Cóż, dziękuję za opowiedzenie całego filmu łącznie z zakończeniem. Nie muszę już iść do kina. Czy możemy liczyć, że w następnych numerach "Gość" streści nam więcej kinowych nowości ze wszystkimi detalami? Recenzje, które tylko zarysowują treść, ale skupiają się na walorach artystycznych i odbiorze dzieła, to przestarzały wynalazek. Bo, wiedzą Państwo, trzeba film ZOBACZYĆ, a to jest cała masa zachodu. I bilet do kina więcej kosztuje niż "Gość". Zatem proszę o stałą rubrykę w GN. Jednocześnie apeluję, żeby tytuły od razu informowały o zakończeniu filmu (np. recenzję "Przeminęło z wiatrem" proszę nazwać "Rhett daje kosza Scarlett. O'Hara: 'W końcu jutro też jest dzień'. Ściemnienie").