Czytać to nie do końca znaczy rozumieć co się czyta. I to jest kolejny problem wśród Polaków. Następnym problemem jest to , że ludzie nie rozumieją co się do nich mówi. Reasumując idealny materiał do manipulacji.
Pamiętam, kiedyś rozmawiałem z taką jedną Panią, która twierdziła, że wszystkie te sondaże to jedna wielka bzdura, bo świadome społeczeństwo czyta artykuły w Sieci. No, to by tłumaczyło wiele "intelektualnych" przyzwyczajeń Polaków dzisiaj...
No cóż... znam trochę ludzi, którzy czytają nawet jedną książkę dziennie. Sama czytam niewiele mniej (książka na dwa dni), a większość znajomych też sięga po książki często - ale nikt się nas o to nie pyta, więc ani Biblioteka Narodowa, ani Gazeta Wyborcza o tym nie wiedzą :P Na jakiej podstawie ten raport?