• gość
    16.03.2012 12:44

    Pan adiunkt znawca tematu wypowiada się:

    "Dla buddysty jest to wystarczający powód, aby Buddę taką czcią darzyć. Dla prostego buddysty taki akt może być też formą zwracania się do Buddy bądź innych nadzwyczajnych istot o pomoc w realizacji różnych celów, czy to duchowych, czy też całkiem przyziemnych."

    Chciałabym zapytać znawcę, kto lub co to są te "inne nadzwyczajne istoty", które są (lub mogą być) proszone o pomoc przez buddystów?

    • Jan Drzymała
      16.03.2012 12:51
      Doczyta Pan do końca, to się Pan dowie
      • maja
        16.03.2012 19:32
        a to nie jest brak kultury? panie Drzymala, dlaczego pan po prostu nie odpowie na pytanie?
      • siloam
        21.03.2012 05:03
        Wykazał Pan totalny brak kultury, wręcz chamstwo. Chrześcijańska wizja świata wśród istot duchowych prócz istnienia Boga zakłada istnienie aniołów i demonów. Proszę Pana Jana Drzymałę o wyjaśnienie inspiracji jednej z świętych ksiąg buddyzmu, która głosi:

        " Cztery są rzeczy, których żaden samana ani żaden bramin, ani bóg, ani żaden Mara, ani Brahma, ani żadna istota na świecie nie może spowodować: iżby to, co podlega chorobie nie było chore, iżby to, co podlega śmierci nie umierało, iżby to, co podlega rozkładowi nie rozkładało się, iżby to, co podlega przemijaniu nie przemijało." (Anguttaranikaja)

        Jezus potrafi spowodować każdą z tych rzeczy, a ta księga temu zaprzecza. Jest więc w swojej istocie księgą antychrysta.

        "- W jednoczącym się świecie potrzebny jest dialog między religiami. Niebezpieczny byłby jednak dialog powierzchowny. Relatywizm, który dziś rządzi umysłami, wprowadza pewien rodzaj anarchizmu moralnego i intelektualnego, który prowadzi do tego, że ludzie nie zadowalają się już jedną prawdą. Głoszenie własnej prawdy uchodzi teraz za przejaw nietolerancji. Tymczasem prawdziwy dialog nie może się odbywać w próżni duchowej. Posiada cel, jakim jest poszukiwanie prawdy. Chrześcijanin nie może zrezygnować z poznawania prawdy objawionej mu w Jezusie Chrystusie, jedynym Synu Bożym. Siła przyciągania buddyzmu bierze się stąd, że wydaje się, iż umożliwia on osiągnięcie nieskończoności, absolutnego szczęścia bez konkretnych zobowiązań religijnych. Jest to rodzaj autoerotyzmu religijnego. Ktoś słusznie przewidywał, i to już w latach 50., że prawdziwym wyzwaniem dla Kościoła w XX wieku nie będzie marksizm, ale buddyzm"

        Wie Pan kto to powiedział?
      • jesienna
        19.04.2012 20:00
        jesienna
        wiem, kto to powiedział (kard.Ratzinger) ale chyba coś tu nie tak

        brak zobowiązań typu religijnego?
        nie mam pojęcią w jakim znaczeniu kard. Ratzinger użył tego słowa


        zobowiązania jakie podejmuje buddysta są jak dla mnie jak najbardziej "zobowiązaniami typu religijnego"


        bo niby jakiego miałyby być, jeżeli buddyzm jest religią?


        (oczywiście nie są to "zobowiązania" takie jak "zobowiązania" chrześcijanina - i nic dziwnego, że takie nie są to zupełnie inna religia o zupełnie innym widzeniu Boga, świata, ludzi, szczęścia, celu zycia ludzkiego).

    • metoda
      17.03.2012 22:17
      Jest na ten temat spora literatura. Można też postudiować na kilku uczelniach.
      Można też - gościu - wybrać się do naukowca i porozmawiać z nim na ten temat.
      Ale to takie oczywiste... Za Twoim pytaniem kryje się jakaś przenikliwa głąbia, tzn. głębia...
    • booker
      19.04.2012 16:53
      booker
      No ok, ale zastanawia w tym argumencie tylko jedna rzecz jeżeli - tak twierdzi Siolam, Jezus potrafi sprawić, iż "co podlega chorobie nie było chore, iżby to, co podlega śmierci nie umierało, iżby to, co podlega rozkładowi nie rozkładało się, iżby to, co podlega przemijaniu nie przemijało." to dlaczego choćby i nasz wspaniały Jan Paweł II miał chorobę parkinsona i umarł?

  • Jan Drzymała
    16.03.2012 12:48
    Niech Pan waży słowa Panie Stanisławie Miłoszu. Brak kultury na tym forum jest niedopuszczalny. - to raz.
    Dwa, cykl "Boso przez świat" ma już swoje lata, ale film o buddyzmie to nowa rzecz. W poniedziałek Newsweek o tym pisał i ja również.
    Wreszcie po trzecie, SV II wzywa do poszanowania innych tradycji religijnych, a szczególnie tego, co dobre i zgodne z nauką Kościoła. Bardzo proszę, nie wprowadzać zamieszania i czytać wszystko od A do Z, a nie tylko to, co Panu wygodne.
    • Panu Drzymale
      17.03.2012 04:35
      W zapale ideologicznym p. Janie, nie ma mowy o dyskusji. Tacy ludzie jak Miłosz. Komorałski, Jerzyk, Maja itp. nie są w stanie zrozumieć innych postaw. Jeśli brak im argumentów wyciągają działa insysunacji, manipulacji wątkami, oplucia innych. To na pewno nie ma nic współnego z kulturą szeroko rozumianą.
      To zjawisko obserwuję na tym forum jako standardowe i z przykrośćią stwierdzam, że uczestnicy mieniący się katolikami nie są dobrymi katolikami.
      Te zachowania doświadcza Pan na własnej skórze.
      • Jerzyk
        22.03.2012 11:05
        - A może byś tak po prostu zaczął szukać prawdy?
        Tylko nie takiej jaka tobie pasuje, tylko takiej jaka ona jest w swej istocie.
        Jeżeli mówisz o "ideologii" innych, to napisz konkretnie jaka ona jest, a nie tylko, że nie pasuje do twojej.
        - Bo się tylko ośmieszasz.
        - Jak jest twoja ideologia?
        - W kogo, lub w co wierzysz?
        - Kto jest twoim nauczycielem?
        - Dlaczego wstydzisz się nawet siebie?
        Nawet się nie podpisujesz, itd.
    • jesienna
      19.03.2012 17:23
      jesienna
      Proponuję panu Cejrowskiemu, żeby zrobił podobny program o islamie. Długo by nie pożył....


