Krótko o poprzednich dwóch częściach: Jako dzieło filmowe "Hobbit" się broni, ba! uważam, że momentami jest to film znakomity (nie rozumiem zarzutów o rzekomej rozwlekłości!) i ogląda się go znakomicie choć stanowczo nie jest to produkcja dla dzieci, ale... Ale jako ekranizacja książki jest to spektakularna klapa i doprawdy niewiele pozostało "ducha" książkowego pierwowzoru. jest to dzieło całkowicie autonomiczne i tylko tak da się je obejrzeć (zresztą z przyjemnością i pożytkiem) lecz jeśli ktoś szuka tu dzieła mistrza Tolkiena to raczej pobłądził.
Młody? Bilbo młodym hobbitem??? Wyruszając na wyprawę Bilbo miał coś koło pięćdziesiątki. Co, jak na hobbickie standary, oznaczało, że był w sile wieku. Na pewno wszakże nie można go określać jako młodego!
Byłem (50 lat) na Hobbicie III z synami w wieku 26, 21 i 16 lat. Z pewnym niepokojem szedłem na ten film. Obawiałem się czy czasami nie zostanie popsuty ten film. Na koniec chciałem klaskać. Synowie przyjęli z zadowoleniem ten film. Jedynie średni syn miał kilka uwag do tego filmu. Wynikało to raczej z porównania go z powieścią. Powieść Hobbit jest piękniejsza i wszystkim, którzy obejrzeli ten film polecam tą powieść i oczywiście Władcę Pierścieni Tolkiena. Już z lekkim sercem chcę iść żoną po raz drugi na Hobbita III.
Z trzech części Hobbita ta była najbardziej wciągająca. Nie było dłużyzn, które zdarzyły się w poprzednich. Kilka razy łapałam się na tym, że wychylałam się z fotela w kinie, aby lepiej się przyjrzeć ;) Dla części osób zawsze będzie istniał problem porównywania ekranizacji z pierwowzorem książkowym i stopień wierności. Moje podejście się zmieniło kiedy okazało się, że moje ulubione sceny z Władcy Pierścieni są dodatkiem reżysera, ale nie ma ich w książce. Wtedy łatwiej przyjęłam fakt, że ekranizacja jest wizją reżysera i jest na podstawie powieści, a nie prostym i idealnym przeniesieniem książki na ekran. W tym zakresie reżyser też staje się twórcą tej opowieści. Jackson miał swoją wizję i ta wizja bardzo mi się podoba. Teraz bohaterowie Władcy i Hobbita już zawsze będą dla mnie mieli twarze filmowych bohaterów, ilekroć będę do prozy Tolkiena wracać.
Dla części osób zawsze będzie istniał problem porównywania ekranizacji z pierwowzorem książkowym i stopień wierności. Moje podejście się zmieniło kiedy okazało się, że moje ulubione sceny z Władcy Pierścieni są dodatkiem reżysera, ale nie ma ich w książce. Wtedy łatwiej przyjęłam fakt, że ekranizacja jest wizją reżysera i jest na podstawie powieści, a nie prostym i idealnym przeniesieniem książki na ekran. W tym zakresie reżyser też staje się twórcą tej opowieści. Jackson miał swoją wizję i ta wizja bardzo mi się podoba. Teraz bohaterowie Władcy i Hobbita już zawsze będą dla mnie mieli twarze filmowych bohaterów, ilekroć będę do prozy Tolkiena wracać.