórców FOTOKLUBU Rzeczpospolitej Polski w War­szawie Region Radomski oraz Radomskiego Towarzystwa Fotograficznego w Radomiu, gdzie pełni funkcję wiceprezesa.

– To wszystko przez Edwarda Kruka, który w latach 80. XX w. zaproponował mi wzięcie udziału w konkur­sie fotograficznym. Posłuchałam – i dostałam nagrodę. Wtedy powiedział, że skoro zostałam doceniona, to może warto się zapisać do takiego stowarzyszenia, gdzie ludzie rozmawiają o fotografii i gdzie można się od nich wiele nauczyć. I tak trafiłam do Radomskiego Towarzystwa Fotograficznego – tłumaczy.

Pechowa wieża

W dorobku artystycznym ma między in­nymi album „Radomskie – szlakiem zabytków” (1996), a swoje prace prezentuje na wielu wy­stawach indywidualnych i zbiorowych. Te najważniejsze to: „Dziewczyna z okładki” (Radom 1990), „Cudze chwalicie” (Kozienice 1997), „Ra­domskie – szlakiem zabytków” (Radom, Zwoleń, Lipsko), „Oko w oko z przyjemnością” (Radom 2010), „Spotkanie z poezją” (Radom 2011). W 1987 roku wzięła udział w międzynarodowej wysta­wie fotografii w Izraelu, „The Jevish heritage in the eye of the camera” („Żydowskie dziedzictwo w oku kamery”).

Na pytanie, czy można ją spotkać bez apara­tu fotograficznego, pani Polakowska odpowiada, opowiadając pewną historię. – Robiłam zdjęcia do katalogu. Potrzebna była panorama Radomia. Z pewnym trudem, po wąskich schodach i mię­dzy rusztowaniami, weszłam na wieżę kościoła farnego. Widok z góry był przecudny. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że już nie mam sprzę­tu fotograficznego. Zeszłam na dół. W moim samochodzie była wybita szyba, a z siedzenia zniknęła torba z aparatem fotograficznym i obiektywami. Straciłam jedną z najważniej­szych rzeczy, jakie wtedy miałam. Wtedy też był ten dość długi moment, kiedy musiałam się bez tego sprzętu obyć – wspomina.

Za swą twórczość Barbara Polakowska była wielokrotnie nagradzana w licznych konkur­sach fotograficznych. Otrzymała też Nagrodę Wojewody Radomskiego Mirosława Szatkow­skiego w dziedzinie kultury i sztuki w 1996 roku.