      • renata155
        21.03.2012 18:18
        renata155
        nie rozumiem jesienna?..czyzbys zazdroscila Islamowi radykalizmu jakiego nie ma w naszej wierze?
      • jesienna
        21.03.2012 20:56
        jesienna
        Pan Cejrowski po podobnym progamie na temat islamu długo by nie pożył...
        Raczej nie o taki radykalizm Ci chodzi, mam taką nadzieję.
      • Username
        21.10.2012 12:41
        Zrobił już, można na yt zobaczyć. Oczywiście program w samych superlatywach opisuje islam, poligamię, cejro nawet modli się z nimi do Allaha i proroka :-) Pełna hipokryzja, przedsoborowe cyrki.
    • Jerzyk
      22.03.2012 09:28
      "Jan Drzymała"
      "szczególnego szacunku, wręcz uwielbienia kierowanego do Buddy"
      "zwracania się do Buddy bądź innych nadzwyczajnych istot o pomoc w realizacji różnych celów, czy to duchowych, czy też całkiem przyziemnych"
      - Nie ma cię wstyd, człowieku?
      Przecież nawet rodzimy ekspert mówi to samo co powiedział Cejrowski.
      Uwielbiają, czyli czczą człowieka jakim był Budda, zwracają się także do innych "nadzwyczajnych istot".
      - Czy te "nadzwyczajne istoty to nie demony?
      Dziś o godz 12:00, w Domu Kultury w Katowicach na ul.Hallera odbędzie się seans Zbyszka Nowaka, "Ręce, które leczą"
      - Może zauroczony "nadzwyczajnymi istotami", skorzystasz?
      • Username
        21.10.2012 12:42
        Hmm, czyli katolicy uwielbiając JP2 czczą go jako Boga? Tak wynika z twojego posta.
  • Ewangelizator
    16.03.2012 14:16
    Ten artykuł to bełkot.Wszystko próbuje się wyjaśnić po ludzku, a należy w oparciu o Biblię. Wydaje mi się, że pierwszy lepszy egzorcysta ma większa wiedzę o prawdziwym buddyzmie niż pan doktor, który bardziej teoretyzuje. wielu chrześcijan, którzy świadomie, bądź nie świadomie oddali się praktyką buddyzmu, skończyło u egzorcysty z poważnymi problemami duchowymi, tj. zniewoleniami przez złego ducha. Bóg nasz jest Bogiem zazdrosnym i nie dla żartu w pierwszym przykazaniu zakazał nam czcić czegokolwiek innego jak tylko Jego samego, Boga Trój jedynego.
    • metoda
      17.03.2012 22:08
      Ewangelizator pewnie nie chodził do szkoły i nie wie, że istnieje coś takiego jak nauka. Jedna z dyscyplin naukowych - religioznawstwo - wykładane jest również na tzw. uniwersytetach katolickich. I to - Boże ratuj! - na wydziale teologii.
      To wiedza ludzka.
      Ewangelizator posiadł pewnie wiedzę boską.
    • even
      13.04.2012 18:37
      Co Wy tutaj wyprawiacie , chcecie buddystom narzucic tłumaczenie ich poglądów przez pryzmat biblii? Parodię sobie robicie? Ciągle kłujecie po oczach tą biblią. Chcecie to sobie studiujcie biblię, ale co ma do biblii buddyzm. Jakim prawem rościcie sobie prawo do wyłaczności na Prawdę? Bo w biblii tak napisali? To już zakrawa na ironię. Dlaczego uważacie, że w biblii jest napisana prawda ? Macie swojego proroka Jezusa Żyda z krwi i kości. Nie rozumiem dlaczego akurat przyjęliście nauki ze Wschodu ? Biblia i jej dogmaty nie są naukowymi dowodami na istenie czegokolwiek, dlaczego zatem bronicie innym wierzyc tak jak oni uznaja?
  • x
    16.03.2012 14:36
    Święty Michale Archaniele,
    broń nas w walce. Przeciw niegodziwości
    i zasadzkom złego ducha bądź nam obroną.
    Niech go Bóg poskromi, pokornie błagamy,
    a Ty, Książę Zastępów niebieskich mocą
    Bożą strąć do piekła szatana
    i inne duchy złe, które na zgubę
    dusz krążą po świecie. Amen.
    * * *
    Święty Michale Archaniele,
    który wraz z Aniołami
    zwyciężyłeś szatana w niebie,
    dopomóż nam zwyciężyć go na ziemi.
  • szaramysz
    16.03.2012 15:03
    ciekawe, czy wizerunek na tej stronie:
    http://www.zbigniew-modrzejewski.webs.com/tradycjagelug_index.html
    (znajdujący się pod nagłówkiem 4. rozdziału) przedstawia Buddę...
    dla ułatwienia - nie znam podobnych wizerunków Buddy, a na tym obrazku i kły, i troje oczu, i całość groźnie wygląda...
  • Jacek
    16.03.2012 15:28
    Z relacjami katolicko-buddyjskimi (cy nawet szerzej chrześcijańsko-buddyjskimi) sprawa jest dość złożona. Nie można buddyzmu demonizować, ale też nie powinno się na niego patrzeć bezkrytycznie. Buddyści nie czczą demonów w naszym rozumieniu tego słowa. Oni nie czczą też Buddy (przynajmniej ci bardziej świadomi - temat wierzeń ludowych to jakby osobna kwestia). Celem buddysty jest stanie się Buddą. Elementy religijne w buddyzmie pochodzą z wpływów innych religii (hinduizm, w Chinach i Japonii konfucjanizm i wiele innych). Buddyzm sam w sobie nie jest czymś złym -jest wiele elementów w duchowości buddyjskiej, które bardzo przypominają elementy duchowości karmelitańskiej i innych prądów w duchowości chrześcijańskiej bazujących na doświadczeniu mistycznym. Tylko sygnalizuję -dla katolika lepiej poczytać św. Jana od Krzyża, niż pisma mistrzów buddyjskich, ale gdyby ktoś przeczytał jedne i drugie, znajdzie wiele podobieństw. Po szczegóły odsyłam do pism Ojca Tomasza Mertona, amerykańskiego trapisty, obecnie chyba kandydata na ołtarze, który poznał kawałek duchowości buddyjskiej i znalazł w niej wiele "okruchów dobra".

    Jednak to, przed czym w swoim programie, o ile dobrze zrozumiałem, próbował przestrzegać W. Cejrowski, to bezrozumne naśladowanie przez chrześcijan praktyk buddyjskich czy też uczestnictwo w rytuałach w buddyjskich świątyniach lub klasztorach -co może być źródłem poważnych zagrożeń duchowych.
    Spyta ktoś -są w buddyzmie "okruchy dobra" czy też zagrożenia duchowe?
    Dla buddysty może być tam dobro, które chrześcijanin może i powinien szanować. Ale gdy chrześcijanin zacznie "bawić się w buddystę" lub nawet postanowi przejść na buddyzm, w którejś z jego wielu odmian, to dopuszcza się bałwochwalstwa, świadomie czy nie, ale jednak. I tu jest niebezpieczeństwo, bo praktykowanie czegoś, co w jawny sposób sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu, jest uchylaniem furtki demonom. A może otwarciem szeroko potężnej bramy. A demon, gdy się go wpuści, chętnie skorzysta.

    Stąd być może można W. Cejrowskiemu zarzucić dobór niezbyt przyjemnej formy przekazu, może też uproszczenie, przyrównujące buddyzm do satanizmu, ale wymiar ostrzeżenia przed niebezpieczeństwem opętania płynącym z głupiego wejścia w takie praktyki jest na wskroś prawdziwy i dobry.

    Uff, ale się rozpisałem. Przepraszam za to, ale temat jest złożony i nie zdołałem krócej.
    • Jerzyk
      22.03.2012 10:12
      Myślę, że dobrze to ująłeś.
      Sens jest dobry. Obawiam się jedynie, że dla przedstawiciela jedynie słusznej drogi, to nie trafi.
      - Zarówno z jednej, jak i drugiej strony.
    • Marcin
      15.04.2012 09:59
      Skoro przywołujesz Thomasa Mertona, może warto przeczytać jego własne słowa w których opisuje spotkanie z jednym z największych lamów Nyigmapy, jednej ze szkół buddyzmu tybetańskiego, wciąż żyjącego Chatrala Rinpoche:

      http://books.google.pl/books?id=lAwnuOXQK48C&pg=PA142&lpg=PA142&dq=thomas+merton+and+chatral&source=bl&ots=WLcL844_sj&sig=QU13tEAdo_5l91nH3zKyg0JDFrI&hl=pl&sa=X&ei=inuKT_XjIYal4gSPjoHWDw&ved=0CGIQ6AEwBA#v=onepage&q=thomas%20merton%20and%20chatral&f=false

      Nie pisze tam o "okruchach dobra" tylko o przejmującym i dogłębnym porozumieniu dwóch pustelników, będących "na skraju urzeczywistnienia". Nie pisze też o demonach, tylko raczej o zrozumieniu które "wykracza poza dharmakaję, wykracza poza boga".

      Sam Chatral Rinpoche nazywa Mertona Rangjung Sangye - spontanicznie przejawionym buddą i przepowiada jego oświecenie w tym lub następnym życiu, dziwiąc się co jakiś czas ze śmiechem ich wzajemnemu zrozumieniu "coś jest chyba nie tak, jak to możliwe że rozmawiam z chrześcijaninem".

      Skoro Merton jest kandydatem na ołtarze, może warto go posłuchać i usłyszeć.
  • cnr
    16.03.2012 16:47
    u ks egzorcystów doskonale widać skutki wpływu buddyzmu na katolików....
    • metoda
      17.03.2012 22:22
      Ależ się uczepiliście tych egzorcystów! "Skutki wpływu buddyzmu na katolików"... Proszę o konkrety, zamiast insynuacji. A ponadto - skąd ta wiedza? Czym takie posty różnią się od tekstów w "Fakcie" czy "Super Expressie"?
      Miejcie litość i nie obrażajcie rozumu.
      Czas przypomnieć scholastyczne: fides quaerens intellectum.
    • szamansfer
      30.07.2015 22:19
      Tia. Tylko czemu u buddystów ani widu, ani słychu o żadnych tam opętaniach, chociaż podobno czczą demony. Ci mnisi powinni od świtu do nocy zapi..ć z jakimiś młynkami modlitewnymi i odprawiać mantry nad "opętanymi" Podpowiem: U nich nie ma żadnej koncepcji opętania. To burzy wasze mity w proch i pył, a sekta darmozjadów w sutannach wie, ze bez demonów nie ma i waszego boga. Toteż kłamią, ze jest odwrotnie. Ba. Sam niegdyś, jako urodzony sceptyk i agnostyk, zajmowałem się eksperymentalnie wywoływaniem demonów (kilkakrotnie) według podobno niezawodnych receptur w okultystycznych książkach. No i dokładnie nic się nie stało, nic się nie pojawiło, nic mnie nie opętało, nie zachorowałem itd. Stało się dokładnie nic. Najwyraźniej trzeba wierzyć, żeby opętywało. Nie ma wiary= nie ma opętań. Najlepszy sposób na urojone opętania. Pozbyć się tego kłamliwego zabobonu z epoki brązu krzywdzącego biednych i naiwnych ludzi. Pozdrawiam.
  • metoda
    16.03.2012 21:06
    Nie spotkałem przy okazji tych sporów ani jednej sensownej wypowiedzi świadczącej o znajomości elementarza każdego religioznawcy. Chodzi mianowicie o beztroskie porównywanie całkowicie sobie obcych kultur i symboli. Najbardziej wyrazistym przykładem bełkotu intelektualnego w tym zakresie jest utożsamianie buddyjskiej nagami z chrześcijańskim wyobrażeniem szatana.

    Nieuctwo ma się dobrze, a nawet cieszy się - jak widzę - sporym autorytetem w osobie p. Cejrowskiego.
    • Jerzyk
      22.03.2012 10:21
      "metoda" - wyraźnie brak ci metody.
      Musisz się jeszcze wiele nauczyć, bo wyraźnie widać że nie wiesz o co chodzi.
      Pewnych rzeczy o religii, możesz nauczyć się nawet na pamięć, a i tak nie będziesz wiedział o co chodzi.
      - Nie wszystko jest sprawą wiedzy.
      - Nie nauczysz się miłości z książki.
      - Nie poznasz smaku potrawy z książki, czy opowiadania.
      - Nie poznasz religii z książki, czy wykładu.
      Niestety to wyraźnie widać u ciebie.
      • jesienna
        11.05.2012 13:01
        jesienna
        Twierdzisz, że Cejrowski poznał w sposób jaki opisujesz buddyzm - wszedł w niego tak głęboko?
  • Arkadiusz
    17.03.2012 15:20
    Ekspert - Jakubczak Krzysztof Konfabuluje na temat modlitwy cytowanej przez Cejrowskiego!!!

