A po co się sprzeciwiać Halloween skoro nawet duchowni katoliccy w tym NIC złego nie widzą. Jeden ksiądz był zdanie że nic się nie stanie jeśli po powrocie z cmentarza zapali się w domu świeczkę w pustej dyni. Także róbmy co chcemy i nie mieszajmy ludziom w głowach skoro zdanie nawet w tek kwestii są podzielone
"Anglosaskie Halloween coraz silniej wszczepia polskim dzieciom pogaństwo" "W Polsce do początku XX w. /głównie na terenach wiejskich/ istniał zwyczaj przygotowywania w dniu 31 października różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie kutię z miodem i wraz z wódką pozostawiano na noc dla dusz zmarłych /prawosławni na grobach, katolicy na domowych stołach/. Wieczorem zostawiano uchylone drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, pamięci i życzliwości, w zwyczaju było również nawoływanie zmarłych po imieniu. Wierzono, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Obowiązkiem żywych było zaspokojenie tych pragnień, gdyż obrażone czy rozgniewane mogły straszyć, wyrządzić szkodę, sprowadzić nieszczęście czy przedwczesną śmierć. Po zapadnięciu zmroku, przez dwa kolejne dni: 1 i 2 listopada, zabronione było ubijanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie rozgnieść, nie skaleczyć i nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. W całej Polsce ugaszczano obficie żebraków i przykościelnych dziadów, ponieważ wierzono, że ich postać mogła przybrać zmarła przed laty osoba. W zamian za jadło zobowiązani oni byli do modlitwy za dusze zmarłych.
W noc zaduszną, aż do świtu, na cmentarzach, rozstajach i w obejściach, rozniecano ogniska, których zadaniem było wskazywanie drogi błąkającym się duszom. Popularne było również palenie ognisk na mogiłach samobójców i ludzi zmarłych tragicznie, którzy zwykle byli grzebani za murem cmentarnym. Chrust na te ogniska składano w ciągu całego roku - ten, kto przechodził obok, kładł obok grobu gałązkę i w ten sposób tworzył się stos do spalenia w noc zaduszną. Wierzono, że ogień palony na grobach samobójców ma moc oczyszczającą umarłych, daje również ochronę żywym przed złymi mocami, które mogły być obecne w takich miejscach." - za http://pegazwtkk.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?9,2008 Onegdaj niejaki Adam Mickiewicz pisał był o dziadach...Cóż, widać kosmopolityzm lepszy niźli przodków obyczaje...;)
Jestem zachwycona tym pomysłem i pragnę, aby również w innych szkołach odbywały się takie przedstawienia. Niewiele mogę w tej dziedzinie zrobić, ale będę się modliła w tej intencji.
Świetny pomysł z przebieraniem się za świętych. Dzieci bardzo lubią się przebierać, bawić, wygłupiać, zatem tylko zakazywanie wywołuje efekt przeciwny do zamierzonego. Proponowanie czegoś zamiast Halloween jset bardzo dobry. Myślę, że za rok trzebaby wcześniej, dużo wcześniej o tym pisać w "GN" , by to rozpropagować. W ostatnim tygodniu już za późno. Niestey, za rok znów się zapomni....
nota bene: podobno wystawienie dyni ze świeczką w oknie oznaczało u celtów: "tu mieszkają wyznawcy demonów, zostawcie nas zatem w spokoju". Brrr. Masz coś takiego w oknie ?
Świetny pomysł!!! W Bielsku-Białej odbywa się Korowód Świętych, prowadzony przez młodzież procesyjnie do Katedry. A co do Halloween to trzeba dokładnie w szkołach (na lekcjach religii, jęz. angielskiego, historii, wiedzy o kulturze itp. a także rodzicom na wywiadówkach dokładnie wyjaśniać, o co chodzi, bo wiedza na ten temat jest znikoma.
Halloween i Noc Walpurgii to dwa najważniejsze święta wg biblii szatana. Czy zgadzasz się na to, żeby twoje dziecko uczestniczyło w pozornie niewinnych zabawach? Czy sam gotów jesteś ponieść konsekwencje tych "rozrywek"?
Bardzo ciekawe rozwiązanie . Moje dziecei w tym nie uczestniczą ale niestety szkoły do których chodzą od kilku lat propagują to "święto".I najbardziej mnie to boli , że to właśnie szkoła uczy tego święta. Jestem przekonan , że potrzebna jest w tym zakresie edukacja dzieci i nauczycieli i katechetów. Daj Boże Swego Ducha odpowiedzialnym za dzieci.
Takich księży więcej nam potrzeba
Z Panem Bogiem!!
katechetka
"W Polsce do początku XX w. /głównie na terenach wiejskich/ istniał zwyczaj przygotowywania w dniu 31 października różnych potraw. Pieczono chleby, gotowano bób i kaszę, a na wschodzie kutię z miodem i wraz z wódką pozostawiano na noc dla dusz zmarłych /prawosławni na grobach, katolicy na domowych stołach/. Wieczorem zostawiano uchylone drzwi wejściowe, aby dusze zmarłych mogły w swoje święto odwiedzić dawne mieszkania. Był to znak gościnności, pamięci i życzliwości, w zwyczaju było również nawoływanie zmarłych po imieniu. Wierzono, że dusze doświadczają głodu i pragnienia, potrzebują wypoczynku i bliskości krewnych. Obowiązkiem żywych było zaspokojenie tych pragnień, gdyż obrażone czy rozgniewane mogły straszyć, wyrządzić szkodę, sprowadzić nieszczęście czy przedwczesną śmierć. Po zapadnięciu zmroku, przez dwa kolejne dni: 1 i 2 listopada, zabronione było ubijanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie, aby nie rozgnieść, nie skaleczyć i nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. W całej Polsce ugaszczano obficie żebraków i przykościelnych dziadów, ponieważ wierzono, że ich postać mogła przybrać zmarła przed laty osoba. W zamian za jadło zobowiązani oni byli do modlitwy za dusze zmarłych.
W noc zaduszną, aż do świtu, na cmentarzach, rozstajach i w obejściach, rozniecano ogniska, których zadaniem było wskazywanie drogi błąkającym się duszom. Popularne było również palenie ognisk na mogiłach samobójców i ludzi zmarłych tragicznie, którzy zwykle byli grzebani za murem cmentarnym. Chrust na te ogniska składano w ciągu całego roku - ten, kto przechodził obok, kładł obok grobu gałązkę i w ten sposób tworzył się stos do spalenia w noc zaduszną. Wierzono, że ogień palony na grobach samobójców ma moc oczyszczającą umarłych, daje również ochronę żywym przed złymi mocami, które mogły być obecne w takich miejscach." - za http://pegazwtkk.blox.pl/html/1310721,262146,14,15.html?9,2008
Onegdaj niejaki Adam Mickiewicz pisał był o dziadach...Cóż, widać kosmopolityzm lepszy niźli przodków obyczaje...;)
nota bene: podobno wystawienie dyni ze świeczką w oknie oznaczało u celtów: "tu mieszkają wyznawcy demonów, zostawcie nas zatem w spokoju".
Brrr. Masz coś takiego w oknie ?
W Bielsku-Białej odbywa się Korowód Świętych, prowadzony przez młodzież procesyjnie do Katedry.
A co do Halloween to trzeba dokładnie w szkołach (na lekcjach religii, jęz. angielskiego, historii, wiedzy o kulturze itp. a także rodzicom na wywiadówkach dokładnie wyjaśniać, o co chodzi, bo wiedza na ten temat jest znikoma.