I tak największy poeta przeszedł bez echa. Na czworakach, na brzuchu przeczołgał się przez kamienisty korytarz wprost na wirydarz, ogród zamknięty murami bez wyjścia, na który z góry sączy się światło lub deszcz. Nikt nawet nie westchnął. Nikt nie zapytał, a kto to? Nikt. Największy polski poeta. Dwa ostatnie wyrazy już niezrozumiałe. Ciepła woda w kranie i chipsy wystarczą przed ekranem.
Nikt nawet nie westchnął. Nikt nie zapytał, a kto to?
Nikt.
Największy polski poeta.
Dwa ostatnie wyrazy już niezrozumiałe. Ciepła woda w kranie i chipsy wystarczą przed ekranem.