    Odnalezione przez znajomą:

    "Ty który otworzyłeś usta i pokazałeś kły,
    Ty który masz troje oczu na strasznej twarzy,
    Ty który założyłeś na siebie wieniec z czaszek,
    Ty obdarzony twarzą na którą nie da się patrzeć.
    Ciebie uwielbiam."

    (...) Oto opis owego nabożeństwa, przytoczony w księdze rosyjskiego etnografa A. M. Pozdniejewa, wydanej ponownie w 1933 roku w Kałmucji przez samych buddystów:

    Ci, którzy przynoszą balin huwaraki przed rozpoczęciem nabożeństwa, najpierw powinni kontemplować Dżamsarana i wyobrazić sobie całą przestrzeń świata pustą. W tej pustej przestrzeni muszą wyobrazić sobie bezgraniczne morze ludzkiej i końskiej krwi ze wzburzonymi falami; pośrodku tych fal - prostokątną miedzianą górę, na jej szczycie - sionce, zwłoki człowieka i zwłoki konia, a na nich stoi Dżamsaran. Twarz ma czerwoną, w prawej ręce, z której wychodzi ogień, trzyma miedziany miecz oparty o niebo; mieczem tym siecze życie tych, którzy złamali obietnice. Lewa ręka trzyma nerki i wątrobę wrogów wiary, pod pachą znajduje się wciśnięta skórzana czerwona flaga. Usta są szeroko otwarte, widać cztery białe kły, ma troje oczu i straszliwie zagniewany widok. Ukoronowany jest pięcioma ludzkimi czaszkami. Stoi pośród plamieni ognia mądrości.
    Po złożeniu kielicha krwi temu oraz innym demonom, wyznawcy wzywają ich, by zniszczyli wrogów, szczególnie tych, którzy przeszkadzają rozpowszechnianiu się wiary i świętości buddyzmu.

    Oto zwrócone ku nim wołanie:

    Przywołuję tego, który ma swoje wieczne mieszkanie w południowo zachodniej ziemi trupów, władcę życia, wielkich czerwonych katów i szymnusów, którzy pilnie strzegą poleceń Dżamsarana, przybywajcie na mocy obietnicy… Żeby pocieszyć Dżamsarana i jego towarzyszy, witam ich wielkim morzem rożnej krwi… Om-ma-hum…Uczyńcie prochem wszystkie wrogie moce i przeszkody, zgodnie ze swymi srogimi i okrutnymi prawami…*** Ty, który otworzyłeś usta i pokazaleś kly, ty, który masz troje oczu na strasznej twarzy, ty, który zawiązałeś w warkocz swe ciemnożółte włosy, ty, który włożyłeś na siebie wieniec z czaszek, majestatyczny bohaterze, obdarzony twarzą, na którą nie da się patrzyć, uwielbiam ciebie!*** Wychwalam stojącą po twojej prawicy Uhin-tengri, która trzyma w swych rękach miecz i gwoźdź, która ma granatowe cialo i czerwoną twarz! Królu stróżów-jakszasów, matko z czerwoną twarzą, wściekłych ośmiu noszących miecze, straszliwi kaci, pomnóżcie waszą energię! Wszystkim grzesznym, czyniącym przeszkody lamaizmowi, wszystkim, którzy trzymają się herezji, pokażcie waszą silę i ratujcie, wyzwolicie! Posyłając z góry szymnusów używających noży, zagarnijcie wrogów siecią, przebijcie ich gwoździami, zniszczcie ich mieczami, uderzcie włóczniami, zjedzcie serce! Ale przymuszając ich, by skończyli swe ziemskie złe istnienie, uratujcie ich dusze! Połóżcie kres życiu tych złych wrogów! Ich mięso, krew i kości zjedźcie waszymi ustami! Przyjmijcie tą ofiarę ciała i krwi znienawidzonych wrogów! Poprowadźcie mnie drogą cnoty, ale pokarajcie wrogów jawnymi znakami! Zniszczycie wrogów lamaizmu i wiary w ogóle, ponieważ tylko tak można zachować wiarę i świętą naukę!
    • jesienna
      19.03.2012 22:45
      jesienna

      A o psalmach złorzeczących słyszałeś?(chociazby Ps. 58, 83 lub 101), jeżeli nie to polecam lekturę.

      "Niechaj zło spadnie na moich przeciwników i przez wzgląd na Twą wierność zniwecz ich" (Ps 54,7)

      "Sprawiedliwy się cieszy, kiedy widzi karę, myje swoje nogi we krwi niegodziwca" (Ps 58,11) -

      "Niechaj jego synowie będą sierotami,
      a jego żona niech zostanie wdową.

      Niech jego dzieci wciąż się tułają i żebrzą, i niech zostaną wygnane z rumowisk!


      Niechaj lichwiarz czyha na całą jego posiadłość,
      a obcy niech rozdrapią owoc jego pracy!


      Niechaj nikt nie okaże mu życzliwości,
      niech nikt się nie zlituje nad jego dziećmi!


      Niech jego potomstwo ulegnie zatracie;
      niech w drugim pokoleniu zaginie ich imię!


      Niech Pan zapamięta winę jego ojców,
      niech grzech jego matki nie będzie zgładzony
      (Ps 109,9-14).

      :
      Szczęśliwy, kto ci odpłaci za zło, które mi wyrządziłaś!
      Szczęśliwy, kto schwyci i rozbije o skałę twoje dzieci (Ps 137,8n).

       

      w Biblii (stary Testament) jest mnóstwo fragmentów, gdzie zanoszone są prośby do Boga, aby zniszczył swoich wrogów.

      I opisy tego bywają nie mniej krwawe niż to co przytoczyłeś.

       







       

      • Jerzyk
        22.03.2012 10:27
        "jesienna"
        - Proszę cię, nie kompromituj się!
        Na płocie ktoś narysował "cipkę". Iny wziął to dosłownie i narobił sobie kłopotów.
        - Miej trochę szacunku dla siebie.
      • jesienna
        31.03.2012 21:06
        jesienna
        Właśnie pan Cejrowski zrobił dokładnie tak jak to opisałeś ....

        zasłyszał coś tam i wziął to dosłownie...

      • vivianek
        17.04.2012 23:33
        Jesienna myślę że pasuje tu również stwierdzenie jako komentarz na niektóre posty.

        „Czemu to widzisz drzazgę w oku brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” (Łk 6, 41).

        Apropo dobry tekst, dla buddystów również
        http://www.taize.fr/pl_article4031.html
  • Scott
    17.03.2012 18:37
    Dla buddystów ważniejszy jest efekt, mniej ważne dla nich jest to że w czasie poszukiwań duchowych trafiają na demony właśnie.
    • jesienna
      19.03.2012 17:26
      jesienna
      Skąd to wiedsz? Pan Cejrowski Ci to powiedział?
      • Scott
        21.03.2012 21:56
        Dalajlama XIV, czyli jak uważają buddyści, czternaste wcielenie duchowego przywódcy ortodoksyjnego buddyzmu tybetańskiego, propaguje publicznie nie tylko reinkarnację, ale też okultyzm. Opowiada w swojej autobiografii o tym, jak korzysta z wyroczni, czyli medium, przez które przemawia Neczung, osobisty opiekun dalajlamów od setek lat. Medium (po tybetańsku: kuten) w transie nosi na sobie 30 kilogramów ubrań i swobodnie przemawia, aż wreszcie pada bez zmysłów

        (Dalajlama XIV, Wolność na wygnaniu, Warszawa 1993)

        Jest to wszystko ciekawe także dlatego, że dalajlamowie (według świadectwa obecnego Dalajlamy XIV) od dzieciństwa związani są z czarnym bogiem Mahakalą: "Wkrótce po moim urodzeniu na dachu naszego domu osiedliła się para kruków. To jest szczególnie interesujące, ponieważ podobne rzeczy przydarzyły się i po urodzeniu pierwszego, siódmego, ósmego, dwunastego Dalajlamy. Później, kiedy Pierwszy Dalajlama wyrósł i dotarł na wyżyny praktyk duchowych, podczas medytacji miał bezpośredni kontakt z bóstwem-obrońcą Mahakalą. I wtedy Mahakala powiedział mu: 'Ci, którzy jak ty podtrzymują naukę buddyzmu, potrzebują obrońcy podobnego do mnie'. Tak więc widać z tego, że między Mahakalą, krukami i Dalajlamami istnieje pewna więź" (por. wywiad Dalajlamy XIV z J. Awedonom [w:] "Put" k siebie" 3/1995).
        Poza tym laureat Pokojowej Nagrody Nobla wcale nie wyrzeka się współpracy z demonami i "boskimi katami". Wręcz przeciwnie. Stwierdza, iż "żeby współpracować z tzw. gniewnymi obrońcami, musimy osiągnąć konieczny poziom rozwoju duchowego. Kiedy człowiek osiągnie pewne wyniki albo stabilność w praktykowaniu jogi, szczególnie w dziedzinie jogi bóstw, i rozwija w sobie dumę tego bóstwa, otrzymuje zdolność wykorzystywania mocy różnych obrońców i bóstw... To jest prawidłowa droga... Zrobiłem poświęcenie czakry Kali [podkr. A.P.]. Wyobrażałem sobie przy tym przeróżnych obrońców narodu tybetańskiego, tybetańskiego społeczeństwa... Te bóstwa mogą wywierać wpływ na to, co się dzieje w świecie" (tamże).


        Warto też dodać:

        "Objawienie chrześcijańskie wyklucza reinkarnację i mówi o spełnieniu, do którego człowiek jest powołany w czasie jedynego życia ziemskiego" (Jan Paweł II, "Tertio millennio adveniente", nr 9), zaś Kościół katolicki oficjalnie stwierdza: "Po śmierci nie ma 'reinkarnacji'" (KKK 1013).

      • Username
        21.10.2012 12:49
        Kosciol glosi wiele rzeczy, wiekszosc wesolo oblewa polewą "pewności", dlatego miliony ludzi cierpiały głosząc prawdę w średniowieczu, czy to naukową czy historyczną.

        Co do srejrowskiego i komentarzy tutaj, nawet paweł w listach potrafił postawić się w sytuacji innych religii, mówił że należy się szacunek... Tutaj natomiast wesołe plucie na każdego zza swojego płotu, bez wyglądania co jest po drugiej stronie. Mam nadzieję że kosciol cejrowskich i terlikowskich betonów minie tak szybko jak się pojawił.
      • JAWA25
        27.03.2017 16:16
        wcielenie kogośtam dalajmao jest sympatykiem http://wiadomosci.onet.pl/religia/wyznanie-dalajlamy-pozostaje-marksista/dx1qbe po za tym wg niego dusza nie istnieje a reinkarnacja zachodzi, czego?
  • Wojtek
    17.03.2012 19:56
    Pan doktor Jakubczak wszystko tłumaczy z punktu widzenia azjaty-buddysty. Pan Cejrowski taką wizję umiejscowił po prostu w naszym świecie - katolickim. My wiemy że w świecie pozazmysłowym funkcjonują dwie siły - Bóg w Trójcy i jego aniołowie oraz szatan ze swoimi demonami. Tak jest i o tym mówi Biblia. Nawet więc jeżeli buddyści nie znają pojęcia Lucyfera to nie znaczy że go nie czczą. Tak samo inne postaci do których 'modlą' się oni i hindusi - na pierwszy rzut oka widać że nie są to aniołowie...
    • metoda
      17.03.2012 22:11
      1. "wiemy" czy "wierzymy"?
      2. a na drugi rzut?
      • jesienna
        15.04.2012 10:09
        jesienna
        1. demon w buddyźmie to nie to samo co demon (szatan) w chrześcijaństwie i utożsamianie tych dwóch dwóch pojęć jest nadużyciem. Pod to co mówi Dalajlama przekładać na chrzścijańskie pojęcia to tak jakby tłumaczyć jężyk obcy nie znając go a kierując się tylko fonetycznym podobieństwem wyrazów.

        2. oczywiście, że buddyści wierzą w reinkarnację, nikt nie twierdzi tu, że nie, buddyzm nie jest religią chrześcijańską, a reinkarnacja (w najczęściej spotykanym rozumieniu tego słowa) jest nie do pogodzenia z chrześciajńską wizją tego co dzieje się z człowiekiem po śmierci

        nie rozumiem po co to przywołałeś
    • AJA
      19.04.2012 20:37
      "Nawet więc jeżeli buddyści nie znają pojęcia Lucyfera to nie znaczy że go nie czczą. Tak samo inne postaci do których 'modlą' się oni i hindusi - na pierwszy rzut oka widać że nie są to aniołowie..." Wojtku drogi, widziałeś kiedyś anioła? Hinduiści wierzą w jednego boga naczelnego i wiele jakichś tam bytów pośrednich. Ich dzieła sztuki wyglądają dość ohydnie, ale są gusta i gusta. A co do "Lucyfera" w którym miejscu Biblii jest to imieniem 'anioła upadłego' czy 'szatana'? podpowiem: w żadnym. To łacińksa nazwa a Pismo Święte po hebrajsku i grecku pisano. Lucyfer po łac. znaczy "Nionący Światło" czyli "Gwiazda Zaranna" (Apokalipsa 22,16 "Ja Jezus Gwiazda Zaranna" tamże 2,28 "zwycięzcy dam Gwiazdę Zaranną" 2 List Piotra 1,19 "gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach" Litania Loretańska "Gwiazdo Zaranna módl się za nami"). Wiarę w reinkarnację uważam za durną także dlatego iż w buddyźmie podobnie jak w hinduiźmie wiara owa w praktyce sankcjonuje nierówność między ludźmi typu podział na panów i niewolników czy 'wyższe' i 'niższe' kasty (ale akurat nierówność wg chrześcijańskich tradycjonalistów jest zgodna z Wolą Bożą).
    • Username
      21.10.2012 12:54
      "na pierwszy rzut oka widać że nie są to aniołowie..."

      Po czym wnioskujesz? Aniołowie jako wesołe ludki ze skrzydłami na plecach to późny wymysł malarzy. Zobacz sobie wysłanników Boga w judaizmie i nie grzesz więcej. Myślisz ze dobry, milosierny, wszechmogący Bóg wybrałby sobie na 3 tysiące lat jeden lud gdzies na pustyni i woził się z nimi, kompletnie nie bacząc na inne? Aż do 1 wieku pne żydzi wierzyli, że bogów jest wielu bo przecież nad każdym ludem ktoś czuwa, każdy lud kogoś czci, ale ich Bóg jest najmocniejszy. Potem doszli do wniosku, że Bóg jest jeden, i wszyscy czczą tego samego, tylko inaczej. Potem przyszedl katolicyzm mowiacy "hej hej, to my mamy cala wiedze swiata, bo tak." Nie wiem ile pychy trzeba miec zeby tak twierdzić, wątpie zeby papiez naprawdę myslal ze posiada calkowita wiedze o Bogu, o jego sposobach dzialania, motywacji i czym tam jeszcze.
    • JAWA25
      27.03.2017 16:16
      a gdzie Pismo mówi o "Lucyferze"?
  • jesienna
    19.03.2012 17:18
    jesienna

    Dziękuję za ten wywiad.
    Wiele wyjaśnia.

     

    chwała  Gosciowi Niedzielnemu, że go opublikował

    tak właśnie powinien robic  tygodnik opinii za jaki GN się uważa


    Ale nawet bez tych wyjaśnień doktora Krzysztofa Jakubczaka  to co opowiadał Cejrowski dla średnio zorientowanego człowieka to są głupoty.



    równie dobrze buddysta mógłby mówić o chrześcijaństwie,

     

    _ że to politeizm

    (bo przecież chrześcijanie modlą się do Boga, Maryi i wielu świętych) 

     

    _że to religia sadystyczno-masochistyczna

    (czczą zwłoki na krzyżu, i widzą wartosć w cierpieniu), 

     

    _ że chrześciajnie wierzą w to, że wszystkie złe uczynki można zostawić w drewnianym domku ustawionym w świątyniach (konfesjonał) 

     

    _ że w czasie obrzędów uprawiają oraz uprawiają wampiryzm i kanibalizm (komunia)

     

    no i i ironizować, że katolicy nie potrafią sensownie odpowiedzieć na pytania:

     

    _ czy ich Bóg jest równie oświecony jak Budda? 

     

    _czy oświeceni są Maryja i święci?

     

    _ czy  dusze ludzi reinkarnują się po śmierci w niebie lub piekle?

     

    _ no i modlą się do isot o których nawet nie umieją powiedzieć czy są czy nie są oświecone 

     

    no i na koniec wyciągnąć wniosek, że  katolicyzm jest nonsensowny, niespójny i stanowi poważne zagrożenie duchowe.

     

    Tylko, ze buddysci nie mają w zwyczaju nasmiewania  się z innych religii jak niektórzy katolicy i odnoszą się do nich z szacunkiem (podobnie zresztą jak Kościół w dokumentach soborowych - chociażby)
     

    • siloam
      21.03.2012 15:22
      Doktor Jakubczak się skompromitował jako orientalista, bo cytowana przez Cejrowskiego modlitwa nie była modlitwą do Buddy jak postulował doktor, ale do Dżamasarana - jednego z tybetańskich demonów. Aż trudno uwierzyć, że kogoś z tytułem doktora stać było na odpowiedź bez sprawdzenia tego czy wnioskuje w sposób odpowiedni.
      Gdyby redakcja portalu wiara.pl składała się z ludzi rzetelnych i ceniących Prawdę, to opublikowałaby stosowne sprostowanie zawarte w tekście. To, że Pan Jan Drzymała nie odnosi się do komentarzy, który w jasny sposób obalają jego bardzo powierzchowne wypociny jest jasnym dowodem na to, że w rzeczywistości nie ma żadnego interesu w szukaniu Prawdy choc innych usilnie do tego namawia (zapewne aby doszukiwali się prawdy w jego kłamliwych tekstach). A może Pan Jakubczyk skłamał celowo, podobnie jak p. Waldemar Zych, który nie zawachał się zaprzeczyć buddyjskiemu kultowi demonów na wizji mimo, że porusza go w swoich książkach.
    • Jerzyk
      22.03.2012 10:05
      "jesienna"
      Ze sposobu i jakości pisania odnoszę wrażenie, że jesteś wspaniałą, acz zagubioną osobą.
      Uwikłałaś się "w jedynie słuszną sprawę". Nawet nie widzisz, nie potrafisz przyjąć, prawdy.
      Przecież Cejrowski powiedział to samo, tylko bez zbędnych ozdobień.
      Między techniką, która jest istotą Buddyzmu, a miłością, która jest istotą Chrześcijaństwa jest ogromna różnica.
      Budda, (oczywiście w skrócie) proponuje ćwiczenia aby dojść do stanu wykluczającego cierpienie.
      Ośmieszasz się, wprost robisz z siebie durnia pisząc tak o Chrześcijaństwie. Pokazujesz zupełny brak wiadomości, a nawet piszesz zupełne brednie, nie mające nawet cienia prawdy na temat Chrześcijaństwa.
      - Powiedz w jakim stopniu jesteś "oświecona" piszą takie brednie.
      Potocznie taki stan jaki prezentujesz nazywany jest ciemnotą.
      Mnie nie jesteś w stanie nic zrobić, a sobie bardzo szkodzisz.
      Zrozum, że mówienie prawdy o Buddyzmie nie jest naśmiewaniem się z niego.
      Wychodzi na to, że twój Buddyzm jest bardzo cieniutki i każde słowo prawdy niezgodne z twoim rozumieniem, jest atakiem, naśmiewaniem się, lub tp.
      Jezusa opluwali, szydzili z niego, biczowali, naśmiewali się, skazali na najbardziej haniebną śmierć w ówczesnych czasach, a Jezus uczynił z tego zbawienie świata. Modlił się za swoich oprawców i wstawiał się za nimi.
      Jezus pomaga każdemu kto go prosi o to. Kocha ciebie i mnie, bo jest miłością. Dał mi całkiem nowe życie, kiedy Go poprosiłem, kiedy się zgubiłem i nie widziałem wyjścia.
      - A co Budda zrobił dla ciebie?
      • 14.40
        22.03.2012 14:42
        Jarzyku, moim zdaniem, zupelnie nie zrozumiales Jesiennej...za duzo uzywasz negatywnych słów...zobacz jak szybko i latwo ją osądziłeś...naprawdę jesteś aż tak dobry ?? że wszystko wiesz o wszystkich ... ? lepiej... ?
      • jesienna
        22.03.2012 20:53
        jesienna

        "jesienna"
        Ze sposobu i jakości pisania odnoszę wrażenie, że jesteś wspaniałą, acz zagubioną osobą.
        Uwikłałaś się "w jedynie słuszną sprawę". Nawet nie widzisz, nie potrafisz przyjąć, prawdy.

        Przecież Cejrowski powiedział to samo, tylko bez zbędnych ozdobień.


        Między techniką, która jest istotą Buddyzmu, a miłością, która jest istotą Chrześcijaństwa jest ogromna różnica.
        Budda, (oczywiście w skrócie) proponuje ćwiczenia aby dojść do stanu wykluczającego cierpienie.

         

         

        Nie wiem czy jest czy nie ma różnicy (napewno jest - pytanie jak duża i w czym się przejawia), bo patrzę sceptycznie na możliwość zrozumienia buddyzmu przez osobę wychowaną w innej kulturze i w innej religii.

        To co można przeczytać o buddyźmie w większości opracowań katolickich jest niestety przeważnie silnie zideologizowane, tak uważam.

         


        Ośmieszasz się, wprost robisz z siebie durnia pisząc tak o Chrześcijaństwie. Pokazujesz zupełny brak wiadomości, a nawet piszesz zupełne brednie, nie mające nawet cienia prawdy na temat Chrześcijaństwa.

         

         

        Zupełnie, ale to zupełnie nie zrozumiałeś moich intencji.

        Chodziło mio o to, że niezrozumienie do końca jakiejś religii może prowadzić do mówienia takich własnie bzdur jak przedstawiłam dla przykładu.

        To był przykład jakie bzdury można wygadywać nie znając dobrze chrześcijaństwa a nie moje zdanie na temat chrześcijaństwa!!


        - Powiedz w jakim stopniu jesteś "oświecona" piszą takie brednie.
        Potocznie taki stan jaki prezentujesz nazywany jest ciemnotą.
        Mnie nie jesteś w stanie nic zrobić, a sobie bardzo szkodzisz.

         

        Gratuluję szacunku dla osób z jakimi dyskutujesz

        (no, ale mniejsza z tym).


        Zrozum, że mówienie prawdy o Buddyzmie nie jest naśmiewaniem się z niego.


        Wychodzi na to, że twój Buddyzm jest bardzo cieniutki i każde słowo prawdy niezgodne z twoim rozumieniem, jest atakiem, naśmiewaniem się, lub tp.
        Jezusa opluwali, szydzili z niego, biczowali, naśmiewali się, skazali na najbardziej haniebną śmierć w ówczesnych czasach, a Jezus uczynił z tego zbawienie świata. Modlił się za swoich oprawców i wstawiał się za nimi.


        Jezus pomaga każdemu kto go prosi o to. Kocha ciebie i mnie, bo jest miłością. Dał mi całkiem nowe życie, kiedy Go poprosiłem, kiedy się zgubiłem i nie widziałem wyjścia.
        - A co Budda zrobił dla ciebie?

         

         

        Człowieku!!!

        Nie jestem buddystką i nigdy nie byłam! 

        Jestem chrześcijanką i katoliczką.

         

        Traktuję go jako jedną z wielkich religii świata, który podobnie jak  inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy. (podkreślony fragment pochodzi z dokumentów soborowych).

         

        Oraz staram się traktować buddyzm zgodnie z nauką Kościoła a;

         

        Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi.  (cytat z dokumentów soborowych) 

         

        Obszerniejsze fragmenty deklaracji soborowej poniżej:




        Od pradawnych czasów aż do naszej epoki znajdujemy u różnych narodów jakieś rozpoznanie owej tajemniczej mocy, która obecnie jest w biegu spraw świata i wydarzeniach ludzkiego życia; nieraz nawet uznanie Najwyższego Bóstwa lub też Ojca. Rozpoznanie to i uznanie przenika ich życie głębokim zmysłem religijnym. Religie zaś związane z rozwojem kultury starają się odpowiedzieć na te same pytania za pomocą coraz subtelniejszych pojęć i bardziej wykształconego języka.



        Buddyzm, w różnych swych formach, uznaje całkowitą niewystarczalność tego zmiennego świata i naucza sposobów, którymi ludzie w duchu pobożności i ufności mogliby albo osiągnąć stan doskonałego wyzwolenia, albo dojść, czy to o własnych siłach, czy z wyższą pomocą, do najwyższego oświecenia.



        Podobnie też inne religie, istniejące na całym świecie, różnymi sposobami starają się wyjść naprzeciw niepokojowi ludzkiego serca, wskazując drogi, to znaczy doktryny oraz nakazy praktyczne, jak również sakralne obrzędy.





        Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe jest i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu wypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi. Głosi zaś i obowiązany jest głosić bez przerwy Chrystusa, który jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14,6), w którym ludzie znajdują pełnię życia religijnego i w którym Bóg wszystko z sobą pojednał.





        Przeto wzywa synów swoich, aby z roztropnością i miłością przez rozmowy i współpracę z wyznawcami innych religii, dając świadectwo wiary i życia chrześcijańskiego, uznawali, chronili i wspierali owe dobra duchowe i moralne, a także wartości społeczno-kulturalne, które u tamtych się znajdują.

         

         

      • vivianek
        17.04.2012 23:25
        "Między techniką, która jest istotą Buddyzmu, a miłością, która jest istotą Chrześcijaństwa jest ogromna różnica.
        Budda, (oczywiście w skrócie) proponuje ćwiczenia aby dojść do stanu wykluczającego cierpienie."

        Oczywiście można i w ten sposób postrzegać buddyzm ponieważ ścieżek jest wiele. Jednak w bardzo wielu, ich istotą jest bezwarunkowa miłość do wszystkich czujących istot. Baa pośród wielu dróg za "szlachetniejsza" drogę rozwoju w dążeniu do oświecenia uważa się drogę kiedy swoim życiem i poświęceniem umożliwiasz/pomagasz w pierwszej kolejności w oświeceniu wszystkim czującym istotom (i nie chodzi tu o zmuszanie kogoś do oświecenia, tylko o pomoc istotom które są otwarte na wybór takiej drogi). Wtedy należałoby postawić pytanie "A co Ty zrobiłeś dla Jezusa czy Buddy ?" Ja osobiście nie czczę Buddy, darzę go za to szacunkiem tak samo jak Jezusa. BTW proponuje przeczytaj swój post jeszcze raz i zastanów się dlaczego jest w Tobie tyle lęku i chęci krzywdzenia innych - kiedy się go czyta odczuwa się smutek bez względu na to jaką religię i światopogląd się wyznaje.
    • Majtreja
      14.04.2012 19:20
      Dobrze powiedziane.
      Cejrowski zrobił durny film
  • Jerzyk
    22.03.2012 09:30
    "Jan Drzymała"
    "szczególnego szacunku, wręcz uwielbienia kierowanego do Buddy"
    "zwracania się do Buddy bądź innych nadzwyczajnych istot o pomoc w realizacji różnych celów, czy to duchowych, czy też całkiem przyziemnych"
    - Nie ma cię wstyd, człowieku?
    Przecież nawet rodzimy ekspert mówi to samo co powiedział Cejrowski.
    Cejrowski użył trochę innych słów i zrobił to na swój sposób, w swoim stylu, ale to samo
    Uwielbiają, czyli czczą człowieka jakim był Budda, zwracają się także do innych "nadzwyczajnych istot".
    - Czy te "nadzwyczajne istoty to nie demony?
    Dziś o godz 12:00, w Domu Kultury w Katowicach na ul.Hallera odbędzie się seans Zbyszka Nowaka, "Ręce, które leczą"
    - Może zauroczony "nadzwyczajnymi istotami", skorzystasz?
    • jesienna
      28.03.2012 11:55
      jesienna
      Budddyzm i chrześcijaństwo to zupełnie rózne religie i pojęcie "demon" nie oznacza tego samego. buddysci nie czczą demonów w chrześcijańskim słowa znaczeniu

      to, że uważasz, że czczą demony tak jakie jak rozumie je chrześcijaństwo to czysta, niczym nie poparta spekulacja


