• zayac
    23.07.2009 18:16
    Nareszcie zdrowe spojrzenie na to wydarzenie. Gratulacje dla autorki :)
  • ika
    24.07.2009 16:30
    Gratulacje, świetny artykuł; obyśmy w naszym kraju mieli więcej takich rozsądnych ludzi!
  • ata
    24.07.2009 19:10
    ciekawe tylko ,jakiej kategorii jest ta nowa publiczność?
  • Vanitas
    24.07.2009 19:22
    Jestem pozytywnie zaskoczony tym artykułem.Nie zgadzam się do końca ze wszystkim tzn wg mnie niektóre zagadnienia zostały potraktowane zbyt ogólnikowo.Jednak z pewnością jest to najbardziej rzetelny artykuł o odejściu MJ'a na jaki dane mi było natrafić(na stronach katolickich).

    Mimo,że jestem wierzący i nie samotny to płakałem po odejściu Michael'a...Po prostu jego muzyka towarzyszyła mi przez niemalże całe życie,tym samym związana była z milionami wspomnień.To było naturalne wzruszenie kiedy płakałem,przed oczami przewijały się obrazy z wielu lat,trudno by było w inny sposób rozładować ten ładunek emocji.Jednakże wtedy już miałem świadomość tego,ze to nie żaden koniec,jak wspomniałem jestem wierzący.
    A co do tego,że niektórzy przesadzają to racja,racja...
  • Baputinka
    24.07.2009 20:04
    ata, czyżbyś sugerował(a), że już niebawem w zaświatach może się ukazać na DVD koncert Michaela, noszący tytuł "Jackson: Live in hell"? :)
  • Mineralna
    24.07.2009 22:06
    Zgadzam się z Vanitas:wreszcie jakieś rozsądne spojrzenie na sprawę.Rozsądne i w miarę wyważone,bo to,co do tej pory można było zaobserwować, to pokaz dwóch skrajności:gloryfikacji Jacksona i jego bezwzględnej krytyki.Ubóstwiane przez fanów i wylewanie pomyj przez niekulturalnych forumowiczów.Niekiedy w tym chórze prześmiewców brzmiały i głosy chrześcijan,większość katolickich mediów też,niestety,pisało w tym tonie.

    W opisywaniu śmierci Jacksona zabrakło mi,hmmm,perspektywy chrześcijańskiej.A czasem-zwykłej miłości bliźniego.
    Nie obrażałabym się na to,że wiele osób przechodzi żałobę po MJ,choć nie znało go osobiście.Przecież,przy zachowaniu odpowiednich proporcji,to samo moglibyśmy powiedzieć o śmierci Jana Pawła II.Mamy prawo odczuwać brak kogoś,skoro... tak odczuwamy.Trochę za dużo chyba tego spazmowania,że dla opłakujących MJ był on bogiem.Myślę,że ten zarzut dotyczy raczej mniejszej części ludzi poruszonych tą nagłą śmiercią.Większość,tak jak autorka,odczuwa stratę genialnego muzyka,ale też i nieszczęśliwego człowieka.
    I ta większość potrzebuje chrześcijańskiej nadziei na dobrą wieczność dla tego Zmarłego.
    Tymczasem co czytamy w Naszym Dzienniku?Że był pedofilem,choć go uniewinniono(jak pisano o abpie Petzu,stosowano zasadę domniemania niewinności).Albo że jego twórczość nie była najwyższych lotów(choć zapewne jego choreografia była doskonalsza od tej prezentowanej w TV TRWAM)

    Myślę,ze jako chrześcijanie,powinniśmy podejść do tej śmierci jak do śmierci każdego człowieka,zwłaszcza bliskiego(jeśli ktoś poczuwa się do tej bliskości)Przede wszystkim powinniśmy modlić się za jego duszę,a także za pozostawioną przez niego rodzinę.I zamiast dochodzić ile miał w końcu tych dzieci,jaki procent jego skóry wybieliło vitiligo a jaki dermatologia czy ojciec go maltretował czy tylko go lał etc,pogodzić się z tym,że znamy tylko kilka puzzli składających się na Michaela Jacksona,za to jest Ktoś,kto zna go naprawdę i kto oceni go lepiej niż ktokolwiek z nas.A może nie tylko oceni,ale i uleczy ziemskie rany i wynagrodzi za przecież niemałe uczynione dobro...
  • Agga
    24.07.2009 23:06
    Live in hell?Niesmaczny żart.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości