Tysiąc młodych osób z katechetami obejrzało w teatrze muzycznym brawurowy spektakl o papieżu Polaku.
Jeden z filmów-symboli lat '80. Najbardziej ikonicznych produkcji tamtej dekady.
W piątek na ekrany kin wejdzie polsko-kanadyjski film "Przysięga Ireny".
http://wiadomosci.ox.pl/wiadomosc,18280,pomodl-sie-o-uzdrowienie.html
Jak bylem mlody i gdy czytalem podobne rzeczy w komunistycznej prasie (obecnie niektore dzienniki czy tygodniki wydaja sie jedynie przepoczwarzona forma tych z czasow "komuny"), to kusilo mnie aby zalatwic gdzies kalasznikowa i skrzynke granatow i "rowiazac" problem. Teraz wiem, ze jedyna odpowiedzia moze byc modlitwa, zycie godne chrzescijania i w pewnych sytuacjach publiczny protest. Modlitwa do Pana jest jednak najwazniejsza.
Księże Jerzy Szymiku, Twoja wiara musi być na prawdę słabiutka i płytka, skoro cierpisz za innych. Płacicie jako Kościół, za wszystko to czym objawił się on swoją straszliwą grzesznością, tą wybujałością "ewangelizacyjną", tą okropną pazernośćią na dobra materialne, tymi skandalami obyczajowymi, aferami korupcyjnymi, ciagłym wtrącaniem się do jak państwa ma funkcjonować, wściubianem nosa pod kołdry ludzi, wciskaniem "prawd" o in vitro czy aborcji.
Nie potafisz księże zwyczajnie uznać, że nie tylko w Polsce jest Twój Kościół, nie uznajesz inności, nie szanujesz, gardzisz ludźmi o innych poglądach, choć tego nie wypowiadasz. Nie uznajesz tego, że ludzie są wolni i mają prawo do wyrażania opinii publicznie, w mediach. Stworzyliście duszną atmosferkę zapiekłego katolicyzmu kościelnego, wstecznego, niesoborowego.
I dlatego mmasz księże Jerzy to na co zasłużyliście solennie, drwiny, wyśmiewanie się, wytykanie palcami, za Waszą butę, dogmatyzm myślowy. Uznajecie świat za wrogi, który chce Was zniszczyć. Ale to Wy niszczycie się sami jako Kościół hierarchiczny.
Jak rzekł jeden z hierarchów, chyba abp Michalik, sprowadziliście się do getta myślowego. Nie jesteście żadną instancją moralności i uczciwości, abyście mogli być traktowani poważnie.
I za to wszystko księże Jerzy Szymiku płacicie i będziecie płacić, bo ludzie odwracają od Was, mają dość takiego Kościoła.
Te prawdy muszą wreszcie do Ciebie Księże dotrzeć...
Prawda jest często bolesna.
Wcisnęło mnie w fotel. Prosta i ostra riposta. Niech Pan Bóg Cię błogosławi.
Znalazłem to przedwczoraj, dla tych, co lubią hip-hop:
http://www.youtube.com/watch?v=8nYcKUMMLuI
Zastanów się co piszesz, jak myślisz człowieku, chyba jesteś dorosły i nauczono Cię rozumieć co inni mają do powiedzenia.
Ja piszę o Kościele hierarchicznym, a nie o Was - wiernych, piszę o Kościele, który zupełnie się zagubił w tym różnorodnym świecie, i nie może znaleźć swojego miejsca w przestrzeni publicznej obok innych grup światopolądowych, uważając, że posiadł jakąś nadrzędną prawdę i rzeczywistości ziemskiej i duchowej.
Jeśli tego nie rozumiesz Jotam, to wybacz, nie dorosłeś do poważnych rozmów.
Nie oczekuję od Ciebie żadnych przeprosin, za innych, czyli za Kościół kapłański, za którego nie możesz odpowiadać, choć do niego należysz i wierzysz w niego, w kapłanów, wierzysz w ich bezinteresowność i uczciwość, co jak wiemy prawdą nie jest na pewno. I dlatego, jak mówię - Kościół będzie za wszystkie swoje grzechy płacił, już płaci.
Ja pozbyłem się złudzeń...
Nic nie rozumiesz z Kościoła, jesteś produktem propagandy, która tak wytrwale wmawia społeczeństwom, że nienawidzą Kościoła, aż w to uwierzą i rzucą się do gardła własnym pasterzom. Ale nie będzie to nic oryginalnego. Tak było już wielokrotnie i zawsze Kościół się ostał, ale to społeczeństwa ponosiły największe rany.
Piszesz z właściwą sobie arogancją "ludzie się od was odwracają". Jacy ludzie? Ja się nie odwracam. Moja rodzina też nie, moi znajomi też nie. Musisz dłużej opowiadać o stosach i czarownicach, musisz wytrwalej i szerzej rozpowiadać, że Kościół jest winien największego ludobójstwa w historii świata - może sam w to uwierzysz. Musisz wytrwalej pisać takie komentarze jak ten tutaj i dyskredytować swoich oponentów stwierdzeniem, że nie dorośli do rozmów. Nazwałeś się Kasandrą, ale wiedz, że angażując się w kłamliwą i pustą antychrześcijańską propagandę, sam sobie wieszczysz nieszczęście. Gdyby i Polska miała podzielić religijny los zachodnich sąsiadów, nic nam nie zostanie. A umrzeć i tak będzie trzeba. A wtedy zawsze okazuje się, co naprawdę miało wartość i kogo warto było słuchać.
Ja kocham Kościół. Cały. Atakując jego pasterzy, których dał nam Jezus, atakujesz nas wszystkich.
Piszesz: "wybacz, nie dorosłeś". Dobrze, wybaczam.
Kasandra uważa że nie dorośliśmy, a za krzywdy które doznała powinien przepraszać papież. A to, że chrześcijanie są nie tylko ośmieszani, postponowani, obrażani, niesprawiedliwie oskarżani i mordowani, a świat humanistyczny milczy, dla Kasandra pewnie nic nie znaczy.
Więc jak możesz nazywać się świadomym katolikiem, to jest sprzeczność sama w sobie.
Stoję na skrzyżowaniu al. Solidarności i ul. Targowej na Pradze w Warszawie. Za sobą mam cerkiew prawosławną, a przede mną gmach poczty, po drugiej stronie jezdni. Widzę ruch uliczny, idących ludzi, samochody i tramwaje.
Zobaczyłem JPII jak poruszał się szybkim krokiem od strony Wisły, przygarbiony i bardzo zmęczony. Następuje szybkie zbliżenie sylwetki, jest niezwykle wyczerpany, twarz ma stężałą, ubrany jak każdy przechodzień, a nie w sutannę. Mija pocztę i skręca w prawo w ul. Tagową po czym znika w tłumie.
Nagle po lewej mojej ręce zobaczyłem ogromny Kościół, któego tam nie ma, spoglądam w górę i nie dostrzegam szczytów. Podchodzę do olbrzymich drewnianych drzwi, na wysokości oczu mam klamkę z kutego metalu, wykonaną artystycznie, chcę ją nacisnąć, ale stawia opór. Z lewej strony wysuwa się starcza ręka z kluczem, otwiera drzwi, wchodzę do środka. Jest półmrok i cisza, wszędzie wdzę ogrom znikający w ciemnościach.
Idę wzdłuż prawej ściany i dostrzegam duże biurko a nad nim szereg półek podzielonych na przegródki, w których znajdują się jakieś przedmioty. Otwieram szufladki biurka, wyciągam przedmioty codzienego użytku, zapisane kartki papieru, notesy, przybory do pisania, spinacze, sznurki, scyzoryk, nożyczki, wszystko to co człowiek za życia używa i jest mu potrzebne. Jestem zadumany...
Tę wizję miałem gdy nie myślałem o papieżu JPII, będąc zajęty własnymi sprawami. Kiedy Karol Wojtyła w lutym 2005 roku znalazł się w klinice Gemeli, od razu wiedziałem, że to początek końca jego ziemskiej wędrówki. Wszytko to co się potem zdarzyło aż do śmierci obserwowałem jak dramat, w którym aktorzy wykonują swoje role aż do finanłu... do opadnięcia kurtyny.
Ksiądz Michał M., proboszcz z bieszczadzkiej miejscowości Tylawa przez wiele lat molestował seksualnie dzieci. Został skazany przez sąd za pedofilię. Zanim jednak to się stało, abp Michalik - jako jego przełożony - krył go i bronił w zaparte, próbując rozgrywać niesnaski na tle narodowo-religijnym. Metropolita przemyski sugerował, że "atak" na księdza z Tylawy jest spiskiem grekokatolików. Na monity wiernych nie reagował, a przyciśnięty do muru zaczął żądać nazwisk osób jakoby szkalujących proboszcza. Po skazaniu księdza za pedofilię, arcybiskup pozwolił mu dalej mieszkać i pełnić posługę duszpasterską w tej samej parafii, w której dokonywał czynów pedofilskich.
Oto słowa metropolity przemyskiego:
"Czuję się zobowiązany wyrazić współczucie ks. Proboszczowi i nadzieję, że konfratrzy i parafianie, którzy znają lepiej środowisko niż wrogie Kościołowi i depczące prawdę gazety lub osoby, nie stracą zaufania do swego proboszcza, ale okażą mu bliskość przez gorliwą modlitwę. Czuję się zobowiązany zaprotestować przeciwko szarpaniu dobrej opinii naszych księży, co jest przecież atakiem niewybrednym znanych nam pewnych grup i środowisk. Dziś przybierają one coraz to inne kolory, ale zawsze wywodzą się od ojca kłamstwa."
Jeśli się tak stanie Twoje relacje z Bogiem będą lepsze, według zalecenia Jezusa o modliwie do Najwyższego w izdebce, w odosobnieniu, jako najintymniejsze przeżycie. Tylko czy potrafisz...
Z Bogiem.