  • mateusz
    13.04.2012 03:28
    Od wielu lat buddyzm przenika do zachodniej i polskiej kultury przynaszą ze sobą prawdy i spojrzenie na świat wolny od wielu skażeń religi judeaistycznych . Fala przekłamań i nieprawd o nim jedynie świadczy o powiększającym się zainteresowaniu nim i wywołuje naturalny strach wśród tych którzy co prawda mówią o pokoju i miłości a jedynie propagują nietolerancje i podziały między ludzmi . Proste buddyjskie wskazania jak " nie zabija i ochraniaj wszelkie życie " pomagają wielu obudzić się i zobaczyć jak może wyglądać rzeczywistość bez demonów złości kłamstwa głupoty niewiedzy zakrywanej pozorną filozofią i czyimiś cytatami. Jeżeli ktoś rozgląda się za demonami buddyzm nie wiele mu się przyda lepiej niech przeczyta niekture komentarze ...
  • Wilde
    17.04.2012 11:03

    "Świat buddyzmu tradycyjnego nękany jest przez zło. Odnosi się to w szczególności do choroby, która postrzegana jest jako mająca swe źródło - w zależności od przypadku - zarówno w naturze, człowieku lub sferze nadprzyrodzonej (demonicznej). W tym nękanym przez zło świecie, buddyzm służył przede wszystkim, jako medyczna technika stawiająca czoła nadprzyrodzonym przyczynom choroby – niezliczonej ilości demonów i duchów, które zamieszkują niewidzialny świat. Tymi magicznymi napastnikami nie są jedynie demony; zalicza się do nich również buddyjskie bóstwa, którymi ludzie manipulują w trakcie pewnych rytuałów, różniących się w stopniu swojej ortodoksji. Demon czy bóg – czasami jest to jedynie kwestia perspektywy". (...)

    "Niektóre z tych rytuałów mogą wywodzić się z przed-buddyjskich koncepcji, nie możemy ich jednak lekceważyć i traktować jako reliktów minionej ery, które ledwo co tolerowane są przez ortodoksyjny buddyzm lub traktować je jako rodzaj „szamanistycznego podłoża”, jak to czynili inni badacze. Fakt, że rytuały te wykonywane były przez sławnych mnichów, dostarcza wystarczających wskazówek potwierdzających to, że koncepcje, które stanowiły ich fundament, zostały na przestrzeni wieków  w przypadku chrześcijaństwa, są tym samym wysiłkiem pozbawionym sensu, który rozmija się z rzeczywistością.Émile Durkheimstopniowo wchłonięte przez buddyjską doktrynę i rytuał. Na obszarze religii nie ma czegoś takiego jak „relikty”; albo pewne koncepcje zostają zintegrowane z żywą doktryną, której stają się integralną częścią albo dezaktualizują się i zanikają. Próby odseparowywania „magii” od „religii”, jak czynił to francuski socjolog 

    Na Zachodzie buddyzm może być najlepiej znany dzięki swoim ambitnym filozoficznym koncepcjom i medytacyjnym technikom, jednak historycznie, aplauz jaki buddyzm zyskał ze strony władców zawdzięczał swojemu arsenałowi magicznych formuł. Kiedy Budda po raz pierwszy został wprowadzony do Tybetu, Chin i Japonii, było on bogiem, który w istocie był bóstwem mocniejszym od tych miejscowych. W podobny sposób, mnisi będący przedstawicielami Buddy, byli poszukiwani jako [skuteczniejsi] cudotwórcy lub taumaturgowie". (...)

    Z artykułu pt. "Buddyzm: terapia czy egzorcyzm", B. Faure 

    https://sites.google.com/site/buddyzmipsychoterapia/Home/psychoterapia/buddyzm-terapia-czy-egzorcyzm

  • jack
    18.04.2012 16:46
    Jeśli szatan jest niezwykle mądry i dysponuje ogromną mocą, to dlaczego miałby się pokazywać buddystom z kłami a nie ze skrzydłami w aureoli?
  • booker
    18.04.2012 16:59
    booker
    @Arkadiusz, te teksty z 1933 to jest konkretny groch z kapustą. Poszukaj sobie w kontekście Dżamsarana człowieka zwanego Dambin Jansang, samozwańczego przywódcę mogngołów, który w 1911 roku prowadził bojówki z Chinczykami. Człowiek ten był mordercą, a ponieważ uciekł z rosyjskiego więzienia do Tybetu miał pewne kontakty z buddyzmem ale też i okultyzmem.

    Generalnie rzecz biorąc, to co zacytowałeś to są przerobione buddysjkie tantryczne modlitwy na formułę majaca służyć temu człowiekowi, po to by zdobywać władzę za pomocą religi - ale po prawdzie to był po prostu krwawy watażka.

    To ma tyle samego z buddyzmem co krucjaty z Biblią. W ten sam sposób moglibyśmy mówić dzisiaj, że istotą Ewangelii jest zamordowanie każdego niewiernego, co Kościół czynił z radością parę wieków temu.

    ...no ale chyba, że o to Ci chodzi, no to powodzenia życzę.

    Najlepszego
    b.
  • steffan
    11.05.2012 03:44
    Proponuje wszystkim poczytać G.K.Chestertona - sto lat temu pisał rzeczy aktualne do dziś - dużo na temat naszego zafascynowania dalekim wschodem.Buddyzm tak naprawdę jest ateizmem - to chyba jasne?Popularność takich czy innych mniej lub bardziej głupich wierzeń wynika tylko z tego,że zaniechaliśmy - my - Katolicy ,swej misji głoszenia Ewangelii.
    Dialog miedzy Katolicyzmem a innymi systemami wierzeń nie jest może niemożliwy bo jak widać jest prowadzony - ale do niczego nie prowadzi.Tylko człowiek przekonany o WYJĄTKOWOŚCI i PRAWDZIWOŚCI swej wiary może głosić Ewangelię.Po co mam szukać jakichś"okruchów dobra" czy "cząstek prawdy" w innych tzw religiach kiedy mam Prawdę w całej pełni objawioną przez Jezusa i jedyne co pozostaje robić to tę prawdę przekazywać dalej?Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię - to trzeba powiedzieć każdemu poganinowi.Pozdrawiam serdecznie redakcję Gościa!
    • jesienna
      11.05.2012 13:14
      jesienna
      Jest w tym co piszesz jakaś logika.
      I jest w tym co piszesz konsekwencja.

      Oburzenie jego programem nie dotyczy jednak tego, ze Cejrowski uważa, że chrześcijaństwo jest jedyną "prawdziwą" religią (bo tak uważa każdy chrześcijanin) tylko w tym, że wypowiada się o buddyźmie niewiele o nim wiedząc i mówi rzeczy nie prawdziwe.

      Buddyści nie wierzą w Boga, który jest osobą czyli takiego w jakiego wierzą żydzi, muzułmanie i chrześcijanie

      Ale nie uważają, że są ateistami i protestują jak się tak o nich mówi.
      pan Cejrowski lepiej wie w co wierzą Buddyści niż oni sami?? dziwne...

  • Nocturno19
    15.05.2012 00:02
    Nie zwracają się bezpośrednio, tak?

    "Przywołuję tego, który ma swoje wieczne mieszkanie w południowo zachodniej ziemi trupów, władcę życia, wielkich czerwonych katów i szymnusów, którzy pilnie strzegą poleceń Dżamsarana, przybywajcie na mocy obietnicy… Żeby pocieszyć Dżamsarana i jego towarzyszy, witam ich wielkim morzem rożnej krwi… Om-ma-hum…Uczyńcie prochem wszystkie wrogie moce i przeszkody, zgodnie ze swymi srogimi i okrutnymi prawami… Ty, który otworzyłeś usta i pokazaleś kly, ty, który masz troje oczu na strasznej twarzy, ty, który zawiązałeś w warkocz swe ciemnożółte włosy, ty, który włożyłeś na siebie wieniec z czaszek, majestatyczny bohaterze, obdarzony twarzą, na którą nie da się patrzyć, uwielbiam ciebie! Wychwalam stojącą po twojej prawicy Uhin-tengri, która trzyma w swych rękach miecz i gwoźdź, która ma granatowe cialo i czerwoną twarz! Królu stróżów-jakszasów, matko z czerwoną twarzą, wściekłych ośmiu noszących miecze, straszliwi kaci, pomnóżcie waszą energię! Wszystkim grzesznym, czyniącym przeszkody lamaizmowi, wszystkim, którzy trzymają się herezji, pokażcie waszą silę i ratujcie, wyzwolicie! Posyłając z góry szymnusów używających noży, zagarnijcie wrogów siecią, przebijcie ich gwoździami, zniszczcie ich mieczami, uderzcie włóczniami, zjedzcie serce! Ale przymuszając ich, by skończyli swe ziemskie złe istnienie, uratujcie ich dusze! Połóżcie kres życiu tych złych wrogów! Ich mięso, krew i kości zjedźcie waszymi ustami! Przyjmijcie tą ofiarę ciała i krwi znienawidzonych wrogów! Poprowadźcie mnie drogą cnoty, ale pokarajcie wrogów jawnymi znakami! Zniszczycie wrogów lamaizmu i wiary w ogóle, ponieważ tylko tak można zachować wiarę i świętą naukę!"
  • Username
    21.10.2012 12:40
    "Wszystko próbuje się wyjaśnić po ludzku, a należy w oparciu o Biblię. Wydaje mi się, że pierwszy lepszy egzorcysta ma większa wiedzę o prawdziwym buddyzmie niż pan doktor, który bardziej teoretyzuje."


    Tak, a o katolicyzmie wie lepiej pierwszy lepszy protestant. Ciekaw jestem w oparciu o jaką interpretację biblii "należy" wyjaśniać inne religie? Twoją? Śmiem wątpić żebyś miał chociaż minimalne kompetencje do oceniania czegokolwiek.
  • IMPARTIAL
    15.12.2012 13:16
    Prosze wziac ta modlitwe, i zinterpretowac ja razem z Buddyjskim Kregiem zycia. Tam jest demon, z naszyjnikiem z czaszek, z trzecim ogiem, i z klami, wyglada jak potwor i ma panowanie nad zyciem. http://www.tibetanbuddhistaltar.org/wp-content/uploads/2010/08/Wheel-Of-Life.jpg
  • Sri
    19.11.2013 19:46
    Po 10 latach mieszkania na Sri Lance i Indiach twierdze z cala pewnoscia, ze tamtejsi Buddyscie czcza zle duchy i odpuszczaja sie praktyk okultystycznych,poprzez ktore prosza o specjalne przyslugi (sa do tego przeznaczone swiatynie, w ktorych rozbija sie kokosa z przeklenstwem na ustach). Ksiazki ksiazkami, trzeba sie wybrac w podroz, zamieszkac w takim kraju i potem odpowiadac na pytania. Teoria sobie a w rzeczywistosci inaczej to wszystko wyglada.
  • qxo
    10.04.2014 16:57
    Świat duchowy można przyrównać do prądu. Rodzaj wtyczek i gniazdek do kultury.
    Prąd może zabić jak będziemy mieli właściwą wtyczkę jak i niewłaściwą.
    Należy uważać i nie wtykać palców w gniazdka "elektryczne"
    Tak ogólnie. Z całym szacunkiem do wielu religii, szczególnie do ludzi; każda ma swoje odłamy, sekty i lokalne zwyczaje. Sa mordercy katolicy , buddyści, islamiści.
    Każdy wybiera co czuje i co wie.

    Jezus Chrystus jest jedyną bramą do wieczności.

    Jak ktoś wybiera inaczej ma do tego prawo.
    Jedyną drogą do Nieba jest Mesjasz.
    Możemy się spierać i dyskutować. Prowadzić dyskusje oświecone kulturowo i antrpologiczno-socjologiczne.
    Każdy wybiera. Jedni trzyokiego z kłami i trupimi czaszkami. Inni jeszcze co innego.
    Życie to proces. Doświadczenie i poznawanie. Wybory. Często bolesne oszustwa. Obiecują coś a dają inne. Cześto jesteśmy oszukiwani tu na ziemi. Tracimy pieniądze, czasem całe majątki.
    W świecie duchowym bój jest nie o majątki. Jedyną ceną jest dusza. Nie ma innej waluty.

    http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/bylembuddysta.html
  • qxo
    10.04.2014 17:02
    Świat duchowy można przyrównać do prądu. Rodzaj wtyczek i gniazdek do kultury.
    Prąd może zabić jak będziemy mieli właściwą wtyczkę jak i niewłaściwą.
    Należy uważać i nie wtykać palców w gniazdka "elektryczne"
    Tak ogólnie. Z całym szacunkiem do wielu religii, szczególnie do ludzi; każda ma swoje odłamy, sekty i lokalne zwyczaje. Sa mordercy katolicy , buddyści, islamiści.

    Każdy wybiera co czuje i co wie.

    Jezus Chrystus jest jedyną bramą do wieczności.

    Jak ktoś wybiera inaczej ma do tego prawo.
    Jedyną drogą do Nieba jest Mesjasz.
    Możemy się spierać i dyskutować. Prowadzić dyskusje oświecone kulturowo i antrpologiczno-socjologiczne.
    Każdy wybiera. Jedni trzyokiego z kłami i trupimi czaszkami. Inni jeszcze co innego.
    Życie to proces. Doświadczenie i poznawanie. Wybory. Często bolesne oszustwa. Obiecują coś a dają inne. Często jesteśmy oszukiwani tu na ziemi. Tracimy pieniądze, czasem całe majątki.
    W świecie duchowym bój jest nie o kasę. Jedyną ceną jest dusza. Nie ma innej waluty.

    http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/bylembuddysta.html
  • Pat
    07.06.2014 18:34
    Zwracają się do innych nadzwyczajnych istot.... ..? Czyli do kogo? Budda to budda, Bóg to Bóg, ale te inne istoty to niby kto? Raczej przecież nie anioły tylko demony.
  • basia
    27.06.2014 12:02
    Jezus Chrystus jest DROGA PRAWDA i ŻYCIEM i Tym Ktory uczynil mozliwym zbawienie czlowieka ktory Go przyjmie i zegnie przed Nim kolano.I daje najwieksza Miłosc,ktorej nigdy nie da swiat.Buddyzm nie ma nic wspolnego z religia.Tam nie ma Boga.
  • zenek
    14.06.2015 23:35
    panie doktor czegos tam... pan jestes jak matematycy.. na tablicy bedzie bazgral, ze 2+2=5 pol godziny a i tak wiadomo, ze to jest 4 i NIC nie jest w stanie tego zmienic!
  • Grzesio
    22.06.2015 01:36
    Pan doktor mnie nie przekonał. Oglądałem program Pana Cejrowskiego najpierw, potem szukałem na temat buddyzmu informacji w necie bo mnie Pan Cejrowski bardzo zaintrygował, potem przeczytałem powyższe opinie Pana doktora i znów oglądnąłem program Cejrowskiego i ... co by nie powiedzieć Pan doktor powyższym wywiadem tylko potwierdza opinię Pana Cejrowskiego o buddyzmie... Pan doktor dzieli religię na ideologię i tradycję ludową, a tradycja ludowa w buddyzmie jest można nastawiona na kult demonów... i co ciekawe ideologia również! A te teksty o Soborze watykańskim II to niech sobie Pan doktor od Azji Wsch. oszczędzi...
  • najser
    28.07.2015 10:17
    Bardzo dobry artykuł. Polecam artykuł z wikipedii, bardziej szczegółowy, a oficjalnie zweryfikowany jako "dobry artykuł": pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm_tybetański
  • chdslv
    05.12.2015 12:41
    Ceyrowski nie obrazil Buddyzm ani Buddystow. On zapytal i dostal odpowiedzi od dwoch ludzi, nic wiecej. Nie mozno obrazic Buddyzmu tym samym obrazic Buddystow, mozna tylko obrazic sobie. Ceyrowski poprostu nie rozumial co do niego mowili, i co poczytal czy widzial.

    Ogladalem ten program z lekkim usmiechem. Ceyrowski jest jokerem, i jego programy sa czesto komiczne niz nauczne.

    I co mozna oczekiwac od fana Korwina?
  • amator
    14.03.2016 22:01
    no nie wiem..
    "w tradycji wielu szkół jogi buddyjskiej (...) znajdują się opisy subtelnych przepływów energii w ciele ludzkim (prana), kanałów tej energii (nadi) i punktów esencji kreatywnych (bindu). Owe struktury są w ścisłym związku z aktywnością nagów. Wiarygodne i zdumiewające ilustracje i opisy tych korelacji, nie do końca czytelnych dla zachodnich badaczy, znaleźć można jako freski na ścianach świątyni Lukhang (Pałac Bóstw Wodnych), znajdującej się wciąż dziś na małej wyspie w obrębie letniego pałacu dalajlamów- Norbulingka w Lhasie, stolicy Tybetu. Dawniej było to miejsce tajemne czyli ukryte sanktuarium gdzie przechowywano opisy kontrowersyjnych, zdaniem ortodoksji buddyzmu tybetańskiego, praktyk Dzogczen. Dziś pod chińską okupacją świątynia ta została zamieniona w muzeum a dzięki temu uniknęła zniszczenia w ramach "rewolucji kulturalnej".
    Tajemnicze są koneksje mitycznych bóstw wężowych czyli władców wód z ezoterycznymi praktykami jogi, łączącymi w sobie niebezpieczne elementy drastycznej przemiany psychicznej z wykorzystaniem najgłębszych energii dostępnych człowiekowi a mianowicie mocy prokreacji czyli energii seksualnych którymi manipuluje się w celu doświadczenia najwyższej błogości (sansk. mahasukha) tożsamej z najwyższą prawdą (sansk. mahamudra)"
    http://www.taraka.pl/bostwa_wezowe_naga_straznicy
  • Ola
    10.07.2016 19:27
    po co buddyzm? wystarczy mieszkanie od dewelopera koło kalek , patrzenie na tępego jokera wiśniaka ktory nic nie ma, albo wyłysiałą głowę wieśniak!!!!!! to jest hit!!! praktykowanie buddyzmu jest zbędne i to wszystko jest dostępne w katowicach
  • Gość
    03.09.2016 10:58
    prawda w oczy kole? Wojciech Cejrowski się nie boi nazywać rzeczy po imieniu, szkoda, że "pewne media" nie mają takiej odwagi...
    • kris
      13.07.2018 20:04
      Rzeczy mają wiele imion, a symbole wiele interpretacji. Bez znajomości kontekstu pewne rzeczy mogą nam się jawić jako coś zupełnie innego. Nie ma w tym nic złego, ale rzetelny dziennikarz najpierw sprawdza takie rzeczy, a później o nich opowiada.
  • Gość
    12.01.2017 10:48
    Nowa książka na ten temat: "Demony i magia buddyzmu" przytacza buddyjskie źródła opisujące jawnie jak demony ingerowały w tworzenie tej religii i kolejnych jej lokalnych odmian: http://www.polihymnia.pl/polihymniaS/sklep/index.php?products=product&prod_id=856
  • Gość
    24.02.2017 10:02
    POLECAM: Lama Rinczen: Co dobrego może przynieść spotkanie nieteistycznego buddyzmu z religiami teistycznymi? --- http://www.buddyzm.eu/pl/nauki-dharmy/256-lama-rinczen-co-dobrego-moze-przyniesc-spotkanie-nieteistycznego-buddyzmu-z-religiami-teistycznymi
  • JAWA25
    27.03.2017 16:22
    jak pisze ks. Draguła Cejrowski kupczy świętościami, za zdjęcie z Cejrowskim "Cena dla wszystkich taka sama: wierzący czy niewierzący musi odmówić – jak stwierdził Cejrowski – „modlitewkę”."http://labo-old.wiez.pl/blog.php?529&mojkomentarzdowszystkiego&ar
  • Gość
    11.09.2017 13:19
    Modlitwa buddystów to modlitwa do demona: cyt.:Jednym z celów buddyzmu jest obłaskawianie demonów. Oto cytat modlitwy buddyjskiej do Lucyfera by bronił buddyzm przed jego wrogami:

    "Ty, który otworzyłeś usta i pokazałeś kły. Ty, który masz troje oczu na strasznej twarzy. Ty, który założyłeś na siebie wieniec z czaszek. Ty obdarzony twarzą na którą nie da się patrzeć. Ciebie uwielbiam".

    W ten sposób modli się np. Dalaj Lama oraz inni tybetańscy buddyści. Pokojowy, neutralny, miły, filozoficzny system?
  • Piotr
    14.01.2018 09:27
    Ja się zastanawiam czy autor tekstu wierzy w ogóle w to co napisał ... bo przez cały artykuł przewija się mowa o bliżej niezidentyfikowanych istotach ... które rzekomo nie są demonami ... więc kim i czym są??? Dla mnie to tak naprawdę mówienie o czymś dla niepowiedzenia czegoś ... czyli w takim kontekście by w końcowym rezultacie nikt nic nie zrozumiał ... i dalej żył w niewiedzy ... Religia chrześcijańska wyraźnie definiuje istnienie istot pozaziemskich ... kim są i po co są ... Autor tekstu nic nie definiuje, nic nie uściśla ... coś jest ale nie wiadomo co ... jakiś smok, jakiś wąż ... Czy smok i wąż ... czy to istoty przyjazne człowiekowi??? Czy można się dziwić, że chrześcijanin sprowadzi buddyzm do demonologii??? Jedno z przykazań brzmi:"nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Co to oznacza? Że religie nie nawiązujące do postaci Chrystusa są po prostu złe ..., a jeżeli coś jest złe to trudno nie przywołać tutaj słowa demon, szatan itd. Katolicyzm definiuje osobę boską ... a buddyzm nie ... Dla mnie o buddyzmie można rozmawiać jedynie w kontekście kulturowym bo w kontekście religijnym nie znajdujemy tutaj żadnych konkretów ...
    • Gość
      14.01.2018 14:32
      Czy smok i wąż są przyjazne człowiekowi? Wąż Eskulapa a w Biblii Wąż Miedziany.
    • kris
      13.07.2018 20:02
      "przez cały artykuł przewija się mowa o bliżej niezidentyfikowanych istotach ... które rzekomo nie są demonami ... więc kim i czym są?" Praktykuję buddyzm od prawie 10 lat, wcześniej byłem katolikiem, więc Ci odpowiem: Są to formy medytacyjne, które sobie wyobrażamy w medytacji - rodzaj wizualizacji. Nie są to ani istoty, ani rzeczy. Są to jak gdyby symboliczne obrazy przedstawiające określone właściwości oświeconego (w pełni rozwiniętego, pozbawionego zasłon ignorancji) umysłu, które to właściwości na drodze identyfikacji z nimi staramy się u siebie rozwinąć. Nie są to bogowie, demony, istoty duchowe, osoby etc. Nie są to również żadne zewnętrzne byty. Te właściwości - jak mówi buddyzm - mamy już w sobie. To przede wszystkim różne rodzaje mądrości i współczucia. Poprzez medytację, która jest ćwiczeniem umysłu, odkrywamy stopniowo, że te właściwości mamy już w sobie, tylko przez różne światowe zaciemnienia (wychowanie w materializmie, różnych ideologiach) jeszcze ich w sobie nie odkryliśmy. Nie przyjmujemy żadnych energii z zewnątrz. W buddyzmie JEDYNIE zrzucamy zasłony ignorancji, aby odkryć to, co już mamy. Dlaczego właśnie wizualizujemy sobie takie antropomorficzne formy a nie coś innego lub dlaczego w ogóle medytujemy? To kwestia kulturowa. Buddyzm rozwinął się w obszarze indyjsko-tybetańskim i taka była tradycja przedstawiania wizualnego (alegorycznego) danych cech, by stały się dla prostych ludzi mniej abstrakcyjne. Chcę też dodać, że w buddyzmie nie ma jakiejkolwiek zgody na krzywdzenie innych istot czy osiąganie jakichkolwiek osobistych celów "po trupach". Praktyki czarnej magii czy rzeczy tego pokroju (korzystanie z mocy demonów, by osiągać jakieś korzyści) są zabronione i żaden buddysta takich rzeczy nie robi. Pozdrawiam wszystkich
  • Patka Corporatka
    19.01.2018 15:46
    Zabawne gdy ludzie biora sie do komentowania artykulow bez ich przeczytania jak uzytkownik cytujacy "modlitwe do demona", gdzie zostalo to dokladnie wyjasnione. Zabawne gdy ktos budije swoja wiedze na dany temat tylko na podstawie jednego zrodla, zwlaszcza tak "powaznego" jak film z youtube. A co do oceny religii przez pryzmat nawiazania do osoby Chrustusa odpowiem: islam nawiazuje uznajac go za najwiekszego z prorokow przed Mahometem. Wg logiki Piotra czyni to islam lepsza religia (mimo dzihadu itp.) niz chroniacy kazde zycie i promujacy czynienie dobra buddyzm. A czy w ocenie religii nie powinienvprzypadkiem decydowac stosunek do Milosci ktora jest Bogiem? Pozdrawiam!
  • Hermes
    28.06.2018 03:03
    Autor jest przekonywujący jak obrońca Kuby Rozpruwacza. To nie ma najmniejszego sensu. Znaczy - sens ma, jako bronienie na siłę upadłej tezy.
    • City zen
      27.10.2018 09:35
      Cóz ator zapomina ze dla buddyztów kultura Katolicka tez jest Kultura Innosci - moze watro by w ramach poznawania kultury wschodu ( w koncu to jego praca) zainteresował sie Bhutanem , który to w latach 70 tych ubiegłego stulecia deportował kilkuset tysięczna muzułmańska mniejszość
  • Yark
    04.07.2018 16:15
    Autor jednak całkiem popłynął z tym, że nie ma w buddyźmie okultyzmu. Sama medytacja buddyjska może i nie jest okultystyczna, ale może być (i buddyzm na to pozwala) środkiem do praktyk okultystycznych (spirytyzm, podróże astralne, wróżby itd.). Zresztą samo akceptowanie przez 'hierarchię' buddyjską (i mnichów) oraz społeczeństwa buddyjskie różnych form magii, czarów na przestrzeni 2,5 tysięcy lat obala jego tezę
    • City zen
      27.10.2018 09:32
      tak dla Katolików buddyzm jest niebezpieczny -niebezpieczeństwo zaś polega na możliwości obudzenia sie ze snu niewiedzy
      • yark
        21.01.2019 21:44
        Nie wiem po co od razu naskoczyłeś na mnie, napisałem tylko że w buddyzmie jest obecny okultyzm co jest prawdą. Co niby znaczy obudzenie się ze snu niewiedzy? Jestem katolikiem i nie traktuję swojej religii w sposób naukowy, rozróżniam wiarę od nauki co nie znaczy że wiarę uznaję za bzdurę, bo inaczej byłbym ateistą. Wiary, ani niewiary jednak nie da się zweryfikować w sposób naukowy, dlatego żenują mnie takie teksty "ooga booga katolicy są ciemnogród a buddyzm przebudza" - nie świadczy to o wysokim poziomie intelektualnym rozmówcy. Odczuwalne efekty po medytacji buddyjskiej nie są dla mnie dowodem na prawdziwość buddyzmu bo to tak jakby uznać że schizy narkomanów lub deliryków to prawda objawiona niedostępna trzeźwym. Nie porównuję buddystów do nadużywających używek, buddyzm jest niebanalnym systemem duchowym i Cejrowski prymitywnie podszedł do tematu bez uwzględnienia rozumowania buddystów ale nie akceptuję nadpobudliwego wycia nawiedzonych tru-buddystów, przy zabieraniu się do dyskusji jakieś podstawy intelektualne trzeba mieć.
  • Magi
    06.01.2019 19:51
    Moi drodzy!
    Jestem Buddystą i spróbuję się wypowiedzieć. Budzi we mnie współczucie wasza kłótnia.
    Wszystkie demony o których piszecie, ukazując w nich zagrożenia, istnieją. Jednak nie w takiej formie jakiej sobie wyobrażacie. Te bóstwa to manifestacje umysłu. Można ich doświadczyć podczas medytacji i rozpoznać. Spotkanie z takim bóstwem to zawsze wielki skarb, pozwala porzucić skazę umysłu i prowadzić życie bez tej skazy. Skazy są różne. Lenistwo, niechęć, niewłaściwe intencje. Ile wad w sobie dostrzegasz tyle demonów (manifestacji umysłu) w Tobie mieszka. Można się do nich modlić, ale po co zwracać się z uwielbiającą modlitwą do własnego uzależnienia od papierosów?
    Ktoś słusznie zaznaczył, że w Buddyzmie nie występują opętania. To prawda. Nie występują.
    Czytając komentarze niektórych osób odnoszę wrażenie, że są to ateiści którzy robią złą reklamę dla Chrześcijan. Intencje wynikające z wypowiedzi są łatwe do odczytania i budzą smutek.
    Możemy różnić się światopoglądowo i wzajemnie szanować. Świat będzie lepszym miejscem jeżeli będziemy się wzajemnie miłowali.

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Więcej nowości